1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Rak jajnika zaawansowany |
mama_muminki
Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 6670
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2014-04-10, 08:17 Temat: Rak jajnika zaawansowany |
Witam!
Jestem po wczorajszej rozmowie z Mamą. Trochę się obie otworzyłyśmy. Okazuje się, że Mama już o wszystkim wie. Nie chciała obarczać nas dodatkową wiedzą, bo wie, że nam ciężko.
Uświadomiłam jej, że to choroba nas wszystkich i nie jest sama. Zrobiło się jakoś tak lżej na sercu.
Tata też czuje się lepiej. Wiemy, że trzeba walczyć i się nie poddawać. Chyba musieliśmy otrząsnąć się, a teraz zaczynamy zbierać siły do dalszej walki.
Myślę, że nic nie wiem na temat choroby Mamy. Ani jaką chemię brała, ani jakie było początkowe rozpoznanie. Nawet o aktualnym stanie nie wiem do końca. To co się dowiedziałam było przekazane przez mojego Tatę pod wpływem silnych emocji.
Dziś Mama powiedziała mi, ze nowotwór rozsiał się na otrzewną i naciekał na wątrobę i śledzionę.
Wspominałam Jej o forum. Bardzo chce tu dołączyć. Jutro wychodzi ze szpitala, a we wtorek gdy u Niej będę, zarejestruję ją na forum i pokażę co i jak
Chyba założymy nowy wątek i tam na spokojnie Mama sama opisze swoją sytuację.
Pozdrawiam
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2014-04-10, 11:32 ]
Pozdrawiamy Mamę i serdecznie prosimy, by kontynuowała swoją historię w TYM wątku - tak jak nakazuje Regulamin (serio, warto przeczytać).
|
Temat: Rak jajnika zaawansowany |
mama_muminki
Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 6670
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2014-04-09, 11:50 Temat: Rak jajnika zaawansowany |
Dziękuję bardzo za tak szybkie odpowiedzi.
Rozumiem, że szanse wyleczenia nie istnieją.
Chciałabym tylko żeby została z nami jeszcze jak najdłużej i w dobrym stanie...
Fraszko 33, ile cykli chemii masz za sobą? Jesteś bardzo dzielna! Przeczytałam część Twoich postów i aż wzruszenie i podziw odebrały mi mowę.
Szczerze mówiąc miałam nadzieję, że się odezwiesz :-)
Postaram się dowiedzieć, jaki rodzaj chemii był stosowany w pierwszym rzucie.
Wiem tylko, że była to chemia agresywna, nic więcej, tak mówiła mama.
Tak bardzo się boję, nigdy w życiu się tak nie bałam. |
Temat: Rak jajnika zaawansowany |
mama_muminki
Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 6670
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2014-04-09, 09:30 Temat: Rak jajnika zaawansowany |
Dzień dobry!
Na wstępie gorąco pozdrawiam wszystkie odważne, walczące Panie!
Przepraszam, że podpinam się pod temat, ale mam malutkie dziecko- 5 miesięcy i niestety nie mam czasu czytać wszystkich postów po kolei, choć bardzo bym chciała. - Nie ma potrzeby, wystarczyło przeczytać Regulamin Forum... / absenteeism
W sierpniu zeszłego roku zachorowała moja mama.
Po miesięcznych dolegliwościach ze strony układu pokarmowego, udałą się do lekarza.
Lekarz po wykonaniu usg skierował mamę pilnie na konsultację do ginekologa.
Diagnoza wstępna- guz na jajniku, na podstawie TK też tylko widoczny był guz na jajniku.
We wrześniu mama miała operację radykalną. Leczy się w szpitalu na Hirszfelda we Wrocławiu.
Usunięto jajniki, jajowody, macicę z szyjką, sieć większą i wyrostek robaczkowy. upuścili 8 litrów płynu.
Guz naciekał również na jelito grube, ale lekarzowi udało się wszytko ładnie "wyskrobać".
Powodzenie operacji było bardzo duże.
Następnie mamę skierowano na chemię- agresywną- czerwoną.
Tylko tyle wiem, mama nie che rozmawiać na ten temat, a i sama nie czyta dokumentacji medycznej, może dlatego, że z zawodu jest pielęgniarką i za dużo wie...
Chemię znosiła rewelacyjnie. Jedynie na trzeci dzień po podaniu czuła bóle kości.
Zajmowała się nawet mną po porodzie i przez całą chemię moim dzieckiem i mną- bardzo dobrze się czuła i dużo nam pomagała.
W czasie chemioterapii marker spadał. Mama co trzy tygodnie miała robione usg.
Wszystko czyste, fizjologiczna ilość płynów, nie widać żadnych guzów, no i to rewelacyjne samopoczucie...
W poniedziałek reoperacja. Po wynikach z krwi, obrazowych i spadku markera, my i lekarze mieliśmy nadzieję na pełne wyzdrowienie, mimo zaawansowania choroby.
Prawdopodobnie stopień III, choć i tego nie wiem...., bo mama unika tematu jak ognia.
Nie czyta również internetu, bo się boi, a ja za jej radą też tego nie robiłam.
Jednak po otwarciu mamy wielkie rozczarowanie.
Przerzuty do otrzewnej i guzy naciekające wątrobę, żołądek i śledzionę.
Usunęli tylko guzek z okolicy żołądka i wątroby.
Lekarz porównał rozsiew do rozsypanych ziaren ryżu, które zlepiają się i twardnieją jak beton...
Wiem tylko tyle, że chemia pierwszego rzutu okazała się zupełnie nieskuteczna.
W piątek mama ma konsultację z onkologami. Przewidują chemię drugiego rzutu, prawdopodobnie dootrzewnowo.
HIPEC nie wchodzi w grę, mama się nie kwalifikuje.
Proszę mi napisać czy któraś z Pań jest/ była w podobnej sytuacji?
Nie wiem, jak rozmawiać z mamą, ona jeszcze wszystkiego nie wie. Szukam wsparcia dla siebie i przede wszystkim dla niej. Mój tata jest w strasznym stanie, załamał się okropnie.
Zakładaliśmy, że wyzdrowieje a tu taki szok!
Lekarz mówi, że teraz o wyzdrowieniu raczej możemy zapomnieć, że tylko chemia przedłużająca życie... Ale o ile i jaki komfort? tego pewnie nie wie nikt.
Czy jest szansa, że chemia drugiego rzutu pomoże? Skoro pierwsza nie przyniosła żadnych rezultatów?
Boję się bardzo i tak bardzo żałuję, że od początku nie zainteresowałam się bardziej tematem. Może byłabym bardziej gotowa na to wszystko i miała jakiś plan...
Czy słyszałyście może Panie o Małopolskim Centrum Hipertermii? Czy warto?
Znam moją mamę i wiem, że pozytywne historię działają na nią bardzo pokrzepiająco.
Pozdrawiam serdecznie i będę wdzięczna za każdą radę i słowa otuchy.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2014-04-09, 10:33 ]
Post wydzielony do osobnego wątku.
Proszę zapoznać się z Regulaminem Forum. |
|
|