Witajcie.
Od tygodnia czytam to forum, zdołowana coraz bardziej.
Czytam i płaczę.
Rzecz dotyczy mojej mamy, ma już ostateczne wyniki. Straszliwie się boję i nie mogę otrząsnąć z szoku.
Wkleję wyniki badań.
[ Dodano: 2014-01-29, 15:27 ]
Hm, chyba zrobiłam coś nie tak, chciałabym aby zdjęcia wyświetlały się.
Byłam z mamą u pani onkolog, powiedziała, że leczenie operacyjne niemożliwe, tylko chemioterapia.
Że to ostatnie, czwarte stadium.
z kolei torakochirurg powiedział, że może i operacja mogłaby być, ale trzeba mieć pewność, ze nie ma przerzutów poza płucami.
Aby mieć pewność, musi mieć zrobione badanie PET.
Pytan mam mnóstwo, na ten moment takie: jak wy to oceniacie? Dlaczego nie można zrobić operacji, gdy są przerzuty? Wyciąć np. guz pierwotny, a te przerzuty jakoś naświetlać?
Dlaczego nie można zrobić operacji, gdy są przerzuty? Wyciąć np. guz pierwotny, a te przerzuty jakoś naświetlać?
Ponieważ jest zbyt duże ryzyko, że choroba jest już także w innych miejscach i wycięcie guza czy skierowanie naświetlania konkretnie na przerzuty nie spowoduje, że w tych innych miejscach zostanie ona zahamowana, a co za tym idzie - będzie dalej aktywna i doprowadzi do dalszych przerzutów.
Witajcie
minęło sporo czasu, odkąd pisałam, wiele się wydarzyło.
Mama miała zrobionych wiele badań, bo zdecydowała się na inny ośrodek leczenia - i całe szczęście.
Przede wszystkim PET - który wykazał, że tylko jedno lewe płuco jest zajęte, a nie oba, jak pokazał tutejszy tomograf 9i zinterpretowali lekarze). Poza tym rezonans głowy i kręgosłupa - pokazał przerzut w kręgosłupie. Wyszła tez pozytywna odpowiedź dla chemioterapii molekularnej (dodatni ten gen). Mama na ten moment spełnia wszystkie kryteria, aby być objętą tym programem.
Nie mam możliwości załączyć w tym momencie dokładnych badań.
Mam za to wiele pytań i wątpliwości.
lekarka zaproponowała leczenie erlotynibem (choć na ten moment okazało się, że go nie ma, czekaja na odpowiedź odnośnie czegoś innego). Zanim jednak okazało się, że na kręgosłupie jest przerzut, lekarka mówiła, że jest to operacyjne, że oczekiwanie w danym ośrodku jest 2 miesiące, to za długo, będą mamę kierowąć gdzie indziej. Ja ze swego źródła rozmawiałam z chirurgiem onkologiem, który tez powiedział, że jest szansa na operację, że nawet gdyby w kręgosłupie wyszedł przerzut, to i tak o operację można pokusić się a kręgosłup naświetlać.
Teraz lekarka uważa, żeby zastosować chemioterapię molekularną, a potem ewentualnie operację - za jakieś dwa miesiące.
i:
dlaczego wcześniej twierdziła, że czekanie 2 miesiące na operację to za długo, a teraz nagle można czekać?
wyczytałam, że ten erlotynib to nie leczy, lecz przedłuża życie...
Co zmienia jeden przerzut w kwestii operacji? słownie: jeden.
ale tak konkretnie, bez lania wody na temat okaleczania pacjenta, komfortu zycia, bla bla bla.
Dlaczego nie można zrobić operacji, skoro jest JEDEN tylko przerzut, reszta czysta?
Obawiam się, że to względy oszczędnościowe i spisywanie pacjenta na straty, nigdzie nie znalazłam konkretnej odpowiedzi, dlaczego nie można pokusić się o operację, mimo przerzutów, zwłaszcza jednego. Walczyć trzeba do końca.........ALE CELEM MUSI BYĆ WYLECZENIE.
Itu wydaje mi sie ,że lekarka ma rację aby zastosować chemioterapię, w większości chorych na tym forum(chodzi o płuca) to leczenie przedłużające życie. Jeśli sie mylę proszę o poprawkę. Na początku myślałam, że moja mama dostanie chemie i wszystko będzie dobrze, noi jakiś czas było a potem trach i od nowa, następna i znowu to czekanie. Musisz dużo poczytać, na tym forum jest masa wiadomości. Cel wyleczenie też tak bym chciała. A tu celem jest walka. Pozdrawiam i dużo siły życzę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum