Witajcie,
jestem po wizycie w Gliwicach.
Niestety jestem bardzo rozżalona.
Początkowo zaskoczona, wkurzona, potem oswojona z myślą, a teraz jest mi po prostu przykro.
Gliwice odesłały mnie na leczenie do Częstochowy, ja rozumiem, że to może i lepiej dla mnie, bo rodzina, bo na miejscu itp.
Problem jest wg mnie taki, że potraktowali mnie standardowo, schmaltem, rutynowo, spychologicznie, itp. itd.
Leczenie które zaoferowali to chemia Palitaksel+Carboplatyna.
Wg mnie doszli do wniosku, że to mają, to stosują i nie będą się zagłębiać, szukać, dociekać czy coś jeszcze można w moim przypadku wdrożyć.
Powiedzieli, że nie konsultują się na temat ew. badań klinicznych z innymi ośrodkami, sami takich nie mają, że to mogę we własnym zakresie.
A co zrobi ze mną Częstochowa? Znowu mam w ręce skierowanie z którym muszę pukać od drzwi do drzwi.
I czy ktoś przygarnie takiego "bezpańskiego" pacjenta.
Bo nadal lekarza prowadzącego nie mam,który by się mną interesował, drążył, szukał.
Zasugerowałam lek którym leczony był Marcin, mąż Anulki, bez większego odzewu, bo oni i tak takich badań nie prowadzą.
Ciekawa jestem, czy Dr Wygoda, który mi to zakomunikował odesłał by swojego pacjenta do innego ośrodka.
Tak jak byłam pozytywnie nastawiona z wielką wiarą i nadzieją, którą mi wpoiliście, tak teraz czuje się samotna i opuszczona.
I nie chodzi o Was, tylko o powyższe.