Witam,
Na wstępie chciałbym się przywitać i podziękować Twórcom za to forum. Niniejszy wątek zakładam z myślą o mojej mamie której leczenie de facto prowadzę.
W lipcu zeszłego roku mama zaczęła odczuwać metaliczny posmak w ustach. Kolejni lekarze sugerowali różne rzeczy, od zatrucia po niemyte truskawki.
W listopadzie zaczęła boleć mamę głowa. Tu również zlekceważono objawy i sugerowano tabletki przeciwbólowe. Neurolog przypisał leki antydepresyjne. Jednak z mamą było coraz gorzej aż pewnej niedzieli nie mogłem dłużej czekać i pojechaliśmy na SOR. Tam po komplecie badań (tomograf, USG) zdiagnozowano u mamy nowotwór płuca z przerzutami do mózgu (jak wtedy twierdzono).
Następnie miały miejsce:
- konsultacja neurochirurgiczna wykluczyła możliwość operacyjnego usunięcia zmian w głowie ze względu na ich ilość stopień rozwoju
- radioterapia paliatywna mózgu (5 dni) w grudniu
- w styczniu wycięto 1 płat płuca wraz z guzem
- badanie PET nie wykazało dalszych zmian na chwilę obecną
- w wyniku badania wyciętego guza okazało się, że jest to czerniak złośliwy
I wtedy stało się najgorsze. Informacja o tym, że jest to czerniak spowodowała że wszystkie plany (chemia, radioterapia) legły w gruzach. Według lekarzy radioterapii nie ma sensu mamie podać ze względu jej nieskuteczność na czerniaka a zarazem skutki uboczne. Radioterapii lekarze nie chcą podjąć bez chemii z podobnych przyczyn.
Żeby robić cokolwiek zdecydowaliśmy się na usunięcie jedynego podejrzanego znamienia na plecach. Jak jednak twierdzą lekarze, to bardziej na zasadzie, żeby coś wyciąć niż, że właśnie tego/takiego znamienia poszukiwaliśmy. Żadnych innych zmian na skórze nie znaleziono choć badanie przeprowadzały 3 osoby jednocześnie.
Mama cały czas czeka na chemioterapię, nie wie jakie jest zdanie lekarzy na temat jej skuteczności. A ja nie mogę już nic zupełnie zrobić. Doktor Rutkowski z Warszawy ze względu na stopień zaawansowania zmian nie zaoferował żadnych działań. A najdziwniejsze, że mama akurat jest osobą niesamowicie regularnie badającą się. Po pierwsze pracuje w zakładzie państwowym z dość dobrze rozwiniętą opieką socjalną. Po drugie straciliśmy tatę przez chłoniaka w 2000 roku.
Obecnie mama zażywa:
- Osłona IPP 40 mg x 1
PO ŚNIADANIU:
- Pabi-Dexamethason 1 mg x 3
- Poltram 50 mg x 1
W POŁUDNIE:
- Pabi-Dexamethason 1 mg x 3
WIECZOREM:
- Osłona Polprazol 20 mg x 1
- Poltram 50 mg x 1
- Melatonina 3 mg x 1 (na 1h przed snem)
- Zolpic 10 mg x 1
Prawdopodobnie przy życiu trzymają ją więc tylko sterydy. Z objawów "codziennych" to kłopoty ze snem, trzęsienie wewnętrzne (okresowo), sucha i piekąca skóra po radioterapii, kłopoty z siłą (np. podnoszeniem się).
Czy zostało nam coś jeszcze oprócz "szczepionki" w Wielkopolskim Centrum Onkologii?
Paweł
[ Dodano: 2012-02-17, 21:35 ]
Właśnie dziś dostałem wynik z wyciętej zmiany na plecach. Nie jest to zmiana o charakterze nowotworowym. Wraz z nią przyszły również złe wieści odnośnie radioterapii. Lekarzowi koordynującemu leczenie nie udało się uzyskać akceptacji lekarzy z Krakowa, Gliwic i Tarnowa metodą radioterapii :(