Witam.
Dość dawno nic nie pisałam choć czytam Was codziennie. Myślałam, że po operacji i otrzymaniu końcowego wyniku przyjdę by napisać dobrą wiadomość. Niestety, życie napisało mi inny scenariusz. Ale zacznę od początku.
Pod koniec maja zlecono mi wykonanie RTG płuc. Na zdjęciu nie ma śladu guza w płucach.
7 czerwca miałam operacje. Nie wycięto mi jednak całego płata a klin razem z guzem i wysłano do badania histopatologicznego. Wypis ze szpitala.
Dziś odebrałam wynik z badania histopatologicznego guza oraz skierowanie na kolejną operacje. Tym razem ma być wycięty cały płat płuca.
Na skierowaniu jest napisane:
Operacja ma być już za dwa tygodnie.
Mam masę pytań ale dziś mój mózg pracuje na zwolnionych obrotach.
Bardzo boję się tej operacji , a właściwie bólu po, przecież dopiero leczę rany po tej co była. Wiem, ze to najlepsze wyjście ale co później ? Jakie leczenie dalej ? Czytałam, że ten rak wolno rośnie ale szybko robi przerzuty. Może podacie mi linka do kogoś kto też leczy tego raka i pisze na forum.
Nic nie jest napisane o stopniu zaawansowania choroby, nie ma klasyfikacji TNM.
Czy są szanse na całkowite wyleczenie ?
Od dłuższego czasu męczy mnie chrypka o której mówię za każdym razem zarówno onkologowi jak i pulmonologowi jednak lekarze jakby nie słyszeli tego co im mówię.
Pomimo, że guz jest usunięty chrypkę mam nadal i coraz bardziej mi dokucza. Bardzo się boję czy to nie oznacza, że jest przerzut do krtani.
Czekam na Wasze opinie.
Pozdrawiam.