1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Guz nosogardła |
zoi
Odpowiedzi: 105
Wyświetleń: 69682
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2014-10-02, 21:39 Temat: Guz nosogardła |
Ja mam problem z przewlekłym stanem zapalnym po radioterapii. Nie jest to nosogardło, lecz jama ustna, tkanki miękkie i kości (martwica popromienna). Nie pomogły antybiotyki, laser, ultradźwięki ani zabiegi chirurgiczne. Może pomóc tlenoterapia. Gwarancji nie ma, ale podobno jest dobra tak ogólnie. Ciekawe czy mogłaby pomóc twojej siostrze... |
Temat: Guz nosogardła |
zoi
Odpowiedzi: 105
Wyświetleń: 69682
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2011-05-17, 23:00 Temat: Guz nosogardła |
Tomografia komputerowa jest badaniem bardziej dokładnym niż endoskopowy ogląd nosa i gardła, więc chyba nie ma potrzeby wykonywania jej często i dodatkowo. Ja miałam endoskopię robioną raz przed postawieniem diagnozy (niczego nie wykryła, bo źródło raka było ukryte wewnątrz języka, o czym dowiedziałam się całkiem niedawno), drugi raz po PET, a przed pobraniem wycinków do histopatologii i po raz trzeci (zdaniem moim, a także profesora, który tę endoskopię zrobił, pro forma) po półtora roku od zakończenia leczenia, a tylko dlatego, że lekarz opisujący tomografię, zalecił dodatkowe badanie, bo nie był przekonany, czy asymetrie i zgrubienia to rzeczywiście trwałe pamiątki po radioterapii, jak utrzymywał radiolog. Endoskopia oczywiście niczego nie wykazała. Nie wydaje mi się, żeby była niezbędna i konieczna, jeśli siostra robi inne badania kontrolne.
Co do chrypki, to także skutek uboczny radioterapii. U mnie utrzymywała się dwa lata, a i nadal potrafi mi tak zaschnąć w gardle, że nie mogę głosu wydobyć... z powodu kserostomii. Ona jest także powodem krztuszenia się przy jedzeniu. I to minie, ale potrzebuje dużo czasu i cierpliwości. Podsumowując, nie da się szybko i łatwo powrócić do stanu sprzed, o ile w ogóle jest to możliwe. Pozdrawiam.
zoi |
Temat: Guz nosogardła |
zoi
Odpowiedzi: 105
Wyświetleń: 69682
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2010-12-13, 17:42 Temat: Guz nosogardła |
Wspaniale Brawa dla siostry! Dzielna dziewczyna. Życzę żeby teraz szybko doszła do siebie i odzyskała siły po tym wszystkim. A wam obojgu życzę radosnych świąt, bo też i jest się czym radować |
Temat: Guz nosogardła |
zoi
Odpowiedzi: 105
Wyświetleń: 69682
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2010-08-29, 19:27 Temat: Guz nosogardła |
Mój radiolog twierdzi, że efekt leczniczy lub jak kto woli działanie radioterapii utrzymuje się jeszcze przez pół roku po zakończeniu naświetlań. Myślę, że za wcześnie jeszcze na miarodajne badania. Kiedy dwa miesiące po zakończeniu radioterapii zrobiłam rezonans, jego wynik kompletnie mnie podłamał, gdyż mój guz na węzłach chłonnych szyi (przerzut) zmniejszył się tylko o połowę, a źródło pierwotne w korzeniu języka dalej było. Mój radiolog powiedział wtedy, że powinnam się cieszyć, a nie martwić, bo ten wynik świadczy o tym, że terapia jest skuteczna. W przeciwnym razie guz powiększył by się, a nie skurczył, a skierowanie na to badanie dostałam tylko po to, żeby właśnie przekonać się o skuteczności leczenia. Pięć miesięcy później zrobiłam tomografię. Po zmianach nowotworowych nie było śladu. Zwycięstwo nad rakiem potwierdził zrobiony po dalszych trzech miesiącach PET. Nie wychwycił najmniejszych nawet zmian nowotworowych ani zapalnych w żadnym miejscu w całym moim ciele. Wiedziałam już wcześniej, że jest dobrze, ale kiedy odebrałam ten wynik, z radości płakałam przez całą drogę do domu, a ludzie, których mijałam na ulicy patrzyli na mnie ze współczuciem. Iza, nie martwcie się na zapas. Potrzebujecie teraz sporo czasu, bo rehabilitacja po takim leczeniu jest bardzo długa. Teraz najważniejszy jest spokój, relaks, wsparcie jakie dajesz siostrze. Ja po zakończeniu radio jeszcze przez kilka miesięcy kontynuowałam chemioterapię, a kiedy wreszcie ja skończyłam, mój mąż natychmiast wziął urlop i zabrał mnie na wakacje - na kemping nad morzem. Przesiedzieliśmy w lesie dwa tygodnie, z dala od tłumów i choć byłam wtedy wyczerpana ciężką i mozolną walką z chorobą, było mi tam cudownie. Hamak, kąpiele, szum fal, romantyczne zachody słońca. Zapomniałam o chorobie, byłam na prawdę szczęśliwa, a takie chwile są w życiu bezcenne. Fanie, że możecie posiedzieć przynajmniej na działce. Pobyt na łonie przyrody, w miłym otoczeniu bardzo pomaga. Niedawno przeczytałam przypadkiem coś takiego:"Kilka lat temu wykonano interesujące badanie, w którym próbowano odkryć, dlaczego niewielkiej liczbie osób udaje się przeżyć raka, podczas gdy znaczącej większości nie. Przeprowadzono wywiady ze stoma osobami, które zostały zdiagnozowane jako terminalnie chore, a jednak nadal żyły co najmniej dwanaście lat. Wyniki okazały się zaskakujące. Podczas gdy ludzie ci korzystali z różnych metod leczenia, od chirurgii i chemioterapii po akupunkturę i techniki psychologiczne, cała setka podzielała jedno zasadnicze przekonanie - wierzyli, że to, co robią, zadziała w ich przypadku." Napisał to Paul McKenna.
Pozdrawiam
zoi
[ Dodano: 2010-08-29, 20:40 ]
Co do książek, to pisałam o tym kiedyś tu:
http://www.forum-onkologi...zytac-vt621.htm
I przepraszam za koszmarne literówki. Ponieważ nadal nie można edytować postów, nie jestem w stanie ich poprawić. Mea culpa
[ Komentarz dodany przez: Richelieu: 2010-08-29, 20:45 ]
Zoi, bardzo ich niewiele było. Poprawiłem i pozdrawiam |
Temat: Guz nosogardła |
zoi
Odpowiedzi: 105
Wyświetleń: 69682
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2010-07-15, 18:15 Temat: Guz nosogardła |
chemia zaostrza skutki uboczne radio, może dlatego. Mój radiolog mówił, że wzmacnia, zwielokrotnia działanie naświetlań. Może dwie wystarczą, a może ta trzecia będzie później. Lekarz na pewno wam to wyjaśni. Cieszę się razem z wami, że siostra dzielnie zniosła terapię - zuch dziewczyna i że wreszcie wróciła do domu. Nie ma to jak u siebie.
Ja też tak miałam jak twoja siostra z tymi naleśnikami. Robiłam sobie różne potrawy, na które miałam ochotę, w ramach testu, no wiesz, a nuż uda się to przełknąć, a potem wszystko lądowało w koszu. Czułam zapach, smaku zero, a co gorsza miałam taki etap, ze wydawało mi się, ze we wszystkim są włosy. jakbym sobie kołtun kłaków wsadziła do ust, to na pewno przez brak śliny, ale wierz mi, było ohydne. Inni po radio też tak mieli. Potem jadłam miękki środek z bułki pszennej grubo smarowany masłem. To mi jakoś przechodziło, bo śliskie, jajecznicę, brokuły na parze, bo mięciutkie i bardzo pomagał mi arbuz. Nawilżał, łagodził pieczenie i w ogóle nie podrażniał, a przy tym gasił pragnienie. To jedyny owoc, który mogłam jeść. Rewelacja! Zwłaszcza na zimno, z lodówki. Życzę wam, aby od teraz było juz tylko coraz lepiej. Zawsze. I piszcie w razie potrzeby. W kupie raźniej. |
Temat: Guz nosogardła |
zoi
Odpowiedzi: 105
Wyświetleń: 69682
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2010-07-14, 14:58 Temat: Guz nosogardła |
Przed samą metą jest najtrudniej, ale jeszcze tylko trochę i już będzie z górki. W kwestii jedzenia mogę podpowiedzieć jeszcze rosół drobiowo-warzywny, nie za tłusty (ja wywalałam całą skórę do kosza), a właściwie sam bulion z niewielkim dodatkiem bardzo drobnej kaszki manny lub żółtka, żeby był jak najbardziej płynny i delikatny i letni (chodzi o temperaturę) i bez soli, bo siostra i tak nie czuje smaku, a po co podrażniać zmaltretowane błony śluzowe. Ja w ostatniej fazie radio+chemia nie mogłam jeść nawet papek z powodu nie tylko krwawiących ran w całej jamie ustnej i gardle, ale także z powodu silnego szczękościsku. Nawet łyżki nie mogłam wsunąć do ust. Dzięki Bogu to wszystko mija, a te najbardziej przykre skutki uboczne nawet dość szybko. Jak się skończy radio z każdym dniem będzie trochę lepiej. Na bóle i suchość w ustach mnie najbardziej pomagało ciepłe, letnie mleko. Jogi dodawała do mleka żółtko. Ja piłam je bez dodatków. Kupowałam mleko pełnotłuste, żeby było pożywne. W tym chudym nie ma witamin. Na tym bulionie i mleku przeżyłam dwa miesiące z okładem. Jak mi bardzo burczało w brzuchu z głodu, a niczego nie mogłam przełknąć, to oglądałam zdjęcia potraw w folderach reklamujących żarcie na dowóz i wyobrażałam sobie, że wcinam rozmaite sałatki, pizze, kotlety schabowe, a na deser wielkie ciacho i puchar lodów z bitą śmietaną. Trochę pomagało A jak przy tym modelowało sylwetkę Obiecywałam sobie, że jak już będę mogła, to zjem na raz cały tort oraz pizzę wielkości koła od traktora. Pierwszy kawałek pizzy mogłam zjeść dopiero po półtora roku od rozpoczęcia terapii, a na torty zupełnie odeszła mi ochota , mimo iż słodki był pierwszym smakiem jaki mi wrócił. Na powrót słonego przyszło mi czekać aż do zeszłego tygodnia. Co do chrypki, to choć minęło 16 miesięcy z okładem od zakończenia mojej radioterapii nadal nie mam dawnego, czystego głosu. W trakcie naświetlań w ogóle straciłam na jakiś czas zdolność mowy, a teraz raz mówię falsetem, a raz mam głos "przepity" jak śp. Jan Himilsbach (pamiętacie tego aktora?). Dzięki Bogu nie pracuję w operze, więc wcale się tym nie przejmuję. Myślę, że takie modulacje nawet mają swój urok, a z czasem chyba będę mogła zanucić jakąś przyśpiewkę. Trzymajcie się ciepło. Grunt żeby było skutecznie! A reszta wróci do normy. Pozdrawiam.
zoi |
|
|