OD ADMINISTRATORA: Ten wątek stanowi przyjemną (choć czasem z lekka pikantną ) kontynuację wymiany zdań z => wątku merytorycznego <= . Polecamy tę lekturę wszystkim, którzy pragną otrzeć łzy..
No i kupiłem... białe. Dwa razy tańsze od takich samych w innym kolorze. Pewnie dlatego, że nikt nie chce w białym biegać... Dobrze że okolica mało ludna, to mam szansę na to, że o świcie mało osób mnie zobaczy i będzie miało ubaw :-). Przy okazji piankę neoprenową nabyłem, bo pływam na raftingi jako ratownik, a o zdrowie trza dbać :-). Rosnący bandzioch zmusił mnie do takiego heroicznego czynu, jak podjęcie decyzji o bieganiu. Dzisiaj jeszcze piwko łyknę, bo przecież odchudzanie i bieganie od jutra, prawda?
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Ale tutejsi nie będą się śmiać z butów... tutaj się nie biega raczej. U nas życie spokojne. Mówią, że pośpiech jest wskazany w dwu przypadkach: przy biegunce i łapaniu pcheł. Jak mnie jakiś miejscowy biegającego zobaczy, to po prostu nie zrozumie. Jeszcze gdybym był bogaty... to może by mnie brali za ekscentryka. A tak to po prostu za wariata wezmą...
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Znaczy chodzę z kijami, albo z dziabą jak drapać się trzeba... ale na Boga, na wyjeździe, a nie u siebie...
[ Dodano: 2011-07-05, 09:08 ]
No i stało się. Dzisiaj mój pierwszy dzień biegania. Buty stoją w kącie i patrzą na mnie tymi swoimi dziurami od sznurówek i szczerzą języki... No wziąłem i zaspałem. Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie to, że przyjąłem wczoraj sporą ilość wysokoenergetycznych antyoksydantów w postaci płynnej... Znaczy nadziabałem się piwem po ludzku mówiąc. No bo to miało być ostatnie piwko przed odchudzaniem, więc chyba jestem całkowicie usprawiedliwiony, prawda?
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
No bo to miało być ostatnie piwko przed odchudzaniem
Ale piwo to najlepsze i nazdrowsze co człowiek wymyślił( ciekawe czy to był przypadek:P), więc nie rezygnuj z niego całkowicie nawet podczas odchudzania. Jedną szklaneczke (200 ml) to nawet wskazane się napić dziennie:PP Najlepiej chudnie się głównie dzięki diecie MŻ (MNIEJ ŻREĆ)
No właśnie też o niej słyszałem... Ale weź tu człowieku zjedz pół golonki... przecież się nie da. Nie mówiąc już o tym, że to grzech, bo jedzenie się marnuje, a w Afryce głodują...
[ Dodano: 2011-07-05, 11:37 ]
Ale fajnie... mam wątek, gdzie mogę swoje mądrości prezentować... Bo jak w cudzych wątkach piszę, to trochę się rozglądam, czy od kogo w łeb nie zarobię...
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2011-07-05, 12:23 ] Spoko, tutaj nie bijemy. Co najwyżej ktoś zadba, by wszystko było pisane w odpowiednim miejscu, jak ja teraz. Pozdrawiam.
[ Dodano: 2011-07-05, 12:22 ]
Pierwszy sukces na froncie walki z bebzunem, bandziochem, workiem piwnym, czy jak inaczej można nazwać brzuszysko. Zjadłem dzisiaj pół śniadania. To znaczy zamiast czterech kanapek zjadłem dwie. No dobra... zjadłem trzy, ale za to bez majonezu, i wybrałem najmniejszy kawałek kiełbasy na gorąco...
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Gazda
z tymi kijkami to w parach u mnie tak po parku chodzą , ale park blisko ulicy to co to za przyjemność . Ty masz chociaż czyste powietrze , a my co ? ja to się na siłownie wybieram chyba od pół roku i dojść nie mogę a golonkę ? czemu nie ? dobra w piwie u mnie biorą górę słodycze i ciasto jakoś mi tak ciężko jak tego nie ma
z tymi kijkami to w parach u mnie tak po parku chodzą , ale park blisko ulicy to co to za przyjemność . Ty masz chociaż czyste powietrze , a my co ? ja to się na siłownie wybieram chyba od pół roku i dojść nie mogę a golonkę ? czemu nie ? dobra w piwie u mnie biorą górę słodycze i ciasto jakoś mi tak ciężko jak tego nie ma
Sonia21, to zupełnie jak u mnie.
Kijki już ze dwa miesiace czekają, aż nauczę się prawidłowo z nimi maszerować, tylko jakoś mi to nie wychodzi, znaczy jeszcze nie zabrałam się do nauki . Słodycze to moja pięta Achillesa, zresztą mogłabym służyć za obraz emocjonalnego zajadacza . Chociaż brak mi całego grubego jelita, to cienkie ok, a jeszcze zwalniam jego pracę tabletami (ostatnio już mniej, ale kiedyś to po kilkanaście np loperamidów dzienne potrafiłam wciąć), pewnie nie bez znaczenia również jest, że tarczycę też mam usuniętą. Dołożyłam sobie jeszcze lutenylem (na ginekologiczne sprawy).
No i jak tu się odchudzić . Do siłowni też nie mam daleko, jedna zdaje sie po drodze z pracy jast, ale jakoś dojść nie mogę. Raźniej zaraz się robi, że nie tylko ja tak mam
Pozdrawiam Krystyna
[ Dodano: 2011-07-05, 14:39 ]
Gazda napisał/a:
Pierwszy sukces na froncie walki z bebzunem, bandziochem, workiem piwnym, czy jak inaczej można nazwać brzuszysko. Zjadłem dzisiaj pół śniadania. To znaczy zamiast czterech kanapek zjadłem dwie. No dobra... zjadłem trzy, ale za to bez majonezu, i wybrałem najmniejszy kawałek kiełbasy na gorąco...
Gazda, Tobie życzę udanej walki z workiem piwnym ...., a skoro masz siłownię u siebie, to zabiast rezygnować ze śniadanka, to zjeść, a później siłownia
Właśnie wciągnąłem grillowanego kurczaczka, Konkretnie udo. Bez ziemniaczków, za to z kalafiorkiem. Tak się cieszę, że jestem na diecie. Już czuję że chudnę. Z tej radości, no i z głodu po lichym śniadaniu dołożyłem sobie udo drugie. Piszę tylko jedną ręką, bo drugą jem. Tak jest - bez widelca, po chłopsku. Klawiaturę trochę wymazałem czymś, ale to chyba nie tłuszcz, bo skąd on w kurczaku z grilla?
[ Dodano: 2011-07-05, 14:50 ]
no i stało się... mam małe biurko, i tak:
siedzę ja, na brzegu stołu stoi talerz, za talerzem klawiatura, potem monitor, po lewej sterty jakichś dziwnych papierów. Zachciało mi się po pańsku jeść, i użyłem widelca, żeby oddzielić podudzie od uda... Wiecie o co chodzi - wbić widelec w staw i przekręcić. Kontynuować? Część talerza wystawała poza biurko. Teraz pies ma radochę a ja brudne spodnie.
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Gazdo, jesteś nieustannym źródłem radości....ja mam opluty monitor
Jednego Ci zazdroszczę...nadwagi, bo ja nie mogę się uporać z niedowagą. Tłustości niestety nie lubię, golonko odpada...dla mnie jest od zawsze błeeee.....chęć na słodycze po leczeniu minęła mi zupełnie i się pytam: jak utyć?
Kurcze, te zmiany awatara to też źródło niespodzianek, co się człek przyzwyczai...nowy!
Pozdrawiam i oby Twoje kilogramy wyemigrowały do mnie, przyjmę każdą ilość
_________________ Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum