martito,
jak się trzymasz? Jak Mama?
Myślę o Was bardzo często i bardzo ciepło. To straszny czas dla Was, ale dasz radę, wiem to. Proszę, nie pozwól odebrać sobie wiary, że Mama poczuje się lepiej i że nadejdą dobre dni.
_________________ Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
Marto(?) tak bardzo chciałbym przytulić i powiedzieć Ci że będzie dobrze...
Myślę że Mamusia jest bardzo mądrym i dobrym człowiekiem, jest wspaniałą Mamusi,ą, to nie ulega wątpliwości, bardzo kocha Ciebie i nie chce abyś cierpiała...
Dla niektórych ludzi widok cierpienia bliskich wyzwala niesamowitą siłę i moc, wyzwala chęć do walki i pragnienie powrotu do zdrowia... może taki wypadek będzie miał miejsce w Waszym przypadku, życzę Wam tego z całego serca..
Każdego dnia zaglądam Do Was i każdego dnia myślę w jaki sposób pomóc Tobie a przede wszystkim Mamusi...
To co piszesz o braku apetytu, jest bardzo niepokojące, wymioty to bardzo częsty efekt leczenia chemicznego, można je powstrzymać za pomocą leków.
Wędrując po naszym forum znajdziesz mnóstwo informacji, ale pamiętaj aby nigdy samodzielnie nie decydować o zastosowaniu żadnego z doradzanych leków czy sposobów, zawsze skonsultuj je z lekarzem, można bardzo łatwo zaszkodzić, bo to naprawdę trudne leczenie, zwłaszcza w takim wypadku, gdy do końca nie jest przeprowadzona diagnostyka...
Oprócz nutri drinków jest "apetizer" dla dorosłych...
Myślę, że to dobry objaw, jeśli to Mamusia zaczęła Ciepie pocieszać, jest to sygnał że chce walczyć, że ma świadomość powagi sytuacji...
Martito pamiętaj że Ty też jesteś tylko człowiekiem, i ze masz prawo do zwykłej słabości, pamiętaj że niekiedy nasza słabość staje się naszą siłą...
Boję się! Jutro przewożą mamę do Zgierza.Tam po badaniach będzia musiała przejść operację przerzutu przy kręgosłupie. To bardzo poważna sprawa.Mama się boi.Płacze.Obawia się, że gdy cokolwiek by się nie udało, nie będzie chodzić i wydaje mi się, że boi się, że stanie się dla kogoś ciężarem.Zawsze radziła sobie w życiu sama. Ale też widzę, że wiadomość o tym, że można ten guz operować dodała jej takiej nadziei i wiary, że bóle być może dzięki tej operacji znikną, bo cierpi bardzo, gdy ją boli. Wyzwoliła się w mamie również taka chęć walki.Teraz jej zdrowie i życie w rękach Boga i lekarzy. wszystkich, którzy tu zaglądają proszę o duchowe wsparcie, wiarę i moc pozytywnych fluidów!!!
martito,
tak strasznie mi smutno, że od Was złe wieści płyną...
Będę mocno, bardzo mocno trzymać kciuki za Twoją Mamę, będę myśleć o Was może te myśli zadziałają magicznie...
Chcę wierzyć i wierzę, że operacja się powiedzie i nie spełnią się złe scenariusze.
Przytulam Cię serdecznie, choć wirtualnie.
_________________ Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
podpisuję się pod słowami nasturcja, i JustynaS1975, sytuacja nie jest wesoła ale myślę że jeszcze nie ma powodów do dramatyzowania.
Neurochirurgia stoi u nas na naprawdę wysokim poziomie, w ubiegłym tygodniu mój kuzyn miał operację kręgosłupa, której nikt w pierwszej fazie nie chciał się podjąć, też czeka na wyniki hist-pat tylko że dzięki operacji może znów chodzić.
Wiem że w wielu wypadkach opinia o naszych lekarzach jest kiepska... tylko... istnienie kiepskiego lekarza nie znaczy że wszyscy są kiepscy...
Nie mówię Ci ze będzie super, że wszystko się uda i Mamusia wróci szczęśliwa do domu... będzie tak dobrze jak tylko jest to możliwe, a my wszyscy na forum jesteśmy z Tobą i tulimy Cię do serca
martita44, Dziękuję że odwiedzasz mnie w moim wątku...
Pytasz mnie skąd czerpię siłę do walki ze swoją chorobą... jeśli powiem, że to Ty dajesz mi powód do tego by walczyć i wierzyć...
Może to dziwne, ale gdy widzę, że komuś brakuje sił i wiary... mówię że podzielę się swoją wiarą i nadzieją, i cieszę się że, w momencie gdy uśmiechniesz się z ulgą, lub zupełnie bez powodu.... ja znów mam pełną wiarę i energię w to że zwyczajnie warto żyć, że warto walczyć...
W końcu to nasze życie jest najważniejsze, bo jedyne...
Jeszcze nie wiesz ile siły i wiary jest w Tobie, jeszcze być może o tym nie wiesz...
A to że czujesz się niekiedy zmęczona... każdy ma chwilę zwątpienia, to tylko moment, kiedy znów podniesiesz się i zaczniesz walczyć od nowa
martito,
dobrze,że Mama już po operacji oraz, że powoli siada i chodzi. Operacja jak piszesz nie do końca przebiegła zgodnie z założeniem, ale przynajmniej zmniejszono o jedno ognisko bólu oraz wdrożone zostanie leczenie onkologiczne.To niewątpliwie dobre wiadomości, w ogólnej sytuacji.
Trzymam mocno kciuki za Mamę, pamiętam o Was.
Ściskam bardzo ciepło...
_________________ Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
martito, jestem na bieżąco i myślę o Was.
Ciebie ściskam bardzo serdecznie, ucałuj Mamę ode mnie i przekaż jej życzenia jak najszybszego powrotu do jak najlepszej formy. Trzymajcie się!
_________________ Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
Mam nadzieję że pamiętasz też o moich gorących uczuciach i wsparciu, nawet nie wyobrażasz sobie jak często gościcie w moich myślach...
Pozdrawiam serdecznie
jestem z Wami myślami i głęboko wierzę, że Mama stanie na nogi, pomimo tych smutnych wieści ze szpitala. Walczysz dzielnie,masz w sobie wiele siły i jesteś wspaniałą córką.Mama może być z Ciebie dumna!
_________________ Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum