Witam. Proszę i poradę, choć wiem że to decyzja którą powinna podjąć rodzina.
Mam teściową w stadium terminalnym. Rak płuc, z przeżutami do kręgosłupa i mózgu. Obecnie leży w szpitalu na oddziale pulmunologii.
Jest dzień że jest trochę lepiej a jest dzień że jest bardzo źle.
Obecna pomoc w szpitalu wygląda tak, że podają jej tylko nawadnianie I zastrzyk przeciwbólowy.
Propozycja szpitala jest taka żeby mamę zabrać do domu bądź hospicjum . W hospicjum brak miejsc a do domu ...no właśnie. Czy my sobie poradzimy. Jest łóżko rehabilitacyjne , mamay tlen jak coś. Teściowa zawsze mówiła że chciałaby odejść w domu.
Czy czekać na hospicjum?
To takie wszystko trudne
Nie wiem czy to odpowiednie słowo, ale jestem bardzo szczęśliwa, że zaryzykowałam i zabrałam Męża do domu, gdzie w otoczeniu najbliższych spokojnie umarł. Bardzo się bałam czy dam radę - dałam.
Chciałem żeby teściowa jeszcze była kilka dni w szpitalu , a zabrać ją do domu jak moja żona a jej córka urodzi a zostało max 10 dni do porodu . Tak bardzo chciała zobaczyć wnuczke, jedną jedyną. Już nie wspomnę co moja żona w tej ciąży przeżywa jaki to stres.
Są to ciężkie decyzje ale zabierzemy mamę do domu, może i jutro. Na hospicjum to średnio możemy liczyć, o wszystko trzeba prosić. Na codzienną ponoć na no podłączenie kroplówki nie mamy ci liczyć.
Odpowiedź na to pytanie, zawsze trzeba rozważyć w sobie samym.
Ja przez cały okres choroby mojej Mamy (3,5 roku), myślałam o tym, że nie poradzę sobię kiedy nadajdzie ten najgorszy czas, że nie dam rady opiekować się Mamą w domu. A jednak potrzeby i miłość weryfikują wszystko.... Dałam radę i teraz nie wyobrażam sobię, że mogłoby być inaczej. Fakt, miałam pomoc w postaci opiekunki, ale byłam z Mamą cały czas i robiłam wszystko co było potrzebne. Siły napewno się znajdą, ale warto pomyśleć o dodatkowej pomocy.
Pozdrawiam serdecznie.
lodzianin88, ja przechodziłam to z tatą-rak krtani-guzów więcej niż można sobie wyobrazić-ostatnie przebieranie koszuli zajęło mi ponad 3 godziny...HD nie zdążyło ale miałam pomoc z przychodni-nauczono mnie podawać morfinę itd.
Z reguły jestem mdląca na widok krwi-mój tata miał dziurę w szyi gdzie można było pięść wsadzić-pełno krwi , pełno guzów-nie wspomnę co było w buzi i na całym ciele-aż płakać się chce-MYŚLAŁAM że nie dam rady-DAŁAM-i a ani razu nie zemdlałam.
W domu to w domu-życzenie było więc chyba nie ma co się zastanawiać jeśli jest tylko możliwość opieki.
Dasz radę-bo w takich sytuacjach nie liczy się w ogóle nasza słabość-o niej się zapomina ,spina i działamy.
Dużo sił i wytrwałości
Teściowa zawsze mówiła że chciałaby odejść w domu.
polecam wypełnić wole chorej i zabrać ja do domu o ile nie ma przeciwwskazań.
Co do opieki - poradzicie sobie - w takiej chwili - siły przychodzą nie wiadomo skąd.
_________________ [*]04.02.2018[*]
Nigdy nie przestane Cie kochac.
Poproś pielęgniarkę w hospicjum, niech Was nauczy podłączać kroplówki podskórnie - to bezpieczny zabieg, u nas pacjenci robią to sami. Pielęgniarka tylko zmienia wenflony, jeśli jest taka potrzeba.
Lekarz Wam wypisze kroplówki i do przodu!
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Pytanie, kto się będzie nią w domu zajmował, mył, przewijał, karmił? Kroplówka to nie wszystko.
Chyba nie do końca rozumiem pytanie: Czy chodzi o to, kto będzie to robił kiedy Was nie ma w domu? Jeśli w domu całymi dniami nie ma nikogo, to faktycznie może być to problem i być może hd nie jest odpowiednim rozwiązaniem.
Jeśli jednak jesteście w stanie zorganizować swój czas pracy tak, że Wasze nieobecności w domu są krótkie (dwie - trzy godziny), to aż do fazy terminalnej nie powinno być z tym chyba problemu.
Ostatnich kilka dni opieka jest konieczna przez 24 godziny na dobę.
Moje pytanie wynika z faktu, ze lodzianin88 będzie miał w domu też noworodka, żonę w połogu. Nie wiem na ile zdaje sobie sprawę, że żona będzie raczej wyłączona z opieki nad teściową, której nie wystarczy tylko podłączyć kroplówki.
ferta,
Każdą sytuację należy rozpatrywać indywidualnie. Mamy nieraz pod opieką pacjentów, których jedynym opiekunem jest córka z noworodkiem, albo i z dwoma. lodzianin88 jest z nami już wiele lat i wiele wątków na Forum przeczytał - będzie umiał podjąć właściwą decyzję.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
ferta,
Bardzo często osoby zupełnie same opiekują się chorą obłożnie osobą, bez żadnej pomocy osoby drugiej tylko przy pomocy HD. Każdy sam musi podjąć decyzję czy będzie potrafił udźwignąc ten cieżar i pod względem fizycznym i psychicznym, to są bardzo indywidualne sprawy i bardzo trudne.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum