Moja mama - 66lat , dwa lata temu usunięte prawe płuco z powodu raka płaskonabłonkowego G2.
Chrypka od września tego roku, w listopadzie diagnoza - rak krtani - resekcja krtani.
Po operacji powikłania w postaci przetoki, ale w ubiegłym tygodniu mama w stanie stabilnym wypisana do domu.
Wizytę w CO w Gliwicach mamy na 19.12.11
Mam ogromną prośbę o radę.
Mamie robią się ,,korki" w tchawicy powodujące duszności. Nawilżamy powietrze i rurkę. Kupiłam termohigrometr i utrzymujemy wilgotność ok 50 %
Rurka jest kilka razy dziennie myta i dezynfekowana, a mimo to problem nie znika.
Lekarz twierdzi ,że może być to spowodowane skrzywieniem tchawicy do jakiego doszło po wycięciu płuca.
Proszę! Może ktoś mi podpowie w jaki sposób można zminimalizować problem ,,korków"
Mama jest już tym tak zmęczona...
I pytanie nr 2.
Czy ktoś wie, czy w Gliwicach długo będziemy czekać na naświetlania?
Pani przez telefon nie chciała udzielić mi informacji na temat kolejek.
Może w innym miejscu mama miałaby szansę na szybsze podjęcie leczenia uzupełniającego?
Witaj.
Mój tata leczony jest w CO w Gliwicach od listopada tg.
Zanim zaczął naświetlania przebywał tydzień w CO gdzie pobierali miarę na maskę do naświetlania po czym na 2 tyg. wypisano go do domu, a po dwóch tyg. przyjęli go na oddział i zaraz na drugi dzień zaczął naświetlania.
Pozdrawiam
Dziś odebrałam wyniki Tk
Na wysokości usuniętej krtani w obrębie tkanek miękkich szyi widoczny obszar guzowaty odpowiadający wznowie miejscowej.
Zmiana o wymiarach 51x54x60 mm. Zmiana nacieka i przemieszcza na stronę prawą tchawicę wraz z rurką tracheostomijną, naciek penetruje do przestrzeni przedkręgosłupowej, wyraźnie nacieka lewy płat tarczycy oraz przełyk przesunięty nieco na stronę lewą.
Obrysy zmiany zlewają się z tętnicą szyjną wspólną na krótkim odcinku. Po stronie prawej zmiana pozostaje w bezpośredniej łączności z tętnicą wspólną prawą, a po lewej z żyłą szyjną wewnętrzną lewą.
Wzdłuż naczyń szyjnych obustronnie widoczne węzły chłonne o średnicy w osi krótkiej do 7 mm. W dół zmiana penetruje do śródpiersia górnego i dolnego, biegun dolny zmiany jest widoczny na wysokości górnej części łuku aorty.
W obrębie śródpiersia w sąsiedztwie zmiany widoczne węzły chłonne do 15mm-węzły chłonne przerzutowe.
W obrębie śródpiersia górnego na wysokości zmiany węzły chłonne do 19mm.
Poniżej zmiany przełyk odcinkowo poszerzony z widocznym poziomem płynu.
W loży po usuniętym płucu widoczna niewielka ilość płynu. Obraz jak w przypadku zmian po pneumonektomii bez radiologicznych cech wznowy miejscowej. Płuco lewe o zwiększonej objętości.
Śródpiersie przemieszczone na stronę prawą.
W obrębie płuca lewego poza drobnymi włóknistymi zaciągnięciami opłucnej nie stwierdz się obecności zmian ogniskowych.
Zaawansowane zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa szyjnego i piersiowego.
Części kostne bez uchwytnych zmian ogniskowych.
Co można zrobić??? Jak pomóc??? Czy będzie można zastosować radioterapię?
Do tej pory mama nie miała ani chemio, ani radioterapii.
Wydaje się, że w tym wypadku wybór leczenia powinien paść na paliatywną radioterapię.
Niestety najprawdopodobniej nie da się napromieniać radykalnie (tj. z intencją wyleczenia) z dwóch względów:
- zmiana jest zbyt rozległa (i nacieka zbyt wiele struktur i narządów)
- chora ma ograniczoną wydolność oddechową (jest po prawostronnej pneumonektomii).
Paliatywna RTH ukierunkowana jest na złagodzenie objawów wynikających z progresji.
Bardzo mi przykro, że tak sprawy się potoczyły...
pozdrawiam ciepło.
DSS dziękuję za odpowiedź. Niestety obawiałam się że taka będzie... :((
Mam jeszcze jedno pytanie. Nieśmiało zapytam co nam mówią statystyki o takich przypadkach?
A właściwie dwa pytania, czy to że
Obrysy zmiany zlewają się z tętnicą szyjną wspólną na krótkim odcinku. Po stronie prawej zmiana pozostaje w bezpośredniej łączności z tętnicą wspólną prawą, a po lewej z żyłą szyjną wewnętrzną lewą
może stwarzać wprost niebezpieczeństwo krwotoku i zagrażać życiu?
W poniedziałek odbyło się konsylium w sprawie leczenia mojej mamy. 21. 06 ma termin przyjęcia na oddział w CO w Gliwicach. Ma być napromieniana przez 5 dni. Nic więcej na razie nie wiem. Mama czuje się bardzo żle. Brakuje jej powietrza. Skóra wokół guza przy rurce swędzi i boli...
Poradżcie proszę, czy czekac do następnego czwartku na lampy i mam nadzieję poprawę, czy też możemy pomóc już teraz. Nie wiem... poprawić wentylację? zmniejszyć kaszel? ból? swędzenie?
Proszę o radę.
Na chwilę obecną bierze doustne leki przeciwbólewe, osłonowe na żołądek (reflux) czopki p.bólowe nie wchodza w rachubę (hemoroidy) Po plastrach mamus jest otępiała
Tydzień temu mama zakończyła paliatywną radioterapię 20 Gy w pięciu frakcjach. Jeśli jeszcze nie widać za bardzo efektów leczenia to oznacza to,że nie ma odpowiedzi na leczenie?
Guz wydaje się być trochę mniejszy,ale na guzie na szyi pojawiły się jakby ropne kulki z białymi czubkami. Guz się rozrasta?
Tydzień temu mama zakończyła paliatywną radioterapię 20 Gy w pięciu frakcjach. Jeśli jeszcze nie widać za bardzo efektów leczenia to oznacza to,że nie ma odpowiedzi na leczenie?
Tak jak pisała wyżej DSS:
DumSpiro-Spero napisał/a:
Paliatywna RTH ukierunkowana jest na złagodzenie objawów wynikających z progresji.
nie można tu więc oczekiwać jakichś spektakularnych efektów tych naświetlań... Piszesz, że guz się zmniejszył - to dobrze, to jest właśnie skutek naświetlań.
Co do tych ropnych zmian - widział je lekarz?
Absenteeism - te ropne zmiany lekarz pooglądał (dzis rozumiem ,ze to po prostu rozrost guza na zewnątrz) nic nie powiedział, przepisał p. bólowe plastry i tyle. Jestem załamana. Lekarze przestają leczyć...
Wiem, ze sytuacja jest dramatyczna, ze jeśli po radioterapii guz rośnie, to może nie być zasadne powtórzenie raioterapii.
Napiszcie proszę o co jeszcze mogę się starać,pytać, jakie mamy jeszcze możliwości (czy może leczenie chemią? nie wiem? czymkolwiek...) Czuję się taka bezradna...
Moim zdaniem nic już nie zrobisz pod kątem medycznym. To koniec. Wszystko co można to oszczędzić mamie bólu. Zadbaj o to by nie cierpiała bez potrzeby. Bądź z nią, bo nie ma nic gorszego niż cierpienie w samotności.
anula4, bardzo Ci współczuję, Twoja bezradność jest uzasadniona, poproś o opiekę hospicjalną, niech do mamusi przychodzi lekarz i pielęgniarka, bardzo dużo tacy ludzie pomagają. Będziesz sama mogła z nimi porozmawiać, są bardzo serdeczni. Mam na myśli opiekę domową.
Trzymaj się i życzę wszystkiego dobrego mamusi.
Ściskam Was mocno. Ania
_________________ Przykro, że daje się osty...nie myśląc :(
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum