witam. żona jest chora na chłoniaka śródpiersia. jest już po 5 chemiach i długo czekamy na badanie PET które będzie za dwa tygodnie. wiem ze te badanie da odpowiedzi na kilka naszych pytań ale te czekanie mnie wykończy. strasznie się boje o żonę i jak będzie jeśli jej nie wyleczą z ze mną i naszym 14 miesięcznym synkiem. proszę o pomoc w określeniu jej wyników, jak to po prostu wygląda bo nie mam zielonego pojęcia, po prostu się nie znam. dla mnie to wygląda strasznie. żona nie dowie się o tym co napiszecie bo jak będzie żle to nie mogę jej martwić. dziękuje za odpowiedzi jeśli ktoś mi pomoże.
Jest regresja(choroba się cofa) - czyli na pewno nie jest źle i nie ma się zamartwiać na zapas. To w jakim stopniu choroba się cofnęła określi na pewno badanie PET-CT, który oprócz samego obrazu pozwoli ocenić które zmiany są nadal aktywne a które jedynie "zrostami", które pozostały w miejscu uprzednio aktywnym.
Ogólnie choroba się cofa. Tak wynika z wyniku TK z 2014-04-04, ale jeszcze nie ma remisji całkowitej.
I niestety teraz pozostaje czekać na badanie PET.
Czy wiesz ile zaplanowano cyklów chemii?
Czy masz jakieś konkretne pytania?
Pozdrawiam
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
dzięki za posty. trochę mnie uspokoiliście. JustynaS1975 żona miała zaplanowane 4 chemie i w trakcie tych chemii dorzucili jeszcze dwie, ale dostała tylko jedna i skierowali ją na badanie PET. jak się dowiedzieliśmy że ma chłoniaka moja siostra poradziła nam żeby pić sok z buraków i marchwi oczywiście się zdrowo odżywiać. tak uczyniliśmy. pierwsza chemia była ratująca życie 24 godzinna. guz po niej zmniejszył się o 1/3. byliśmy w niebo wzięci. ale lekarze zabronili nam stosować buraków itd. więc przestaliśmy. niestety dalsze chemie zmniejszyły tylko trochę ten nowotwór. zastanawiamy się z żoną czy nie wrócić do leczenia sokami, burakami i witaminą b17 żeby w pomóc leczenie. co o tym sądzicie? czy czasem nie wspomożemy rozwijanie się nowotworu. ludzie się tak leczą. najbardziej się boje o ten guz nadnercza który się nie zmniejsza. prawdopodobnie czeka ją dalsza chemioterapia. czekam na te prześwietlenie PET i ciągle się boje żeby jej się nie pogorszyło.
Mitago,
wszystko z głową... przede wszystkim trzymajcie się zaleceń lekarzy. Po drugie - ostrożnie z "eksperymentami" bo inaczej "cudownych" metod niby-leczenia raka nazwać nie można. Jesteście pod dobrą opieką, Twoja żona jest - z tego co czytałam powyżej - w dobrym stanie ogólnym.
Racjonalne odżywianie jest podstawą utrzymania pacjenta w dobrej formie, zatem zdrowo, najlepiej lekkostrawnie, nalezy dużo pić w trakcie i po chemii, wypłukać leki z organizmu.
Trzymam kciuki za wynik PET, postaraj się nie myśleć wyłącznie o najgorszych opcjach, bo zwariujesz, a zdaje się, że na Twoich barkach jest teraz dbanie o żonę, synka i pewnie jeszcze wiele innych spraw. Pozdrawiam!
Ptaszenio i reszcie dziękuje za pomoc,wparcie i odpowiedzi.mam dużo na głowie ale najważniejsze jest teraz żeby żona wyzdrowiała i wszystko będzie dobrze.dam znać jak wyszły wyniki PET.pozdrawiam
Buraki nie pomagają bardziej jak inne warzywa zawierające witaminy, które są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu.
Niesłusznie nazywana witaminą B17 amigdalina nie jest żadnym lekarstwem, a regularne jej zażywanie w dużych dawkach jest toksyczne. Nie ma na dodatek żadnych właściwości zdrowotnych, a tym bardziej leczniczych.
mitago napisał/a:
ludzie się tak leczą.
Nie, ludzie się tak nie LECZĄ.
I jeszcze kontynuując myśl - ludziom się WYDAJE, że się tak leczą a w rzeczywistości w większości przypadków nie zmieniają nic a w mniejszości zmieniają na gorsze. Każdy racjonalnie myślący człowiek nie odbierze sobie nadziei na wyleczenie wprowadzając do leczenia, na własną rękę, za namową szwagrowej, teściowej czy innej synowej jakiegoś paskudztwa. Nie ulegaj temu. Pamiętaj, że większość chłoniaków (w tym B komórkowy) jest nowotworem chemowyleczalnym a więc chemioterapia jest właściwą drogą a ocena jej skuteczności w badaniu PET-CT postępowaniem właściwym.
Pozdrawiam serdecznie!
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Dodam jeszcze od siebie, że stosowanie metod niekonwencjonalnych może zmienić działanie chemioterapii. Mój lekarz zabronił mi nawet pić zieloną herbatę, bo osłabia ona działanie jednego z cytostatyków. I wtedy leczenie nie przebiega tak, jak mogłoby przebiegać. Tak więc jeśli żona zacznie zażywać jakikolwiek suplement, to koniecznie powiedz o tym lekarzowi, bo może się okazać, że jest jakaś interakcja z lekami. I może być klops.
witam. byliśmy na badaniu PET i mamy wynik. nam się wydaje że nie jest tak źle. niema już przerzutów i został tylko jeden guz, nacieka ale na pewno następne chemie go powinny zniszczyć. martwimy się o ból koło nerki. myśleliśmy że to guz boli ale go już tam niema. żona jak chodzi to ją strasznie boli, może jest tam jakiś stan zapalny? jeśli nie wezmą jej w poniedziałek do szpitala na chemie to wyśle ją na USG niech zobaczą co się tam dzieje. a wy co sądzicie na temat tych wyników?
Trudno się porównuje wynik TK z wynikiem PET. Najlepiej porównywać TK z TK, PET z PET i to robione na tym samym sprzęcie.
Wniosek: "metabolizm w przedziale nakładania dla procesów zapalnych i rozrostowych".
Inaczej mówiąc, ten poziom SUV może oznaczać jeszcze stan zapalny, albo już zajęcie przez nowotwór. Jak zauważysz wymiary nacieku w śródpiersiu są inne (jakby większe) w porównaniu z TK z 04.04.
Nic konkretnego nie potrafię powiedzieć.
Czy te wyniki widział już lekarz? Czy coś powiedział?
Kiedy pojawił się ból nerki? Ponieważ w wyniku PET 'na nerkach nic się nie dzieje', tzn. nie jest opisany tam stan zapalny.
Pozdrawiam
PS. mała uwaga czysto formalna, w przypadku chłoniaków mówi się o naciekach, a nie przerzutach; chłoniak jest nowotworem złośliwym 'od początku' chorobą uogólnioną/rozsianą
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Może to jakieś bóle krzyża... Też miałem coś podobnego i też myślałem że to nerka. Okazało się, że to czynnik wzrostu (neupogen) powodował takie bóle kostne, akurat w tej okolicy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum