Justynko, dla Twojego kącika muszę wygospodarować zawsze więcej czasu... nie mogę tu zaglądnąć po łebkach...
A z czasem ostatnio może nie jest najgorzej... możliwości coś mi siadają,,,
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających, a Female ściskam serdecznie w podzięce za opowieści.
Bernadko kiedyś chodziłem do szkoły w Bolesławcu...
Ech wydajność...
Niech żyje organizacja pracy.
Tak trzeba pracować aby robota była zrobiona, szef zadowolony i aby był czas załatwić prywatne sprawy
A to jest właśnie organizacja czasu pracy...
http://img2.demotywatoryf...by_Hushabye.jpg
(Nie śmierć rozdziela ludzi, lecz brak miłości - J. Morrison
wiem, to było, ale przypomnę bo warto:
Życie to coś, co upływa kiedy ty jesteś zajęty snuciem planów na przyszłość - J. Lennon
Wszyscy kiedyś umieramy. Trzeba wciąż iść naprzód i robić to, co się lubi do samego końca - M. Jagger
Dawno temu, kiedy szklarni jeszcze nie było żył pewien student. Student ten zakochał się w pewnej dziewczynie. Ona jednak nie chciała pójść nim na bal. Przynieś mi czerwoną różę - mówiła - a pójdę z tobą na bal. Ale była zima, a jak wspominaliśmy, szklarni jeszcze nie było.
Student zrozpaczony, siedział w swoim pokoju, otworzył okno, a za oknem rosło drzewo, na którym siedział mały, szary ptaszek i pięknie śpiewał. Zamilcz! Nie odzywaj się! - krzyczał student - co ty możesz wiedzieć o miłości?! Student zamknął okno i położył się na łóżku. A ptaszek powiedział do siebie - Co ja mogę wiedzieć o miłości? Ja? Zobaczymy.
I poleciał daleko do starego, szumiącego dębu. - Dębie, dębie kochany pomóż mi proszę! Muszę znaleźć różę! Gdzie mogę znaleźć krzak róży?
- Eee... ptaszku budzisz mnie, jest zima. Daj mi spokój. - powiedział dąb.
- Ale dębie tu chodzi o miłość! Pomóż proszę.
- Dobrze. Leć pod starą stodołę. Tam rósł kiedyś krzak różany.
I ptaszek poleciał do starej stodoły i znalazł tam owy krzew.
- Różo, różo kochana obudź się proszę. Wstawaj. Potrzebuję twego kwiatu. Obudź się proszę.
- Daj mi spokój, jest zima, pozwól spać.
- Ale ja potrzebuję czerwoną różę, pomóż mi proszę.
- Ja nie mam czerwonych róż - rzekła róża - moje kwiaty są białe. Leć tam, pod płot rolnika, tam rośnie jakiś krzew różany.
- Daj mi spokój. Jest zima. Moje korzenie nie pobierają wody. Nie mogę dać ci róży. Nie pomogę ci.
- Ale tu chodzi o miłość, o miłość. Proszę musi być jakiś sposób.
- O miłość powiadasz - powiedział krzew różany - owszem, jest sposób, ale nie ,mogę ci powiedzieć.
- Powiedz proszę, ja oddam życie za tą różę!
- Oddasz życie? I to właśnie jest sposób. Kiedy przytulisz się do mnie, moje kolce wbiją ci się w ciało i przebiją serce, a twoja krew ogrzeje moje korzenie i wydam różę.
Ptaszek... poderwał się z ziemi... zaczął wzlatywać wprost do słońca i zaczął najpiękniejszą pieśń swojego życia... powoli... zaczął opadać w stronę krzewu... i przytulił się mocno... kolce wbiły się w jego serce... a jego krew spływała powoli na ziemię...
Rano student otworzył okno, spojrzał w dół i zobaczył piękną, czerwoną różę. Ucieszył się bardzo, zbiegł na dół by zerwać kwiat. Nie zauważył małego, martwego ptaszka...
Pobiegł szybko do swej ukochanej. - Spójrz, mam czerwoną różę. Pójdziemy razem na bal!
- Za późno - odpowiedziała dziewczyna - nie chcę już twojej róży! Odejdź. - I student odszedł, zrozpaczony. Rzucił różę w błoto, zadeptali ją ludzie...
A mały ptaszek...
Tym ptaszkiem jest Jezus...
Słodkich i spokojnych snów :-*
[/b]
_________________ --
Bernadeta
...nadzieja ma skrzydła, przysiada w duszy i śpiewa pieśń bez słów, która nigdy nie ustaje, a jej najsłodsze dźwięki słychać nawet podczas wichury...
Mama 08.01.2012r [*]
Tato 13.08.2013r [*]
jeszcze jedno...i mam nadzieję, że nie będziesz się gniewać.
Dzisiaj opowiadałam swoim koleżanko-sąsiadkom o Tobie i wielu forumowiczach. O Twoim podejściu do życia, do choroby. I każda z nas jest pełna podziwu dla Ciebie i Innych. Zwłaszcza dla Ciebie... Z Twoich postów można "wyciągnąć" tak wiele... cieszyć się z życia, a przede wszystkim doceniać je ... Dziękuję.
Niskie ukłony - Twoja wielka fanka i trzymaczka kciuków.
Ps. Tak wiele osób tu zagląda, więc pozwolę sobie jeszcze napisać, że Wasze historie drodzy forumowicze bardzo mnie poruszyły, dały kopa...O wszystkich i każdym z osobna pamiętam w codziennej modlitwie / i żeby nie było, moja Familia też/.
_________________ --
Bernadeta
...nadzieja ma skrzydła, przysiada w duszy i śpiewa pieśń bez słów, która nigdy nie ustaje, a jej najsłodsze dźwięki słychać nawet podczas wichury...
Mama 08.01.2012r [*]
Tato 13.08.2013r [*]
Female, przeczytałam Twój ostatni wpis przed wyjściem do pracy, i mogłam zaśpiewać ... od rana mam dobry humor ...
female napisał/a:
O Twoim podejściu do życia, do choroby. I każda z nas jest pełna podziwu dla Ciebie i Innych. Zwłaszcza dla Ciebie... Z Twoich postów można "wyciągnąć" tak wiele... cieszyć się z życia, a przede wszystkim doceniać je ... Dziękuję.
To sprawia, że mam poczucie, że to ma jakiś sens
Bardzo dziękuję Ci za te słowa. Warto na swojej drodze usłyszeć słowa, że coś co się robi może komuś być potrzebne
Życie jest bezcenny darem. Wielu osobom życie wydaje się czymś naturalnym, tak oczywistym, że nie potrafią tego docenić.
female napisał/a:
jeszcze jedno...i mam nadzieję, że nie będziesz się gniewać.
Jak jak mogłabym się na Ciebie gniewać
female napisał/a:
Niskie ukłony - Twoja wielka fanka i trzymaczka kciuków.
dygam pięknie
Dzień dobry wszystkim
Dziś przyszłam do pracy na pieszo. Wsiadłam w autobus, jeden przystanek jechał ok. 20 minut (co braku korków zajmuje ok. 3 minut, no może jak jest więcej samochodów ok. 5 minut) i dalej nie zapowiadało się lepiej. Wysiadłam i poszłam na pieszo. Przejście od momentu kiedy wysiadłam z autobusu do wejścia do pracy zajęło mi ok. 1 godz.
Dziś nikt nie wymagał ode mnie nie spóźnienia się
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum