Witam i dolaczam do grona forumowiczow. Jak i reszte uczestnikow tego forum dotknela nas,a konkretnie mojego meza ta straszna choroba. W kwietniu b.r. zdiagnozowano i potwierdzono rak niedrobnokomorkowy plata gornego pluca prawego(zopierowany 17 czewca na Torakochirurgii),a pozniej,niecaly tydzien po wypisaniu z Torakochirurgii (dokladnie 1 lipca) wymioty,zaburzenie mowy,widzenia,chodzenia,problemy z rownowaga-po TK glowy nastepny wyrok-przerzut do mozdzka Operacja na Akademii Medycznej w Gdansku na Neurochirurgii. Czekanie na wynik histopatologiczny i rozpoznanie carcinoma plano epitheliale metastatic cerebelli. Onkolodzy odmowili leczenia. Lekarz wypisal skierowanie do hospicium domowego. Dalej beznadzieja i co,czekanie na smierc kochanej osoby?
Lena bardzo mi przykro, że i Wam przyszło żyć z ta okropną chorobą.
Zapisz Męża do Hospicjum. Może zabrzmi to jak hasło ze potu reklamowego, ale hospicjum to też życie. Jest wśród Nas kilku forumowiczów, którzy są/ich bliscy pod opieką hospicjum.
/Hospicjum to opieka lekarska i pielęgniarska niemal non stop i w razie potrzeby.
To gwarancja, że Mąż nie będzie cierpiał ( co jest niezwykle istotne), to wsparcie w trudnych chwilach.
To, że będziecie pod opieką hospicjum nie oznacza szybkiej śmierci. Na to pytanie nikt w 100% Wam nie odpowie, kiedy nadejdzie TEN moment.
Będziecie żyć w domu, razem, do końca.
Lena, nie jestem specjalistą w dziedzinie tego typu nowotworów, ale czy próbowaliście konsultować się z innym specjalistą?W jakim stanie jest teraz Mąż?
Dziekuje Ci,Zuzo za odpowiedz . Dzisiaj dopiero maz zostal wypisany ze szpitala. Nie bylam u zadnego specialisty bo sama rozumiesz-nie zdorzylam. Maz nie chodzi. A jezeli juz to strasznie sie zatacza i musi miec podpore (ja bylam za podparcie jak mu sie zachcialo kupke dzisiaj w domu). Jutro jade zalatwic domowe hospicium i wozek, jak sie da to odrazu go kupie zebym mogla jezdzic z mezem na krotkie spacerki (dluzsze,w szpitalu meczyly go). Ma straszne bole glowy.Wymiotuje sporadycznie. Czasami jest agresywny,czasami potulny jak baranek. Sami wiecie jak to jest z chorymi na taki rodzaj dolegliwosci. Wiec generalnie jest okropnie. Dalam mezowi teraz tabletki na noc. Co bedzie w nocy,popatrzymy.
Witaj Lena,
Również walczymy w rodzinie z tą okropną chorobą - moj tata jest chory. Nie ma szans na wyleczenie - rak płuc z przerzutami do mózgu - liczne przerzuty. Zaczęło sięod niedwładu ręki, potem kłopoty z chodzeniem, oceną odległości. Tata nadal chodzi, sam chodzi do toalety i buszuje po kuchni w celu znalezienia jakiegoś kąska....
Dziwi mnie co piszesz, ze lekarze nie chcą nic robić.
Mojego tatę zdiagnozowali w szpitalu w rodzinnym mieście , przebywal tam 9 dni . Szpital załatwił termin konsultacji w poradni radioterapeutycznej - 10 dni czkealiśmy wprawdzie taty stan się lekko pogorszył w tym czasie, ale miło, że sami nam to ząłatwili.
Dziś tam byliśmy - W poradni lekarz przemiły, wszystko wyjaśnił cierpliwie i z mądrze. Skierował tatę na radioterapię paliwatyną - jedyne co można teraz zrobić w tym przypadku. Mieszkamy 90 km od kliniki, więc cięzko codziennie dojeżdzać do szpitalu na naświetlania, do tego ten upał, ale ku naszemu zdziwieniu znalazło się miejsce w szpitalu już na jutro, więc jedziemy.
Trzeba walczyć choć o te kilka miesięcy i wymuszać niektóre rzeczy nalekarzach, tak mi się wydaje...
Pozdrowienia
Lena W bądź silna!
Takie diagnozy spadają jak grom z jasnego nieba, nikt z nas nie jest na nie przygotowane, bo się najzwyczajniej nie da ...
Mój tata też ma raka płuc z przerzutami do kości, dowiedzieliśmy się na koniec czerwca.
Długo nie mogłam się z tym pogodzić, i nadal nie mogę... ale musimy się otrząsnąć i nabrać sił do walki o każdy dzień!!!
Trzymaj się cieplutko :-)
Lena, rozumiem, że nie jest łatwo i łatwo może nie być, zwłaszcza, że piszesz o zmianach w osobowości Męża. Problemy z chodzeniem i równowagą wynikają z zajęcia móżdżku przez chorobę, który jest odpowiedzialny miedzy innymi za równowagę.
Ale dasz radę. A My Ci w tym pomożemy, przynajmniej służąc radą a czasem poprostu dobrym słowem.
Wózek dobra rzecz, będziecie bardziej mobilni a Mąż jak tylko będzie miał siłe, nie będzie skazany na leżenie w łóżku.
Nie kombinuj z tymi lekami, tylko natychmiast skontaktuj się hospicjum.
Twemu mężowi pozostało najprawdopodobniej parę tygodni życia, a tabletki są dobre na lekkie bóle zęba. Tu potrzebna jest morfina, sterydy na opuchliznę mózgu (stąd bóle głowy) i stała fachowa opieka.
Jedyne, co możesz dla niego zrobić, to zadbać, by nie cierpiał bardziej, niż musi.
Wiem, że to jest okropne, ale tak wyglądają sprawy.
Witaj Lenko KOchana!
Różne sa opienie, Billyb przedstawił taka pesymistyczną wersje kilku tygodni... a ja - mimo wszystko - jakoś tak w to do końca nie wierzę...
jesli lekarze zdecydowali się najpierw operowac płuco - w połowie czerwca - to chyba stan pacjenta był w miarę dobry, że operowali i guza usunęli. Jeśli po 2 tygodniach od operacji płuca pojawiły się nagle zaburzenia równowagi i wszelkie problemy móżdżkowe i lekarze zdecydowali się na ponowną operację - tym razem guza w mózgu, to chyba stan pacjenta nie był bardzo zły, bo przceież wiadomo, że jeśli nie widzą szansy to w ogóle nie operują!!!! a tu jednak podjęli ryzyko! Wycięli guza!
Zgadzam się, że pacjent z przerzutami do mózgu może mieć kilka tygodnia życia, maks. 3-4 miesiące, ale chodzi o pacjentów nieoperowanych. Jeśli zmiana w płucu jest usunięta, jesli guz w mózgu jest usunięty, to wydaje mi się, że jest szansa na dłuższe życie a przede wszytskim jeszcze na paliatywne leczenie!!! Przede wszytskim naświetlania!!!
Lenko, ja jestem laikiem, ale czytam dużo i jakoś mi się wydaje, że skoro Męża dwa razy operowali, to nie operowali kogoś w stanie terminalnym prawda? KOndycja i stan oólny musiał być dośc dobry, że się zdecydowali na operację!
Więc Leno, moim skromny zdaniem powinnaś jak najszybciej osobiście ze wszytskimi dokumentami, badaniami i wypisami zasięgnąc opinii dobrego onkologa!!!
Bo chyba onkolog Twojego Męża nie widział, nie badał, a to chyba podstawa w tym przypadku i na tym etapie...I to onkolog powinien się wypowiedzieć co do dalszego leczenia - bo takie chyba powinno być!
Ślę ogromne buziaki, ściskam mocno i wiesz czego Ci życzę....
Nie kombinuj z tymi lekami, tylko natychmiast skontaktuj się hospicjum.
Twemu mężowi pozostało najprawdopodobniej parę tygodni życia, a tabletki są dobre na lekkie bóle zęba. Tu potrzebna jest morfina, sterydy na opuchliznę mózgu (stąd bóle głowy) i stała fachowa opieka.
Jedyne, co możesz dla niego zrobić, to zadbać, by nie cierpiał bardziej, niż musi.
Wiem, że to jest okropne, ale tak wyglądają sprawy.
Dobiles mnie. Za dwa tygonie to dopiero lekarz z hospicium ma byc. No po co Ty zabierasz mi jeszcze te nadzieje???
Leki jakie podaje mezowi sa nastepujace:
Zaldiar-przeciwbolowe
Rabi-Dexamethason-na obrzek
Metoclopramidium-na wyproznianie
Polprazol-oslonowo
Clexane-przeciwzakrzepowe
Nydrozyzinum-na sen
[ Dodano: 2010-07-21, 17:17 ]
Dziekuje wszystkim za odpowiedzi. Jak nikt inny wiecie co czuje,a forum to cos w rodzaju psychologa
[ Dodano: 2010-07-21, 17:17 ]
Dziekuje wszystkim za odpowiedzi. Jak nikt inny wiecie co czuje,a forum to cos w rodzaju psychologa
[ Dodano: 2010-07-21, 17:18 ]
No masz,dwa razy wyslalo.
billyb napisał Ci niestety smutną prawdę o chorobie męża.
Myślę, że na forum oczekujesz konkretnej odpowiedzi co do choroby a nie jakieś tam bzdur nie mających nic z rzeczywistością.
Pozwoli Ci to skupić się na rzeczach najważniejszych, na chwilach spędzonych z mężem, które będziesz mogła wspominać.
A co do nadziei to ona zawsze umiera ostatnia bez znaczenia jakie są rokowania.
Trzymaj się, czekają Cię ciężkie chwile.
billyb napisał Ci niestety smutną prawdę o chorobie męża.
Myślę, że na forum oczekujesz konkretnej odpowiedzi co do choroby a nie jakieś tam bzdur nie mających nic z rzeczywistością.
Pozwoli Ci to skupić się na rzeczach najważniejszych, na chwilach spędzonych z mężem, które będziesz mogła wspominać.
A co do nadziei to ona zawsze umiera ostatnia bez znaczenia jakie są rokowania.
Trzymaj się, czekają Cię ciężkie chwile.
Ja wiem ze ta prawda jest smutna i okrutna. Wiem ze czekaja mnie ciezkie chwili,nawet nie zdaje sobie rade JAK ciezkie. Lekarz dal miezowi 4 miesiace zycia,tak malo,ale 2 tygodnie to juz calkiem nic. Przeciez tylko Bog wie kiedy odejdziemy. Boze! Gdzie Ty jestes? Czy wogole jestes?
po TK glowy nastepny wyrok-przerzut do mozdzka Operacja na Akademii Medycznej w Gdansku na Neurochirurgii. Czekanie na wynik histopatologiczny i rozpoznanie carcinoma plano epitheliale metastatic cerebelli.
Czy zmiana została w całości wycięta, marginesy są czyste i jest to stwierdzone mikroskopowo? Bo nigdzie nie dopatrzyłam się tej informacji.
Aczkolwiek skoro piszesz, że nadal występują objawy świadczące o uszkodzeniu móżdżku (kłopoty z równowagą), to wskazuje to albo na meta w tym rejonie, albo np. na uszkodzenie mózgu w wyniku zabiegu, ucisku guza w tym obszarze przed zabiegiem.
Czy Zaldiar przeciwbólowo wystarcza?
Lek "na sen" to chyba Hydroxyzinum? Ona nie jest konkretnie nasenna, raczej uspokajająca i przeciwlękowa.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum