1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Przerzuty raka piersi do wątroby
Autor Wiadomość
elwirka84 



Dołączyła: 08 Kwi 2012
Posty: 29
Skąd: Łódź
Pomogła: 1 raz

 #1  Wysłany: 2012-04-08, 09:00  Przerzuty raka piersi do wątroby


aga.s napisał/a:
tomazi1968 - niestety nie zgodzę się z Tobą.
Mnie ponad 2 lata temu , profesor po nieduanej operacji powiedział że rokowania są bardzo złe i daje mamie jeszcze kilka miesięcy...
Lekarka na oddziale chemioterapii wprost mamie powiedziała że przy tego typu nowotworach z reguły pacjenci żyją 0,5 roku od diagnozy...

Niestety bardzo jestem rozczarowana lekarzami i całą służbą zdrowia, gdybym mogła cofnąć czas postąpiłabym zupełnie inaczej, może byłoby teraz zupełnie inaczej.

Mania - raz lekarka wspomniała o nexawarze, wysłane był wycinki pobrane podczas operacji do ponownego badania hist-pat ale nie wykazały jednoznacznie że to nowotwór pierwotny wątroby. Markery AFP mama miała zawsze w okolicach normy, lekarze stawiają na pochodzenie z dróg żołciowych.
O ile wiem to nexawar daje się przy pierwotnym raku wątroby ale może się mylę?

Mania, przeglądałam Twój wątek i jestem pełna podziwu dla Ciebie. Czy dobrze pamiętam, że miałaś guz 13 cm a teraz 6mm? czym udało Ci się tak go zmniejszyć?


Witam Was cieplutko,
Chciałam się przedstawić, mam na imię Elwira. Jestem tu dlatego, że w piątek dowiedziałyśmy się, że mama ma raka wątroby..
Nic więcej nie powiedzieli, bo mama poszła ze skierowaniem do szpitala chorób wewnętrznych, tam zrobili jej usg i odesłali do szpitala onkologicznego. Tam powiedzieli nam, że mamy nie przyjmą, bo nie ma już żadnego lekarza (!!!) - była godzina 13, idą święta i odesłali do domu..
Mama od 2 tygodni ma ogromnie silne bóle, bardzo bolała ją wątroba, cały czas wymiotuje i chudnie. W dwa tygodnie zgubiła 10 kilogramów..
Kochani jestem załamana, mama to jedyna osoba, którą mam. Całe życie sama mnie wychowywała, nie miałam taty. Tylko mamę i babcię. Babcia zmarła 2 lata temu, nie wyobrażam sobie życia bez niej. Mam męża, córeczkę i mamę..
Jeśli chodzi o sam nowotwór, to na razie sądzimy, że jest on wtórym, przerzutowym z piersi. Mama 14 lat temu miała usuniętą pierś. Do tej pory wszystko było dobrze..
Pogotowie nie chciało przyjechać, powiedziało, że mamy zgłosić się do lekarza 1-go kontaktu.. Mama miała tak silny ból, że nie mogła się ruszać.. szpital odmówił przyjęcia.. Tak, jakby chcieli, by człowiek umarł w domu:(
Jestem załamana.. Cały czas mam nadzieję, że to tylko zły sen!

[ Dodano: 2012-04-08, 10:07 ]
Aha, chciałabym Wam jeszcze napisać, co napisano w wyniku usg:
wątroba powiększona, wystaje 4 cm spod łuku żebrowego, w całym miąższu widoczne liczne ogniska typowe dla meta, największe w prawym płacie 4,5cm. trzustka niepowiększona, bez wyraźnych zmian. śledziona, drogi żółciowe, pęcherz moczowy, pola nadnerczowe, nerki, bez zmian - bez kamicy ani zastoju. Ślad płynu pomiędzy pętlami jelit. Pętle jelit poszerzone, wypełnione płynem, wykazują cechy niedrożności..

Czy to bardzo zły wynik??
Tak się martwię.. Tym bardziej, że czytając fora dowiaduję się że ten rak jest okropny.. odporny na wszystkie terapie i że to już prawie, jak wyrok.. :(
_________________
Mamuś nie odchodź!! Tak bardzo Cię kocham..
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #2  Wysłany: 2012-04-08, 11:11  


A możesz przytoczyć tutaj wyniki, karty wypisowe z czasu leczenia raka piersi?
Jaki dokładnie był to nowotwór, jak bardzo zaawansowany, jak był leczony?
_________________
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #3  Wysłany: 2012-04-08, 22:32  


elwirka84 napisał/a:
Aha, chciałabym Wam jeszcze napisać, co napisano w wyniku usg:
wątroba powiększona, wystaje 4 cm spod łuku żebrowego, w całym miąższu widoczne liczne ogniska typowe dla meta, największe w prawym płacie 4,5cm.

Niestety nie jest to dobry wynik.
Bardzo możliwe, że liczne ogniska przerzutowe w wątrobie (łac.: meta) są pochodzenia od uprzednio przebytego raka piersi i jego wznowy/rozsiewu.
Niezależnie od ich pochodzenia tak znaczne zaawansowanie tych guzów czyni chorobę nieuleczalną.

Bardzo mi przykro, że są to złe informacje.
Pozdrawiam serdecznie.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
elwirka84 



Dołączyła: 08 Kwi 2012
Posty: 29
Skąd: Łódź
Pomogła: 1 raz

 #4  Wysłany: 2012-04-09, 09:43  


Boże..
To okropne! Może ten aparat do usg się pomylił? Czy to znaczy, że już nic nie będzie można zrobić? Ani jakichś naświetlań, ani chemioterapii? NIC?? To niemożliwe.. A przeszczep wątroby? COKOLWIEK?
Dzisiaj będę u mamy, więc napiszę, jeśli ma jakieś papiery, wypisy ze szpitala..

Tak czy siak dziękuję za odpowiedzi:(
_________________
Mamuś nie odchodź!! Tak bardzo Cię kocham..
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #5  Wysłany: 2012-04-09, 16:15  


Możliwe i wskazane jest podjęcie leczenia o charakterze paliatywnym, które możliwie poprawi jakość życia / wpłynie na jego przedłużenie.

Hipotetyczny przeszczep wątroby nie jest możliwy z tego powodu, że:
- nie przyniósłby spodziewanych rezultatów, ponieważ komórki nowotworowe są rozsiane również w innych narządach,
- byłoby to zbyt duże obciążenie dla organizmu osłabionego chorobą,
- w takiej sytuacji wątroba nadająca się do przeszczepu powinna zostać użyta dla pacjenta u którego przeszczep da pozytywny skutek leczenia radykalnego.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
elwirka84 



Dołączyła: 08 Kwi 2012
Posty: 29
Skąd: Łódź
Pomogła: 1 raz

 #6  Wysłany: 2012-04-09, 17:57  


Dziękuję za odpowiedź.
Do mojej mamy przyszedł dziś lekarz z tzw. nocnej pomocy i postanowił, że skieruje mamę do szpitala onkologicznego w Łodzi. Zadzwonił po ambulans i zawieźli mamę do szpitala.. Cały czas czekamy na wieści, czy ją przyjęli, bo pan doktor stwierdził, że wcale nie muszą.. Choroba na tyle postąpiła, że nie wiadomo, co teraz z mamą..
On niestety nie dawał prktycznie żadnych szans na choćby roczne przeżycie..
Czy rzeczywiści wynik usg mówi wszystko? Czy możliwe jest, że jeśli przyjmą mamę na oddział, to nie podejmą żadnego leczenia?? Nic? Po tym bdaniu usg wydwało mi się, że wynik nie jest ż taki zły, bo nie ma przerzutów..
Boże, tak się boję!!
Będę na bierząco informowła co i jak, dobrze?
aha, pan dr stwierdził, że na 90% jest to zmiana pierwotna - zbyt długi czas pomiędzy poprzednim nowotworem (14 lat).
Jestem załamana..

[ Dodano: 2012-04-09, 20:03 ]
A proszę podpowiedzcie..
Czy to:
"Pętle jelit poszerzone, wypełnione płynem, wykazują cechy niedrożności.." - to może świadczyć o nowotworze również na jelicie??

To jest jakiś zły sen..
_________________
Mamuś nie odchodź!! Tak bardzo Cię kocham..
 
elwirka84 



Dołączyła: 08 Kwi 2012
Posty: 29
Skąd: Łódź
Pomogła: 1 raz

 #7  Wysłany: 2012-04-12, 10:34  


Witam Was kochani,

Kilka dni nie pisałam, bo byłam prawie cały czas z mamą w szpitalu..
Oto, co wiem o stanie mamy:

Zaraz po przyjęciu do szpitala wykonano jej liczne badania krwi oraz RTG klatki piersiowej. (nie znam wyników - dziś o nie zapytam). Na daną chwilę ważniejsze okazało się jednak jelito. Otóż ponoć był tam wielki guz, który powodował całkowitą niedrożność jelit. Stąd wymioty od ponad 2 tygodni. Lekarze natychmiast stwierdzili, że nie wątroba, ale właśnie jeslito trzeba operować. Mama nie zgodziła się na operację w nocy (??) więc przeprowadzili ją w środę. Trwała 4 godz, od 14 do 18. O 19 mamę już zawieziono ponownie na salę. Była zupełnie świadoma i kontaktowa. Na szczęście.
Operacja przebiegła pomyślnie. Po 3 godz jej trwania zmienili się lekarze operujący. Mama miała mieć założoną stomię, ale obyło się bez niej:) Wynik operacji - wariant najbardziej optymistyczny:) Tak się cieszę.
Wczoraj mamę bardzo bolał brzuch (rozcięty pratktycznie od mostka po spojenie łonowe:( - jak to zobaczyła, to troszkę się podłamała, bidulka:(() , ale dzisiaj już jest troszkę lepiej. Lekarze twierdzą, iż była to bardzo, ale to bardzo trudna operacja, ale udała się. Teraz każą czekać ok. 5 dni, a najlepiej tygodnia - wtedy będą mogli powiedzieć na 100%, że wszystko ok. Na razie każą mamie usiąść. Nie wiem, czy da radę, bo rana bardzo ją boli.

Dzisiaj zpytam lekarzy, jak wyglądają płuca i czy są zmiany na innych narządach.
Czekamy na wyniki badania histopatol. Do tego czasu mama ma być na chirurgii ogólnej, potem ew. wyjście do domku i po wynikach histop. powrót ale na onkologię.

Podpowiedzcie mi proszę, czy powinni zrobić mamie jeszcze jakieś badania? Tutaj, na tym oddziale? Czy wysztskie tk i usg i wszystkie inne zrobią dopiero po przyjęciu na onkologię?
O co mogę jeszcze zpytać lekarzy?
Z góry dziękuję za pomoc!

Jestem taka szczęśliwa, że ta operacja się powiodła!! I że mama ma w sobie jeszcze siły.. Od ponad 2 tyg. nic nie je, teraz nie może nawet pić i nie wiadomo, kiedy będzie mogła..
Tak mi smutno.. A jeszcze tydzień temu była na spacerku z moją coreczką:((
_________________
Mamuś nie odchodź!! Tak bardzo Cię kocham..
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group