Znaleziono 1 wynik

Z tysięcy kandydatów w postaci potencjalnych środków terapeutycznych, jedynie kilkanaście procent przechodzi przez cykl badań na zwierzętach (wcześniej in vitro). Jedynie niewielki odsetek (zwykle kilka procent) trafia do badań na dużych ssakach a następnie ludziach. Na tym etapie jest dokładnie wyznaczony cel terapeutyczny (co do cholery ma to leczyć) i zaczynamy próby fazy I (wyznaczenie profilu toksyczności) oraz II i III. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to do zatwierdzenia leku FDA wymaga dwóch prób z istotnymi statystycznie wskaźnikami (określonymi wcześniej, a priori). Dopiero wówczas można składać podanie o zatwierdzenie. Czasem, (patrz mutacja ALK) zdarza się, że substancja zostanie zatwierdzona w trybie przyśpieszonym, ale musi to być poparte dodatkowymi dowodami (w tym przypadku mechanizm działania). No i dopiero możemy mówić o leku - i choć jest już po próbach, to wielkie koncerny zbierają nadal dokładne informacje i mają specjalne infolinie dla chorych.
Po co to wszystko?
A po to, żeby jeden geniusz z drugim nie stwierdzili, że coś leczą, kiedy nie robią nic.
Spacer na świeżym powietrzu również "Posiada ogólne działanie immunomodulacyjne" - i to wcale nie jest żart! Chcecie sobie modulować układ odpornościowy, super, ale zasięgnijcie opinii osoby, która coś na ten temat wie. I rzeczywiście, wcale nie jest łatwo znaleźć ludzi potrafiących w sposób kompetentny pokierować dietą osoby chorej na nowotwór. A to jest rzecz bardzo ważna i lepiej tym się zająć, aniżeli (Wybaczcie, z szacunku do Was nie skończę tego zdania.)