Witajcie Kochani, ja w zasadzie pisze chyba, zeby sie wygadac
Moj Tato od diagnozy raka główy trzustki żył tylko 3 tygodnie
.
Zaczal nam chudnac od ok pol roku niestety mówil, ze jest na diecie.....
Zaczał zółknąc ale to.. ukrywał...
Dopiero mocno zółty kolor skóry sprawił, ze wysłałam GO na SOR.
Wiedziałąm co to znaczy, bo 2 lata wcześniej Tato kogoś z moich bliskich zmarł na raka trzustki. Potem zajełąm sie pomocą osobom chorym na raka trzustki ... (pomoc przy zbiórkach na Nano-Knife) więc teoretycznie
powinnam "wyłapać", że z moim Kochanym Tatą jest coś nie tak.
Niestety ... los bywa okrutny.. a może jest to chichot losu
.
Tato trafil z mechaniczną zółtaczką na oddział Gastrologii miał rożne badania
Niestetety po 2 tyg zółaczka się nasilałą pojawił się stan zapalny CA19-9 mial az 7 tys... i Tatę przeniesiono
na odzdział Chirurgii... byłąm nawet w WArszawie, bo znam metode Nano-Knife....
NA odzdziale Chirurgii mial operacje odbarczono wątrobe zółtaczka zaczeła ustepowac
Lekarz powiedział, ze guz na trzustce ma 6 cm nacieka na dwunastnice i naczynia. Oczywiscie jest nieoperacyjny.
Tato sie poddał
. Po tygodniu pojawiła sie niewydolnośc oddechowa i krązeniowa Tatus zmarł... moze ktos powie - nie meczyl sie zmarł bedąc na normalnych jeszcze środkach przeciwbólowych .. odszedł bardzo spokojnie...
Ale tak Go brakuje... i tak jest to dziwne i smutne
Byl to Anioł ktory bardzo nas kochał...
PRzepraszam musiałąm sie wygadać
\pozdrawiam Bogusia