1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Czy to rak? |
marzena66
Odpowiedzi: 139
Wyświetleń: 49417
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2017-08-22, 13:02 Temat: Czy to rak? |
hopka, JustynaS1975,
Dziękuję bardzo.
Czas zakończyć naszą historię. Niestety nie zakończyła się pozytywnie ale myślę, że Dziadek i tak miał dużo szczęścia jak na tak zaawansowaną chorobę. Już nie cierpi, już przeszedł swoją ostatnią drogę, teraz mam nadzieję, że bryluje na niebiańskich łąkach i z góry będzie się nami opiekował.
Dziadka już nie ma , pozostał smutek.
Kiedyś się spotkamy Dziadku, odpoczywaj w Pokoju.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2017-08-26, 22:19 ]
|
Temat: Czy to rak? |
marzena66
Odpowiedzi: 139
Wyświetleń: 49417
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2017-08-20, 08:05 Temat: Czy to rak? |
zeta napisał/a: | Rozumiem, że umrzeć trzeba, ale dlaczego w takich cierpieniach? |
Nie chcę opisywać szczegółów tutaj bo są to dość przykre chwile ale złożyło się na to kilka czynników, że dziadek tak cierpiał, ostatniego dnia udało się to cierpienie zmniejszyć prawie do minimum, dwa dni rzeczywiście były ciężkie.
zeta napisał/a: | Mój osobisty lęk wzrósł, bo przecież nie mam szans, by mieć taką "obstawę", jak Ś.P. Dziadek. |
Tak dziadek miał "obstawę bardzo liczną, lekarza, który pojawiał się kilka razy na dzień. Lekarka robiła co mogła, udało się Jej pokonać cierpienie ale nie było to łatwe.
Zeta, kochana nie potęguj w sobie lęku, nie każdy przypadek jest oporny w leczeniu bólu, nie zawsze są dodatkowe problemy, które wychodzą przy tej chorobie. Mama nasza nie cierpiała, ciocia jak była już pod opieką HD też dobrze opanowała ból, to moje przykłady z własnego ogródka. Znam jeszcze sporo przypadków odchodzenia i uwierz nie każdy cierpi. Staraj się nie myśleć co będzie u Ciebie bo na razie jest dobrze to tym bardziej o tym nie myśl.
Dziadek był silny, ale myślę, że dużo tutaj robiła psychika. Dziadek nie wczuwał się w chorobę nawet jak cierpiał po chemii, czy po radioterapii, wkładał sobie wtedy do głowy, że skoro boli i męczy się to znaczy, że chemio i radioterapia zabijają raka a my go z tego myślenia nie prostowaliśmy, to mu pomagało i szybko dochodził do siebie. Nawet jak źle się czuł to wychodził i nie kładł się do łóżka. Nie czytał o swojej chorobie, nie wsłuchiwał się co inni, leczył się i słuchał lekarzy nic więcej nie chciał znać, myślę, że to dobrze na niego działało. Miał wokół siebie multum osób, którymi mógł rządzić , zawsze gotowych pomóc, być razem, to on musiał nas wyganiać bo robiliśmy mu tłok w domu
Każdy człowiek jest inny, inaczej przechodzi chorobę, inaczej do Niej podchodzi a psychika ma też duży wpływ na leczenie i na ogólny stan człowieka.
Zeta, jeżeli chciałabyś coś więcej wiedzieć żeby uspokoić swoją psychikę to proszę o kontakt na pw, tu nie chcę stresować ludków na forum swoimi przeżyciami ale oczywiście mogę to przekazać jeśli boisz się czegoś, czy wolisz wiedzieć co może być i dlaczego.
pozdrawiam Cię ciepło i bądź proszę dobrej myśli
JaBaba, EwkaCich dziękuję. |
Temat: Czy to rak? |
marzena66
Odpowiedzi: 139
Wyświetleń: 49417
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2017-08-18, 21:49 Temat: Czy to rak? |
Bardzo Wam dziękuję.
magda85 napisał/a: | Śmierć zawsze przychodzi za szybko. |
I to jest prawda, choć przygotowujemy się do niej w trakcie długiej choroby, choć czasami prosimy o to, żeby Bóg, czy inny stwórca, zależy jaką kto wiarę wyznaje zabrał już do siebie, bo cierpienie jest okrutne a jak przychodzi ten moment to trudno nam się z tym pogodzić. Wszyscy tutaj na forum to przeżyliśmy lub przeżyjemy. |
Temat: Czy to rak? |
marzena66
Odpowiedzi: 139
Wyświetleń: 49417
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2017-08-18, 18:57 Temat: Czy to rak? |
Bardzo serdecznie dziękuję każdemu z osobna w imieniu swoim oraz rodziny za każde dobre słowo skierowane w naszą stronę i za każdą różyczkę dla nas.
W poniedziałek zobaczymy się z Dziadkiem ostatni raz |
Temat: Czy to rak? |
marzena66
Odpowiedzi: 139
Wyświetleń: 49417
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2017-08-17, 21:55 Temat: Czy to rak? |
Przepraszam ale dziś nie jestem w stanie myśleć i sensownie odpowiadać na forum, muszę dziś zebrać własne myśli.
Po 2 latach i 3 miesiącach walki z chorobą, dziś wieczorem nasz Dziadek od nas odszedł. Niestety mimo ogromnego zaangażowania Hospicjum i Ich na prawdę wielkiej pomocy nie udawało się opanować ani ogromnego cierpienia ani świadomości Dziadka. Dwa dni odchodzenia było ogromną męczarnią Dziadka, strasznie jest to przykre, że chory musi tak ogromnie cierpieć, nie tak powinno wyglądać odchodzenie.
Marzena |
Temat: Czy to rak? |
marzena66
Odpowiedzi: 139
Wyświetleń: 49417
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2017-08-10, 16:50 Temat: Czy to rak? |
JaBaba, Danita, Ola Olka,
Dziękuję dziewczyny. Na razie bez zmian, słabo ale nie gorzej, grunt, że dziadka nic nie boli ale uczucie ciężkości i słabości też nie jest komfortowe dla jego samopoczucia.
|
Temat: Czy to rak? |
marzena66
Odpowiedzi: 139
Wyświetleń: 49417
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2017-08-09, 19:18 Temat: Czy to rak? |
Witam
Chyba czas radości tak pomału opada, raczej tym razem "cudu" nie będzie i zbliżamy się do tej ostatniej prostej, ,tak podejrzewam. Dziadek trochę jest zagubiony, zdarza mu się trochę gubić w myślach, mowie, przerzutów nie ma bo jakiś miesiąc temu miał rezonans głowy, takie wyobcowanie nastąpiło po ostatnich przeżyciach. Nie daje rady chodzić, jeszcze próbuje się dźwigać ale to już droga przez mękę, już "zaległ" w łóżku, ma to specjalne, regulowane łatwiej go wtedy podnieść, poprawić, nie wypadnie. Już ma coraz gorsze problemy z oddychaniem, koncentrator chodzi prawie na okrągło, ciężko oddycha, chwilami słychać oddychanie dziadka jak takie charczenie.
Nie wygląda to niestety dobrze i chyba zbliżamy się do końca naszej drogi. Już nie ma w dziadku radości, która niedawno jeszcze gościła, nie ma stwierdzenia, że złego licho nie bierze a jest już, że chyba odchodzę. Smutne to strasznie ale każdy na tym forum to uczucie zna, każdy się tego boi i nigdy na to nie jesteśmy gotowi.
Nie liczymy na cud, wiemy, że zbliżamy się do końca tylko nie wiemy kiedy ten koniec nastąpi. Widać już gołym okiem, że to nie ten dziadek, który jeszcze dwa tygodnie temu nas ustawiał po kątach i rządził nami jak tylko chciał. Boi się i widać jak bardzo nie chce umierać i to jest najsmutniejsze bo nie potrafimy Go uratować
pozdrawiam serdecznie. |
Temat: Czy to rak? |
marzena66
Odpowiedzi: 139
Wyświetleń: 49417
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2017-08-05, 15:10 Temat: Czy to rak? |
Wszystkim dziękuję za każde miłe słowo i wsparcie, rzeczywiście nieźle nam się dostało po psychice ale to minie, wcześniej/później ale minie.
To nie tylko powstanie dziadka ale wręcz zmartwychwstanie. Dziadek już w pełni sił i "bryluje" na salonach
Jestem pewna, że gdyby nie prawidłowa reakcja lekarza z hospicjum, dziadka by z nami na pewno już nie było, dlatego tak uczulam tu wszystkich żeby nie bać się hospicjum a wręcz dążyć jak najszybciej do objęcia opieką chorego. Korzystałam z hospicjum przy chorobie mamy, cioci i teraz dziadka i jestem pewna, że bez Ich pomocy ta droga byłaby jeszcze cięższa.
pozdrawiam |
Temat: Czy to rak? |
marzena66
Odpowiedzi: 139
Wyświetleń: 49417
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2017-08-04, 21:04 Temat: Czy to rak? |
Terlewa, Danita,
dziękuję, no fajny ten nasz dziadek, nie zaprzeczę |
Temat: Czy to rak? |
marzena66
Odpowiedzi: 139
Wyświetleń: 49417
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2017-08-04, 20:40 Temat: Czy to rak? |
zeta, andorka, dziękuję.
Teraz wytłumaczę co się stało, bo spotkałam się z doktorką z hospicjum.
Dziadek nam przysłabł bo miał zapalenie płuc, czego nie wiedzieliśmy. Nastąpiły kłopoty z oddychaniem, wkradł się lęk, bo zaczęło się z dziadkiem dziać coś co do tej pory nie miał, ciężko oddychał, wpadł w hiperwentylację. Jak przyjechała lekarka z hospicjum i stwierdziła między innymi zapalenie płuc to od razu podała dziadkowi antybiotyk, poszła morfina i lęk przeciwlękowy. Dziadek od tego wszystkiego był otępiały, ciężko oddychał, budził się wystraszony a że z sercem też ma kłopoty po chemioterapii więc to wszystko spowodowało niedotlenienie dlatego siniał.
Antybiotyk swoje robił, morfina i leki przeciwlękowe dziadka wyciszały więc organizm walczył.
Jak to lekarka określiła, trafiłam w odpowiedni antybiotyk, który tym razem zadziałał na zapalenie płuc i stan dziadka wrócił do równowagi.
Tym razem najprawdopodobniej się po prostu udało, hospicjum jak zwykle w naszym wypadku stanęło na wysokości zadania, lekarz i pielęgniarka byli szybko, odpowiednio zadziałali ale czy następnym razem się uda, może ale i niekoniecznie.
Schodzi nam wszystkim ciśnienie. Niby wszyscy jesteśmy świadomi choroby, wiemy, że w każdej chwili może być koniec dziadka drogi ale nigdy człowiek tak do końca nie jest do tego przygotowany.
Tyle tytułem wyjaśnienia umierania mojego dziadka, ten nasz łobuz dziadek |
Temat: Czy to rak? |
marzena66
Odpowiedzi: 139
Wyświetleń: 49417
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2017-08-04, 16:38 Temat: Czy to rak? |
Dziękuję za wsparcie
Nie wiem jak wytłumaczyć sytuację dziadka, nie umiem jej zrozumieć. Byłam już nie przy jednej śmierci w rodzinie i potrafię odróżnić czy zbliża się koniec czy też jest to spadek formy. Wczorajszej sytuacji nie potrafię ogarnąć.
Dziadek od 2 dni słabiej się czuł, nie miał siły chodzić, podnieść się, narzekał, że chyba to już koniec, było widać, że jest niedobrze. Wczoraj wieczorem było tragicznie, dziadek był nieprzytomny, nielogiczny, nie poznawał nas, cały czas przysypiał. Wezwaliśmy lekarza z hospicjum, lekarka stwierdziła, że jest najprawdopodobniej zapalenie płuc, zmierzyła parametry, ciśnienie słabiutkie, kazała nam się pożegnać bo do rana najpóźniej dziadek odejdzie. Wszystkich zwołaliśmy i tak trwaliśmy przy dziadku całą noc. Dziadek dostawał morfinę, czasami się wybudzał i strasznie krzyczał, że boi się śmierci, nie chce umierać, żeby go ratować i za chwilę odpływał, widać było, że jest w innym świecie. Oddech był strasznie ciężki, jak ryba, która łapie powietrze, strasznie charczący. Nad ranem stan cały czas taki sam doszło sinienie nóg i rąk, paznokci więc wiedzieliśmy, że to niedługo. Ok. południa przyszedł ksiądz, namaszczenie i po wyjściu księdza jak za dotknięciem czarodziejskiej różczki dziadek otworzył oczy, wstał i przyszedł do nas do drugiego pokoju. Usiadł, zdziwiony, że nas tak dużo, poprosił o jedzenie bo strasznie jest głodny o kawę, zapalił papierosa i wdał się w normalną, logiczną rozmowę. Byłam zamurowana, nie potrafię tego wyjaśnić, wszystkie kolory wróciły, dziadek wpałaszował, kanapki, obiad, kawę sobie strzelił, papieroski popalił, pośmiał się i stwierdził, że czas na kąpiel. Dostało nam się za pampersa, normalnie skorzystał sam z toalety, wymył się, wypachnił, pogonił nas do pracy, że jakieś zloty robimy niepotrzebne. Dobrze się czuje, normalnie funkcjonuje, minęło parę godzin i jest dobrze.
Wiem, że czasami przed śmiercią pacjent odzyskuje świadomość ale jest to raczej na chwilę/parę godzin chyba i ponownie opada z sił i następuje koniec. Może i tak będzie u dziadka za chwilę ale od południa dziadek wręcz kwitnie, jakby nic się nie wydarzyło, jakby nie był chory, nic go nie boli, nawet morfiny nie daliśmy.
Opisałam naszą sytuację dokładnie żeby pokazać jak różnie w tej chorobie bywa. Dla mnie ta sytuacja jest na prawdę bardzo dziwna, jak zobaczyłam dziadka byłam pewna, że to godziny, nawet niedługie a tu taka dziwna sytuacja zaistniała.
Dziadek nas przegonił, żeby mu tłoku nie robić jak to powiedział z żartem i mamy się nie martwić jak on to mówi, złego licho nie bierze.
Przeżyliśmy przez noc i ranek ogromny stres, smutek, wręcz rozpacz. Jak dziadek się ocknął i później z rodziną rozmawialiśmy, wszyscy jesteśmy w szoku i mimo ogromnego zmęczenia i fizycznego i psychicznego ogarnął nas śmiech, że tego naszego dziadka to ani w niebie ani w piekle nie chcieli więc nie miał wyjścia, musiał z nami zostać i został. Tu oczywiście czarny żart z mojej strony ale poważnie mówiąc nie wiem co się takiego stało.
pozdrawiam |
Temat: Czy to rak? |
marzena66
Odpowiedzi: 139
Wyświetleń: 49417
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2017-08-03, 20:35 Temat: Czy to rak? |
Uzupełniam informacje.
Nasza droga chyba dobiega końca, jest bardzo źle, może parę dni, może godziny.
Napiszę więcej jak trochę będzie więcej czasu, teraz czas dla dziadka.
pozdrawiam |
Temat: Czy to rak? |
marzena66
Odpowiedzi: 139
Wyświetleń: 49417
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2017-05-19, 18:26 Temat: Czy to rak? |
łezka,
Dziękuję ślicznie
Z chemią wyszły całe jazdy, nie mam na razie siły tego wszystkiego opisywać, w skrócie zginęła/zawieruszyła się czy też zniszczyli całą dokumentację leczenia dziadka, wyniki i wszystko co z chorobą związane, nie wiedzą co się stało z dokumentacją bo jak nam powiedziano wprost "myśleliśmy że dziadek nie żyje, bo właściwie dawaliśmy mu tylko pół roku życia a on jeszcze żyje"
Pominę fakt co w nas wstąpiło i co się działo dalej, w każdym razie dziadek chemię dostaje ale dokumentacji dalej brak.
Pamiętajcie, żeby każdy najmniejszy nawet "świstek" lekarski mieć, przechowywać i trzymać jak relikwie bo jak widać po nas, może coś "zaginąć w akcji", albo pacjent zostanie pochowany za życia.
pozdrawia |
Temat: Czy to rak? |
marzena66
Odpowiedzi: 139
Wyświetleń: 49417
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2017-05-18, 17:55 Temat: Czy to rak? |
Ola Olka, dziękuję.
Rozważana jest u dziadka obecnie chemioterapia. Dziadek chce bardzo, zobaczymy.
pozdrawiam |
Temat: Czy to rak? |
marzena66
Odpowiedzi: 139
Wyświetleń: 49417
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2017-05-18, 12:54 Temat: Czy to rak? |
Uzupełniam naszą historię.
Dziadek od diagnozy a minęło już dwa lata nawet nieźle się trzymał, były kryzysowe momenty, nawet bardzo ale szybko mijały i dziadek można rzec przy pomocy naszej i Hospicjum był w miarę sprawny, w miarę dobrze się czuł i nawet trochę samodzielny. Leczenia nie było żadnego tylko objawowe, choroba właściwie stała w miejscu. Teraz nastąpiło pogorszenie, było zapalenie płuc, już opanowane, lekarz zaproponował badania, zrobiliśmy bo dziadek je chciał. Nie ma przerzutów innych oprócz kości, które już były na samym początku choroby stwierdzone ale w płucach już wszystko ruszyło, guz powiększył się, coraz bardziej nacieka i strasznie powiększyły się węzły chłonne.
Dziadek wynikiem trochę się zestresował ale to twardy gość i mimo, że wie co go czeka i jak to wygląda twierdzi, że choroba go tak szybko nie pokona.
Nie wiem jak to teraz szybko pójdzie, oby tak wolno jak do tej pory ale rak to rak i wszystko się zdarzyć może. Na pewno już widać u dziadka trochę zmęczenie, trochę osłabienie, jakaś niemoc więc wiemy, że może być różnie.
pozdrawiam |
|
|