Znalezionych wyników: 3

Magdo

Przyjmij najszersze wyrazy współczucia ::rose::

Madziu nie obwiniaj się za nic, to ani Twoja wina ani lekarzy, że nie udało się taty uratować, to wina tej wstrętnej choroby, że jest taka nieobliczalna, ciężka i śmiertelna.

Dużo sił Ci życzę :/pociesza:/

Magda8826,

U taty rzeczywiście choroba jest rozsiana, są przerzuty na wątrobie i nie wiemy jakie są obecnie wyniki wątrobowe jak kiepskie to chemii nikt nie poda. Pisałaś o nerkach, że słabo działają, tato jest wychudzony i osłabiony, to wszystko są czynniki, które dyskwalifikują do podania chemii, zamiast pomóc pierwszy wlew mógłby się skończyć tragicznie.

Możecie spróbować w innym ośrodku onkologicznym, może tacie dadzą chemię paliatywną ale ona nie wyleczy taty i może nie przedłużyć Jego życia, skutki uboczne wiadomo jakieś będą.

Trzeba rozważyć co dla taty lepsze, czy jeżdżenie, szukanie jakieś formy leczenia, które w taty stanie i tak niestety nie dadzą mu szans na długie życie, bardzo mi przykro za szczerość czy jednak wybrać jakość życia taty. Może warto zadbać żeby jak najmniej cierpiał i był w domu, z Wami, otoczony miłością, bliskimi, pomyśl o tym.

Oczywiście żeby zapewnić tacie" bezbólowy" stan, zadbać o jakość taty życia musicie skorzystać z pomocy Hospicjum Domowego, żeby tatę objęli opieką i razem z nimi troszczyć się o taty życie.

pozdrawiam.