stwierdzil ze to rak zoladka po wynikach rezonansu.
Pełne rozpoznanie i czy na pewno to rak żołądka dopiero powiedzą badania hist.pat. po operacji. Widocznie lekarz widzi, że w żołądku jest cała masa guza a na reszte narządów są nacieki. Zobaczymy co pokażą wyniki bo to będzie dopiero istotne i od tego będzie zależne dalsze postępowanie.
Fabienka,
Nie chcę Ci tutaj odbierać żadnych nadziei ale u mamy te zmiany nowotworowe dość są rozległe, dość mocno naciekają, są najprawdopodobniej przerzuty w węzłach. Owszem lekarz coś tam usunie operacyjnie ale śmiem watpić, że wszystko. Na razie nie gdybajmy, zobaczymy jakie będą wyniki pooperacyjne.
Fabienka napisał/a:
Moj mąz nie przyjmuje tego do wiadmosci. Nie chce o tym rozmawiac.
Nie każdy jest w stanie udźwignąć chorobę, trzeba to uszanować, daj mężowi czas, niech się oswoi z sytuacją, jak będzie potrzebował rozmowy to na pewno sam ją zacznie. Każdy jest inny, kazdy inaczej przeżywa daną sytuację i każdy na swój własny sposób.
Jak bedziemy mogli pomóc, zawsze pomożemy i pisz, wygadaj się jak tego potrzebujesz, pozdrawiam.
Dziekuje Marzena66 . Ja mysle dokladnie tak jak napisalas gorzej z Tata..a moj maz wierzy swiecie ze Mamie wytna dziada dostanie chemie i bedzie zdrowa ..oczywiscie nie zmuszam Go do rozmowy ani nie paplam o swoich lękach i żalu. Mamy dwa odmiennie charaktery:) myslę ze gdy przyjdzie czas na to mąz bedzie potrzebowal ogromnego wsparcia i ja Mu je zapewnie. Mama nie je. Probuje oczywisvie ale kiepsko jej idzie bidulce.
Mam takie pytanie- Mama ma bardzo niskie plytki krwi i hemoglobinę czy do operacji beda w stanie farmakologicznie podniesc jakos te wartosci? Tata mowi ze podczas operacji bedą Mamie przetaczac krew ze wzgledu na jej zakrzepice i zwezenia w tetnicach objetych nowotworem. Czy tak rzeczywiscie siw robi pidczas takiej operacji?
Ja mam jednak takie przeczucie ze Mame otworza czyli bardziej bedzie to taka operacja zwiadowcza i boje sie ze ja zamkną i pibiora tylko wycinki caly czas przesladuje mnie taki scenariusz mimo ogromnych nadziei:(
Bardzo Wam dziekuje za pomoc i czytanie moim wypocin.
czy do operacji beda w stanie farmakologicznie podniesc jakos te wartosci?
Mogą podać czynniki wzrostu, krew, preparaty krwiopochodne, wszystko zalezy jakie to są wartości.
Fabienka napisał/a:
ze podczas operacji bedą Mamie przetaczac krew ........Czy tak rzeczywiscie siw robi pidczas takiej operacji?
Nie wiem o co chodzi ale jak jest operacja, zawsze jest dla pacjenta przygotowana krew bo nigdy nie wiadomo co się może wydarzyć i krew może być potrzebna.
Fabienka napisał/a:
Ja mam jednak takie przeczucie ze Mame otworza czyli bardziej bedzie to taka operacja zwiadowcza i boje sie ze ja zamkną i pibiora tylko wycinki
Patrząc na badania obrazowe mamy to ja się dziwię, że lekarze chcą się podjąć operacji no ale ja nie jestem lekarzem operującym. Jak najbardziej Twoja teoria jest możliwa już nie chciałam tego dopisywać. Zresztą nigdy nie ma pewności jak się skończy operacja, jest wiele takich przypadkó gdzie operacja zaplanowana, otwiera się pacjenta a tam tak ogromny naciek, że ruszanie czegokolwiek mija się zupełnie z celem i po operacji.
Trzeba teraz czekać co będzie, nic nie wymyślimy i nawet nie trzeba tego aż tak analizować, dopiero po operacji i wyniku hist.pat. będzie można coś więcej powiedzieć i planowac.
Widac duzo osob trzymalo Mama na oiom tylko pielegniarki z operacyjnego bloku powiedzialy ze opetacja przebiegla bez komplikacji i wazne sa nastepne 24 godziny. Niestety z panem profesorem ktory operowal nie udalo sie zamienic ani slowa , Tata mowil ze jutro bedzie rozmowa i szczegoly. Takze oby noc przebiegla spokojnie i oby do jutra. Dziekuje slicznie za wsparcie!
Witam Was. Dzis dowiedzialam sie , ze podczas operacji pobrano wycinki do badania i nic wiecej nie robiono...wiemy tez ,ze choroba jest w bardzo zaawansowanym stadium. Na tk bylo widac tylko 2/3. Reszta jest pod watroba i sledziona. Okaxalo sie ze nie jest to guz wywodzacy sie z zoladka- a przynajmniej tak przekazal nam tesc, tylko guz otrzewnej. Lekarz powiedzial aby czekac na wynik hist-patologiczny ale jego dosw podpowiada mu ze moze to byc guz zlosliwy i trzeba byc na to przygotowanym. Tata wspomnial ze nie ma przerzutow na zaden narzad...nie wiem czy to prawda czy zle zrozumial lekarza bo w wyniku tk bylo napisane ze sa przerzuty do wezlow chlonnych? Patologiczne wezly oraz naciekanie na plat watroby oraz pien trzewny...czy to swiadczy o przerzutach? Czuje ze tata nie mowi nam wszystkiego. Lekarz nie pozwolil mowic mamie o tym co przekazal aby starac sie trzymaj ja w dobrej kondycji psychicznej. Stwierdzil tata ze jest szansa ze to guz lagodny..nie wiem czy ludzic sie tym? Wiem ze trzeba czekac ale to znow 2 tyg...;((( chcialabym by stal sie cud i faktycznie ten guz okaxal sie nowotwotem lagodnym. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie. Do napisania pewnie za kilka dni z nowymi informacjami.
ze podczas operacji pobrano wycinki do badania i nic wiecej nie robiono.
Jeżeli tak postąpiono to jest zbyt dużo zmian i nie ma sensu wtedy operować bo nie da się usunąć wszystkiegoo i taka operacja nic by nie dała a jedynie pogorszyła stan mamy.
Fabienka napisał/a:
ze sa przerzuty do wezlow chlonnych? Patologiczne wezly oraz naciekanie na plat watroby oraz pien trzewny...czy to swiadczy o przerzutach?
Tak to świadczy o zaawansowanej chorobie, choroba już rozprzestrzeniła się na różne narządy czyli są nacieki, przerzuty. Jest również w węzłach i tą drogą rozsiewa się dalej po organizmie, przykro mi.
Fabienka napisał/a:
Stwierdzil tata ze jest szansa ze to guz lagodny..nie wiem czy ludzic sie tym?
Przykro mi to napisać ale po tym jak nie wykonano operacji, po wyniku TK zmiany niestety wyglądają na złośliwe, przykro mi.
Fabienka napisał/a:
Wiem ze trzeba czekac ale to znow 2 tyg...;(
No niestety trzeba tylko wynik hist.pat, da Wam diagnozę i pozwoli na dalsze leczenie.
Fabienka napisał/a:
chcialabym by stal sie cud i faktycznie ten guz okaxal sie nowotwotem lagodnym.
Nie chcę Ci odbierać nadzieii i chcę się bardzo mylić ale chyba ten cud się nie stanie.
Bardzo mi przykro, że takie niedobre informacje Ci napisałam ale skoro tu jesteś to chcesz usłyszeć prawdę. Trzeba poczekać na wynik i dopiero sprawa się wyjasni na 100 %. teraz tylko stawiamy diagnozę na podstawie obrazu.
Dziekuje Marzenko.Oczywiscie wole uslyszec prawde. Jutro Mama idzie juz na sale ogolna. Nie czuje sie dobrze ale niea co sie dziwic jest jeszcze wczesnie po operacji. Apetytu zero. Wladnie nam Tata powiedzial ze przejmuje ja jakas pani onkolog. Zdxiwilam sie ze przed tym wynikiem zapadla taka decyzja. No ale coz nie jestem lekarzem i ogolnie malo wiem o systemie opieki w Polsce :( Zycze wszystkim milego wieczoru i pozdrawiam.
Tata powiedzial ze przejmuje ja jakas pani onkolog.
Bo tak jak napisałam jest raczej duże prawdopodobieństwo raka i to już rozsianego, onkolog może przyjść na rozmowę żeby mamę do tej diagnozy przygotować i powiedzieć mniej więcej jak będzie wyglądało leczenie ale czysto teoretycznie bo trzeba poznać najpierw rodzaj raka.
Hey tylko update mama jwst na oiom. Nie je. Wymiotuje po kisielu... Tata mowil ze powiedzieli mu ze to normalne po operacji. Naraziw mama zostaje tam ze wxgledu na zly stan. Niepokoi mnie cos...otoz wczoeaj Mama powiedziala o swoim zyczeniu przed smiercia..czuje ze umrze. Czy moze byloby dobrym pomyslem skonsultowac Mame z psychologiem czy mozliwe ze po prostu czlowiek czuje ze moze idejsc czy to tylko lęk to sprawia...tyle mysli;( Wiem ze to bardzo delikatna kwestia. Co radzicie w takiej sytuacji?
Myślę, że Mama jest mądra i rozumie, co się z nią dzieje, że stan jest poważny bo nie je, wymiotuje, pewnie czuje się słaba etc. Niestety z doświadczenia wiem, że jak stan pacjenta jest ciężki, to lekarze nigdy nie patrzą w oczy, unikają odpowiedzi na pytania i chorzy to niestety podświadomie czują. Nie wiem czy psycholog coś pomoże, najważniejsze jest teraz wsparcie najbliższych. Osobom wierzącym pomaga też ksiądz, tylko żeby był delikatny i powiedział choremu, że to modlitwa w intencji wyzdrowienia, a nie ostatnie namaszczenie. Może być tak, że Mamy już nie wypuszczą ze szpitala, jeżeli stan się będzie pogarszał. Wiem, że to dla Ciebie i Twojej rodziny bardzo trudne chwile.
[ Dodano: 2018-06-17, 21:12 ]
Niech Mama wie, że ją bardzo kochacie, to najważniejsze. Na nic innego nie macie już wpływu.
_________________ Mamuś- rak przewodów żółciowych, trzy tygodnie walki od diagnozy
Mamuś- kocham Cię
Daj mamie dojść do siebie po operacji jeżeli dojdzie bo tego nikt nie wie na tą chwilę, mama jest po operacji, mama ma mocno zaawansowaną chorobę trzeba na razie czekać.
Może mama czuje, że koniec bliski, podobno, piszę podobno bo nie wiem chorzy to czują, może poprzez swoją słabość mama tak mówi, może to skutek przyjmowania leków, stan pooperacyjny, przyczyn może byc na tą chwilę mnóstwo. Na razie daj sobie spokój z psychologiem, mama teraz musi dojść do siebie a Wy (rodzina) jesteście dla Niej największym wsparciem, trzeba dać mamie na razie czas.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum