Witam,
Chciałabym poprosić wszystkich o pomoc, ponieważ choroba mojego taty mnie przerasta.
Otóż mój tato ma nowotwór języka. W listopadzie 2011r zaczął boleć go język, myślał, że wyskoczył mu pypeć; na języku, albo coś w tym stylu. Na początku ignorował sprawę, ponieważ pracował i nie lubił chodzić po lekarzach. W maju zgłosił się z problemem do dentysty, który stwierdził, że to zapalenie ślinianek i tato przyjął serię antybiotyków. Później dostał skierowanie do Poradni Chirurgii Twarzowo-Szczękowej, ale nie chciał tam jechać. Ja w tym czasie mieszkałam w Holandii i w żaden sposób nie dałam rady na niego wpłynąć. W październiku wzięłam urlop i siłą go tam zawiozłam. Z bólu nie dał rady jeść, pił tylko zmiksowane zupy z mięsem.
W październiku trafił na Oddział Chirurgii Twarzowo-Szczękowej, żeby usunąć torbiele. Podczas podawania narkozy, podobno jego serce zaczęło wariować, postawił cały blok na nogi i operacja się nie odbyła. Przenieśli go na Oddział Chorób Wewnętrznych o profilu kardiologicznym a następnie na Kardiologie Inwazyjną, gdzie wstawiono mu stent. Następnie wypisano do domu. Lekarze z Chirurgii Szczękowo-Twarzowej kazali najpierw wyleczyć serce. Kolejki do kardiologów zabójcze. Zaczęliśmy leczyć się prywatnie, bo wyjścia nie było. W lutym kardiolog skierował tatę do szpitala na Kardiologię, żeby postawić go na nogi, ale przenieśli go na Kardiochirurgię, żeby wstawić bypassy. Do operacji została zrobiona tracheotomia przez lekarzy z Chirurgii Twarzowo-Szczękowej. Wystąpiły po niej problemy z połykaniem i założono mu jeszcze gastrostomię. Kardiochirurg powiedział, że teraz tato nie kwalifikuje się do operacji, bo po niej nie będzie mógł porządnie się najeść. Przeniesiono więc go na Oddział Chirurgii Twarzowo-Szczękowej, gdzie pobrano wycinek na badanie histopatologiczne. Okazało się, że ma nowotwór złośliwy języka (rak płaskonabłonkowy).
W kwietniu dostaliśmy skierowanie do Zakładu Radioterapii, gdzie przeprowadzono serię naświetlań, dokładnie 5 naświetlań w dawce frakcyjnej 4 Gy, w dawce całkowitej 20Gy. Teraz miesiąc czekamy na decyzję co dalej, czy dadzą nam kolejną dawkę naświetlań.
Dowiedziałam się, że operacja taty nie jest możliwa z powodu chorego serca, tak samo chemioterapia, ale wolałabym się upewnić.
Mam tysiąc pytań, ale zacznę od najważniejszego:
Co mogę zrobić, żeby ratować ojca?
Podobno tego guza można skutecznie leczyć chemioterapią połączoną z naświetleniami. Bardzo proszę o pomoc. Jestem laikiem w tych sprawach.
Dodam, że jesteśmy od tygodnia pod opieką Hospicjum Domowego.
Z góry dziękuję za każdą pomoc.
Wstawiam karty informacyjne ze szpitali w kolejności chronologicznej od najstarszej:
http://www.fotosik.pl/pok...027d5704e8.html
http://www.fotosik.pl/pok...29a3f68fb3.html
http://www.fotosik.pl/pok...97bead9561.html
http://www.fotosik.pl/pok...aff4d005e0.html
http://www.fotosik.pl/pok...50a9980fba.html
http://www.fotosik.pl/pok...c20209d922.html
http://www.fotosik.pl/pok...3b9875a7ec.html
http://www.fotosik.pl/pok...5ef342124d.html
http://www.fotosik.pl/pok...303328b6f7.html
http://www.fotosik.pl/pok...28a29991d5.html
http://www.fotosik.pl/pok...d4ecc181af.html
http://www.fotosik.pl/pok...bbe4f1e732.html
http://www.fotosik.pl/pok...798d96ddf3.html
http://www.fotosik.pl/pok...ee9699de82.html
http://www.fotosik.pl/pok...b0e66aae4f.html
http://www.fotosik.pl/pok...651fc9ef6a.html
http://www.fotosik.pl/pok...b532e9d48d.html