Dzień doberek,
Moja mamcia zakończyła chemioterapie.
We wszykich gabinetach spotakłyśmy się z ohromną życzczliwością i zrozumieniem, ale... panie w gabinecie 15 (radioterapia w przychodnia- nie pomylić z gabinetem w zakładzie radioerapii;-) .
Panie z grobową miną...
Mama: .. na szczęście załapałam się na radioteapie (tak wpoiłam mojej mamie, że im więcej możliwości leczenoa tym lepiej)
Pani: no nie wiem czy tak dobrze...
Mama: guz byl mamy, w calosci usuniety, chemie dobrz znosze..
Pani: skoro pani tak mysli
Mama:. A to źle, że ta radioterapia jest?
Pani: no to jest dalsze leczenie, jakby na to nie patrzec.
Skutek mama płakała mi całą drogę, że jakby bylo dobrze to by radioterapii nie trzeba było.
Bardzo duzo czasu zajęło mi tłumaczenie mamie, że to uzupełniające leczenie i takie profilaktyczne zeby wznowy nie bylo itp.. a tu jedna pani w fartuchu wystarczy. Sama pracuje w rtg w szpitalu i nie śmiałabym tak podciąć pacjentom skrzydeł....
Poza tym sam zakład radioterapii super ( byłam tam na praktyce:-)
Zaklad chemioteapii bardzo uprzejme pqnie, cierpliwie odpowiadały na pytania chorych.
Pozdrawiam;-)
_________________ Co Cie nie zabije to Cie wk....zdenerwuje...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum