witam, przeglądam to forum już od ponad roku, stwierdziłam, choć będzie to bardzo infantylne, ale pochwalę się, ze mija 15 miesięcy, od momentu, gdy moja mama dowiedziała się, że ma raka drobnokomórkowego anaplastycznego, przebijamy statystyki i to naprawdę w miarę dobrym stanie, jaki występuje u mamy:)
Jest to rak drobnokomórkowy, postać rozsiana. Przeszła już podanie I linii chemioterapii tzn.4 razy PE, po czym nastąpiła progresja, następnie podano II linię tzn. topotecan, po czym również nastapiła progresja, zalecono więc naświetlanie klatki piersiowej, co również nie przyniosło efektów, po czym wdrożono chemioterapię III linii tzn. CAV, po czym niestety przyszły przerzuty do mózgu, także wykonano 5 naświelań na mózgowie, stan mamy przez ten czas był dobry, wyniki pozwalały na podanie chemioterapii, także p.doktor zleciła podanie paklitaxelu, czyli już IV linii, 23 sierpnia przypadają nam, jak co 2 kurs chemii badania, czyli tk, rtg usg brzucha, echo i ekg serca. Tu pojawia się moje pytanie, co jeszcze mogą podać w tym przypadku? macie podobne doświadczenia?
[ Dodano: 2013-08-04, 20:39 ]
Mój tata 10 lat temu zmarł niestety na tę samą odmianę raka, jego walka trwała tylko 8 miesięcy i praktycznie od razu za jego zgodą miał podawaną chemioterapię eksperymentalną, także mimo wszystko cieszę się, że teraz jest inaczej i wydłuża się czas przeżycia i tego trzeba się trzymać:)
[ Dodano: 2013-08-05, 20:14 ]
Ponawiam pytanie, czy ktoś miał podobny przypadek, co jeszcze mogą zrobić, podać mamie? bo z tego ,co czytałam paclitaxel stosuje się w niedrobnokomórkowym raku płuc, a był podany w przypadku mamy, czyli w typie drobnokomórkowym , już zaczynam się bać, mam nadzieję, że nie zakończą leczenia
izaa.k, witaj na forum.
Z tego co wiem, to niestey u mamy wykorzystano praktycznie wszystkie metody leczenia.
Pozostaje poczekać na badanie TK.
izaa.k napisał/a:
z tego ,co czytałam paclitaxel stosuje się w niedrobnokomórkowym raku płuc, a był podany w przypadku mamy,
I jest stosowany w raku piersi i jajników.
Nie wiem dlaczego podano go Twojej mamie.
Poprostu spytaj lekarki.
Jak się sama orientujesz, nie możesz za wiele spowodziewać się, co do jego działania.
Bardzo mi przykro.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Ponawiam pytanie, czy ktoś miał podobny przypadek, co jeszcze mogą zrobić, podać mamie? bo z tego ,co czytałam paclitaxel stosuje się w niedrobnokomórkowym raku płuc, a był podany w przypadku mamy, czyli w typie drobnokomórkowym , już zaczynam się bać, mam nadzieję, że nie zakończą leczenia
Witam serdecznie!
Nie przesadzajmy z tym Taxolem - co prawda nie jest to leczenie standardowe, ale nie oznacza to, że nie jest stosowane oraz wynik leczenia jest z góry przesądzony. Badań z wykorzystaniem Taxolu jest niestety niewiele np http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed?term=9461009 , http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed?term=16739353 a na dodatek prowadzone były na niewielkich próbkach, więc ciężko mówić o szansach na zanotowanie odpowiedzi na leczenie. Można poszukać informacji na zagranicznych forach internetowych np http://www.inspire.com/gr...line-treatment/ i choć to bardzo niemerytoryczne podejście, to w ten sposób odszukać można nieliczne przypadki, w których Taxol dał dobre rezultaty.
Jeśli chodzi o inne (nie stosowane dotychczas u Twojej mamy) leki, to jest jeszcze kilka substancji, ale w świetle opisanej przez Ciebie historii prawdopodobieństwo, że kolejna linia leczenia przyniesie skutek jest bardzo, bardzo małe.
Pozdrawiam serdecznie!
Dzięki za odpowiedź, zdaje sobie sprawę z tego, że leczenie nie przyniesie efektów, ale zdanie "jest jeszcze kilka substancji" mnie podtrzymuje na duchu, bo bardzo się boję zakończenia leczenia. pozdrawiam
[ Dodano: 2013-08-06, 20:09 ]
Stan fizyczny i psychiczny mojej mamy jest na tyle dobry, że gdyby usłyszała, że nie ma już sposobów na jej leczenie, to myślę, że by się załamała, a dopóki podawana jest chemia to jest nadzieja.
Stan fizyczny i psychiczny mojej mamy jest na tyle dobry, że gdyby usłyszała, że nie ma już sposobów na jej leczenie, to myślę, że by się załamała, a dopóki podawana jest chemia to jest nadzieja.
izaa.k, rozumiem Cię ... ja też tego się boję, bo moja mama ma znów duszności, dziś było tk płuc i czekamy na wynik. Boję się jak mama go przyjmie gdy okaże się ze jest np nawrót choroby. oby to było od upałów...
Trzymaj się! Pozdrawiam cieplutko. Magda
jesteśmy po tk płuc, głowy, rtg płuc i usg brzucha, niestety nie mam skanera , żeby przesłać opis, ale ogólnie porównanie wyników wykazuje, że nie jest ani gorzej, ani lepiej, tak, że stabilizacja, pojutrze mama będzie miała podaną ostatnią chemię paclitaxel i koniec leczenia niestety:(, co mam robić? jestem w rozterce, mama myśli, że to tylko odpoczynek i za jakiś czas wróci na chemię:( myśląc tym tokiem, czy jest możliwe, że jeśli za np.2-3 miesiące będzie wszystko ok z Mamą będzie możliwość podania chemii?
witaj izaa.k, odniosę się do Twojego pierwszego posta.
Mój Tata chyba też podbija statystyki, bo z jego "pierwszym rakiem"- (a był to niskozróżnicowany/ anaplastyczny rak tarczycy), lekarze nie mieli złudzeń i wiało od nich olbrzymim pesymizmem. Może półtora roku bez objawów nawrotu nie jest wielkim sukcesem, ale jestem przeradośnie zaskoczona, że nie ma wznowy.
Teraz chcemy zwalczyć drugiego, zupełnie niezależnego raka płuca, który szybko się pojawił, szybko został zoperowany, szybko dał wznowę, a nawet się pomnożył... -a któż by przewidział taki scenariusz? Niepozorny guz, wcześnie wykryty, zakwalifikowany do stadium IIA, bez zlecenia chemioterapii pooperacyjnej może być winien obecnego zaawansowania choroby.
Statystyki chowam do kieszeni i robię swoje. A Tatę usiłuję utrzymać w błogiej nieświadomości, że wcale nie jest źle.
Bardzo się cieszę, że u Twojej mamy nie widać progresji choroby. Uważam, że bardzo dobrze się dzieje, że mama żyje w przekonaniu o kontynuacji leczenia w niedalekiej przyszłości.
Czy jest możliwe, że za 2-3 msc będzie ok? Bardzo bym chciała żeby tak właśnie było, ale z doświadczenia wiem, że rak płuca, jest tak nieprzewidywalną choroba, że trudno cokolwiek przypuszczać. Postaraj się cieszyć tym, że choroba nie postępuje i trzymać się myśli, że tak będzie- bo czemu miałoby tak nie być?
Życzę Twojej Mamie i Tobie wszystkiego dobrego.
Pozdrawiam ciepło.
izaa.k, to jest raczej pytanie do Waszego lekarza. Ciężko jest na to odpowiedzieć, gdyż leczenie w tym przypadku było dość niestandardowe (choć przyznać muszę, że rozsądne, moim zdaniem). Starajcie się cieszyć stabilizacją i nie zadręczać się czarnymi myślami. Po leczeniu będą robione kontrolne badania co jakiś czas i wówczas okaże się na ile to leczenie jest w istocie skuteczne.
jutro jedziemy na ostatnią chemię, także wszystkiego się dowiem konkretnie, dzięki, że jesteście, pozdrawiam
[ Dodano: 2013-08-28, 19:15 ]
Mama jest już po chemii, mam nadzieję, że wkrótce dorobię się skanera, to prześlę wyniki, jest stabilizacja w płucach, wątrobie, ale niestety w móżdżku pojawiły się 2 nowe ogniska, po rozmowie z lekarzem wnioski są takie, że za miesiąc, jeśli będą super wyniki morfologii, być może zostanie podana jeszcze jedna chemia (paclitaxel VI), walczymy dalej:) ale się wygadałam:)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum