Proszę o podpowiedź/ hospicjum/ pomoc pielęniarki?
Dzień dobry! Bardzo proszę o radę . Rak postanowił się chyba całkiem rozprawić z całą moją rodziną:( Sprawa dotyczy mojej babci. Leczona na pseudo astmę. Guz urósł tak wielki, że na zdjęciu jednego płuca nie ma kompletnie. Bronchoskopia nie dała odpowiedzi jak to typ nowotworu (10 lat temu babcia miała raka piersi). Podejrzewają że to nowy nowotwór płuc. Zresztą to nieistotne bo leczenia żadnego nie będzie. Babcia w ciągu tygodnia przestała jeść, pije bardzo mało, cały czas wymiotuje (śliną i sama nie wiem czym), brzuch jest obrzęknięty. Dzisiaj ledwo zaniosłam ją na plecach i wymyłam. Nóg po prostu nie stawia. Lekarz powiedział, żeby szykować się na najgorsze ale mają ją wypisać w pon. Na hospicjum lekarz powiedział, że nie wie czy się załapie ( nie wiem dlaczego, nie dopytałam w tym wszystkim). Chodzi mi generalnie czy jeżeli nie hospicjum to jakaś pielęgniarka może przychodzić ? Zapewne na jakiś wózek też nie ma co liczyć? Chociaż z drugiej strony wydaje mi się , że jest faktycznie źle skoro w ciągu tygodnia aż tak stan jej się pogorszył. Chciałam żeby jakoś w tych wymiotach ulżyć, ale lekarz powiedział że to od guza i tyle. Woda w brzuchu chyba dobrze nie wróży?:(
Annka,
zgłoście babcię do hospicjum domowego, będziecie też mieli możliwość wypożyczenia sprzętu w zależności od potrzeb - wózek, koncentrator tlenu itp. Najlepiej to zgłoszenie załatwić jutro bo może być tak, że na ustalenie harmonogramu wizyt pielęgniarki i lekarza trzeba będzie chwilę poczekać.
Stan chorej - jak wynika z Twojego opisu - jest ciężki, niestety. Trzymaj się.
Problem taki , że na chwilę obecną wszyscy trzymamy się słabo bo nikt nie jest zdrowy. Dosłownie nie ma ani jednej osoby, która byłaby się w stanie zająć babcią w domu. Jedyna osoba , która była zajmuje się moimi dziećmi. Hospicjum domowe przychodzi do domu, o stacjonarne nie wiem czy zdążę się postarać . Najważniejsze dla mnie żeby nie cierpiała a w tym jej nie pomogę. Chyba za dużo tego ... Po prostu za dużo... Łamie mi się serce i wszystko bo wierzyć mi się nie chce że to wszystko dzieje się naprawdę....
Jeśli nie dacie rady zajmować się babcią w domu przy wsparciu "załogi" hospicjum, ew. z pomocą opłaconej opieki pielęgniarskiej, to musicie się postarać o przyjęcie do hospicjum stacjonarnego. Trzeciego wyjścia nie widzę... w cierpieniu ulżą babci odpowiednio dobrane leki. Czeka Was bardzo trudny czas, a decyzje dotyczące opieki i zapewnienia komfortu babci musicie podjąć jak najszybciej.
Myślę podobnie jak Ptaszenio, jeśli nie udaje się zapewnić właściwej pomocy w domu, to nie zwlekajcie. Sprawa zapewnienie opieki właściwej do obecnego stanu jest teraz priorytetem, o resztę zadbacie później. Nic na siłę, w hospicjum stacjonarnym też możecie być przy Babci, a przy okazji Babcia dostanie naprawdę profesjonalną pomoc, a Wy będzie spokojniejsi, bo to teraz też jest ważne.
Pozdrawiam, życzę dużo sił!
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do końca"
Annko dziewczyny mają rację , jeśli czujecie się na siłach dać radę przy wsparcium hospicjum domowego to załatwiaj jak najszybciej ...ja już wielokrotnie tu na forum pisałam że w moim przypadku akurat bardzo się to rozwiązanie sprawdziło i pozwoliło mojemu tatkowi odejść w domu przy bliskich i w spokoju ...
Sprzęt jak najbardziej będziesz mogła wypożyczyć , a powiem Ci że jest nieoceniony ...dzięki aparatowi tlenowemu mój tato czuł się bezpieczniej i wiedział że nie tlenu mu w pewien sposób nie zabraknie do końca ( i tak było ...wyłączyłam koncentrator tlenu 10 min po śmierci ) ...
Zgłaszając się do hospicjum zaznacz że zależy ci na szybkiej pierwszej wizycie . Mnie wszyscy straszyli że będziemy czekać 2 , 3 miesiące....poszłam porozmawiałam z pielęgiarką , przedstawiłam jak wygląda sytuacja i Pani doktor była 4 dni później ...
Powodzenia i siły życzę
_________________ Tatko odszedł 22.11.2013
Babcia odeszła 20.04.2016
Jednak udało się zostać przy powrocie do domu, bynajmniej połowicznie. Chcieliśmy babcię zabrać , ale nie dali bo powiedzieli, że koncentrator musi być. Babcia się ucieszyła i nawet spakowała a jak o tlenie się dowiedziała, powiedziała że wcześniej tlenu nie miała i żyła. Nawet się zdenerwowała nieco więc może jeszcze nie tak źle. Koncentrator mają jutro przewieźć ale nikt nie wie jak tym działać, ale może pokażą? Po sąsiedzku okazało się, że jest pielęgniarka co będzie wspomagać odpłatnie. Jeszcze jakieś łóżko chcieliśmy wypożyczyć przeciw odleżynom, ale babcia nie chce. Nie wiem czy takie łóżko się sprawdzi bardziej? No i najgorsze te wymioty lekarz powiedział, że nic nie dadzą bo nic w tym wypadku nie pomoże:( No ale przecież coś musi być.
Annko,
możecie kupić materac przeciwodleżynowy, i polecam, nie wiadomo jak potoczy się choroba u babci, może taki materaz będzie potrzebny, można kupić w internetowych sklepach medycznych, wtedy zakup następnego dnia jest u Ciebie.
Oczywiście dostaniesz pełną instrukcję obsługi koncentratora. Babcia na razie nie czuje potrzeby z niego korzystać, co oznacza, że nie czuje się źle, ale uwierz mi - lepi mieć ten sprzęt pod ręką.
Czy obecnie babcia otrzymuje leki przeciwwymiotne? Doustnie? Ampułki? Czopki? Oczywiście że można działać w tej sprawie, zarówno u lekarza z hospicjum, jak i POZ.
Życzę Wam powodzenia, poradzicie sobie, pytajcie, wyjasniajcie wątpliwości, nie jesteście sami
Serdecznie dziękuję Ptaszenio. Babcia chyba nie wie, że czuje potrzebę bo w szpitalu cały czas jest pod tlenem. Tak jak napisałam lekarz powiedział, że nic jej nie dadzą bo nic nie pomoże, generalnie szkoda słów na resztę tekstów i jakąkolwiek dyskusję, bo babcia cytuję : " Idzie do domu umrzeć w swoim łóżku" , nawet leki na nadciśnienie powiedział, żeby nie dawać. Zobaczymy może lepiej pójdzie nam z lekarzem z hospicjum, do ośrodka to nawet się nie wybieramy, chociaż z drugiej strony warto byłoby zapytać Panią doktor na jakiej podstawie leczyła astmę i jak doszło do tego, że płuca prawie nie ma. Byle ją już w tym domu mieć. Pampersy to też w hospicjum zniżkę się załatwia czy w tym nieszczęsnym ośrodku?
Annka,
Niektóre (nie wszystkie!) hospicja domowe prowadzą bezpłatną (za kaucją zwrotną) wypożyczalnię sprzętu. Mogłabyś wypożyczyć tam wózek, koncentrator tlenu, materac przeciwodleżynowy (można go położyć na zwykłym łóżku) albo całe profesjonalne łóżko. Dowiedz się, może w hospicjum, do którego chcesz zgłosić Babcię jest taka możliwość. Oczywiście przy wypożyczeniu sprzętu dostaniesz informację na temat obsługi.
W hospicjum stacjonarnym zwykle jest kolejka oczekujących, warto zapisać tam Babcię jak najszybciej. W sytuacji krytycznej można prosić kierownika hospicjum o ominięcie kolejki oczekujących - on po rozeznaniu sytuacji zdecyduje o możliwości wcześniejszego przyjęcia. Skierowanie do obu rodzajów hospicjów może wystawić lekarz ze szpitala lub z przychodni.
Jeśli chodzi o leki na nadciśnienie - często w tym ostatnim okresie, w związku z pogorszeniem stanu ogólnego i stosowanymi innymi lekami ciśnienie wraca do normy lub jest nawet za niskie. Stąd decyzja lekarza o odstawieniu leków.
Na pieluchomajtki wniosek dostaniesz w przychodni lub od lekarza z hospicjum domowego. W stacjonarnym będą zapewnione, nie trzeba będzie dokupować.
Jeśli chodzi o wymioty, to nie zawsze daje się je opanować, bo mogą wynikać z różnych przyczyn. U Twojej Babci dość prawdopodobna wydaje się podniedrożność przewodu pokarmowego, wywołująca wymioty niestety trudne do leczenia :(
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Dziękuję Madzia za odpowiedz. Koncentrator tlenu jest za to babcia ( całe życie delikatnie mówiąc była oszczędna) i babcia go co chwilę wyłącza, bo mówi że za dużo prądu zjada. Na nic nasze tłumaczenia. Trzeba ją jak dziecko pilnować. Wczoraj było już źle, myśleliśmy że koniec, dzisiaj usiadła. Takie ma cały czas zachcianki na różne rzeczy a później jej przywozimy a ona mówi, że nam się w głowach miesza, że nie chciała tego ( ale dziś zjadła 3 pierogi). Nie pamięta kiedy się urodziła, jak nigdy w życiu zrobiła się bardzo gadatliwa, zachowuje się jakby była na rauszu. Wymioty trochę ustąpiły, to znowu gardło ją boli. W poniedziałek ma być lekarz z hospicjum, pielęgniarka też przychodzi i o dziwo babcia nie protestuje. Mimo wszystko różowo tego nie widzę. Chociaż mówi, że niedługo jak będzie lepiej pójdzie na ławkę na słonku posiedzieć...Ciężko...
Annka,
Takie nagłe ożywienie, kiedy było już "bardzo źle" nie rokuje najlepiej. Często potem nadchodzi gwałtowne pogorszenie i końcówka :(
Annka napisał/a:
za dużo prądu zjada
Powiedz Babci, że na leczenie powikłań niedotlenienia wydacie znacznie więcej pieniędzy, niż na ten prąd. Powinno poskutkować
A do gardła warto zajrzeć, bo może się zaczyna grzybica? Powiedzcie o tym gardle w poniedziałek lekarzowi.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Dziękuję. Z tlenem powiedziałam, że jak będzie wyłączać to pójdzie do szpitala, trochę podziałało. Swoją drogą bardzo się dziwię, że ma w zasadzie małe problemy z oddychaniem patrząc na rozmiar zmian ( na wypisie niby niewydolna oddechowo). Może to tylko moje wrażenie. Mam nadzieję, że może nie jest aż tak źle dopóki je. Zjadła cały talerz rosołu, zarządziła pranie itp.. Usiadła sama, ale problem taki, że jest tam ktoś prawie cały czas a jak nie ma ona próbuje wstawać do ubikacji, dzisiaj upadła. Na wypisie jest napisane, że jest podejrzenie przerzutów do kości, boję się że się połamie. Chcemy zrobić co się da żeby została w domu, ale obawiam się, że lada moment będzie wymagać opieki non stop a wtedy nie wiem co będzie... Bardzo dziękuję raz jeszcze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum