Dzień dobry,
Na początku października mój tata trafił do szpitala z niedrożnością przewodu pokarmowego. Okazało się, że ma rozległe zmiany nowotworowe (wypis ze szpitala w załączeniu). Zmianę uznano za pierwotnie nieoperacyjną. Wkrótce ma być wynik badania histopatologicznego.
Podstawowe pytanie jakie mi się teraz nasuwa, to co robić w takiej sytuacji, czy konsultować jeszcze w innych ośrodkach, może gdzieś podejmą się jednak operacji?
Oleśka,
Z wyników badań wyłania się jednoznacznie obraz nowotworu rozlegle naciekającego sąsiednie struktury anatomiczne. Zajęte przez nowotwór są także węzły chłonne zaotrzewnowe. W takiej sytuacji uznanie nowotworu za pierwotnie nieoperacyjny jest słuszne. Nie można wyciąć całości guza w sposób bezpieczny dla chorego.
Gdy znany będzie wynik histpat, można rozpocząć leczenie systemowe.
Na pewno doprecyzowania wymaga określenie, czy zmiana w pęcherzu moczowym jest naciekiem z jelita.
W dalszej kolejności diagnostyka powinna również objąć prostatę. Ale obecnie najważniejsze jest ustalenie planu leczenia guza okrężnicy.
Dziękuję serdecznie z odpowiedź ...i proszę o jeszcze.
W załączeniu przesyłam wynik badania histopatologicznego oraz opis zabiegu operacyjnego.
Mam dwa pytania:
1. Jaka może być przyczyna tego, iż badanie histopatologiczne nie wykazało zmian nowotworowych? Czy w czasie operacji zostały pobrane niewłaściwie wycinki do badania?
Moze wycinnki zostały za późno przekazane- operacja 16 października, a materiał został dostarczony 19 października. Strasznie mnie to nurtuje.
2. Tata ma mieć za tydzień ponowną kolonoskopię w celu pobrania nowych wycinków. Potem pewnie będzie trzeba czekać kolejne trzy tygodnie na wynik (a tata marnieje w oczach). Czy w międzyczasie można coś działać, robić (jeżeli tak, to co?)... czy niestety cierpliwie czekać?
Oleśka,
Wynik rzeczywiście każe wątpić w dobrze wykonane pobranie wycinków z guza. Mnie dodatkowo dziwi fakt wycięcia węzła zaotrzewnowego a nie pachwinowego.
Natomiast czas dostarczania wycinków do badania nie zmienia odczytu tak radykalnie - komórki atypowe albo są albo ich nie ma.
Dodatkowe oczekiwanie na kolejne badanie nie jest z pewnością pozytywną wiadomością. Pytasz, co można teraz zrobić. Gdyby Tata był w niezłej formie to jakąś opcją mogłaby być konsultacja w innym ośrodku. Ale w obecnej sytuacji ( po operacji, z rozległym nieoperacyjnym guzem, z niejasnym obrazem pęcherza moczowego) nie wydaje się to być dobrym pomysłem. Jedynym leczeniem jakie będzie, być może, zaproponowane jest chemia. Nie umiem Ci powiedzieć, czy Tata będzie się do niej kwalifikował ( chodzi o ogólny stan, wydolność organizmu). Można natomiast już teraz zatroszczyć się o próby wzmacniania poprzez odżywianie, prawidłowe leczenie objawowe ( czyli próby eliminowania większości dolegliwości).
Czy Tata jest teraz w domu? Jak byś opisała jego stan ogólny?
Właśnie też zwróciłam uwagę na ten węzeł chłonny. W TK j. brzusznej opisano, że węzeł pachwinowy jest zmieniony a pozostałe węzły w j. brzusznej bez zmian, dlaczego więc badano okołoaortalnego? Niestety mieszkam 200 km od Taty i na razie nie biorę udziału w wizytach lekarskich, więc nie mam możliwości o to zapytać bezpośrednio lekarza. Teraz czuję niesmak. Mam wrażenie, że spisano już Tatę "na straty" i nie pobran dość starannie wycinków. Ale nie znam się na tym i może się mylę.
Stan Taty na dwa tygodnie po operacji jest taki, że ma w miarę apetyt, ale nie przybiera za bardzo na wadze ("skóra i kości"). Chodzi po mieszkaniu, ale już na dłuższy spacer nie ma siły. I niestety zaczął odczuwać pierwsze bóle, głównie w nocy. Tata w sumie ucieszył się jak zobaczył wyniki badania histopatologicznęgo, ma nadzieję, że to jednak nie rak......
Jeszcze jedno mnie nurtuje. Czytając inne opisywane historie z nowotworem jelita grubego zauważyłam, że dość szybko występują przerzuty do wątroby badź płuc. U Taty, przy tak mocno zaawansowanej chorobie z licznymi naciekami, jak na razie nie ma przerzutów. Czy to może oznaczać, że nowotwór nie jest mocno złośliwy? Uporczywie szukam cienia nadziei, że jeszcze nie jest tak źle.
Możesz ze wszystkimi wynikami i badaniami próbować umówić się na wizytę prywatną u innego lekarza ( onkologa), tam gdzie mieszkasz albo w jakimś dużym ośrodku, do którego dojedziesz. Sama, bez Taty.
Na pewno warto wyjaśnić kilka spraw. Albo upewnić się, że przyjęta ścieżka diagnozowania jest prawidłowa.
Dzień dobry, są wreszcie wyniki badania histopatologicznego: adenocarcinoma tubulare G1. Doczytałam, że to gruczolakorak cewkowy o dość niskim stopniu zróżnicowania. Czy ta informacja w jakimś stopniu poprawia sytuację?
O niskim stopniu złośliwości, nie zróżnicowania ( to jest w tym przypadku wysokie). Tak, sama w sobie informacja ta jest w pewnym sensie pozytywna. Natomiast nadal mamy do czynienia z rozległym procesem nowotworowym. Co się teraz dzieje? Jak Tata się czuje? Czy lekarze proponowali już jakiś plan leczenia?
Tata czuje się w miarę dobrze. Niestety dostał dzisiaj pierwszą chemię. Piszę "niestety", bo jakoś nie jestem do tego przekonania. Obawiam się, że po chemii guz się bardziej "uzłośliwi" i pojawią się przerzuty do innych narządów w krótkim czasie. Jeżeli chodzi o plan leczenia, to chyba nie ma takowego. Tata twierdzi, że lekarze oczekują, iż po chemii guz się zmniejszy i wtedy mogą rozpocząć leczenie urologiczne (nacieki na pęcherz). Zmiany są tak rozległe, że chyba sami nie wiedzą jak się do tego zabrać.
Oleśka,
Cytostatyki nie powodują dodatkowego zezłośliwienia komórek nowotworu. Natomiast to, w jakim stopniu uda się uszkodzić nowotwór okaże się po wykonaniu badań kontrolnych. Jaki schemat Tata dostaje?
Dzień dobry,
Jeżeli chodzi o chemię to jedynie wiem, że ma mieć podaną cztery razy i potem badanie USG. Na razie Tata jest po dwóch wlewach: pierwszy 45 minutowym i kolejny mniejszy wlew z powodu słabych wyników. Następny dopiero za trzy tygodnie. Sytuacja nie wygląda dobrze. Tata cały czas chudnie i podobno zrobił się żółty. Co to może oznaczać? Wątroba po chemii dostała w kość, czy już przerzuty? Czy udać się z tym do lekarza, czy czekać do następnej chemii?
Pozdrawiam,
Tata cały czas chudnie i podobno zrobił się żółty. Co to może oznaczać?
Może to być żółtaczka, wątroba szwankuje, trzeba by było zobaczyć wyniki wątrobowe, bilirubina może podwyższona. Czy są tam przerzuty to tylko wyniki obrazowe, choćby usg należałoby wykonać, trudno przewidzieć bez badań ale chemia również mogła wpłynąć na wątrobę. Bez badań to tylko domysły.
Po czwartej chemii miało być usg kontrolne tylko tyle wiem.
Proszę o radę, bo nie wiem co robić. Tata czuje się fatalnie w sensie bardzo słabo. Mało je. Mama robi mu takie dania jak dla niemowlaka, przecierane zupki, to zje trzy łyżki i już nie może więcej. Najbardziej chciałby trafić do szpitala, żeby go dokarmili pozajelitowo. Jak był tam pierwszy raz, to na takim żywieniu przytył 2 kg. 29 stycznia ma stawić się na trzecią chemię, ale mówi że nie ma siły.
Co robić?
Czy to już czas na hospicjum (w sensie, że domowe)? Czy będą w stanie go dożywić?
Czy możliwe jest, by przyjeli go do szpitala na dożywienie? Tata wolałby taką opcję.
Hospicjum domowe przyda się bez względu na podawanie, bądź nie, chemii. Załatwiajcie to od razu.
Czy Tata chce jeść, ale nie może czy kompletnie stracił apetyt? Bez wyników jakichkolwiek trudno coś doradzić, ale opis jest b.niepokojący. Żółtaczka w aktywnej chorobie nowotworowej to zawsze poważna sprawa.
Czy macie jakiś kontakt z lekarzem prowadzącym? Czy tylko wyznaczone są terminy chemii i koniec?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum