1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Proszę o wyjaśnienie
Autor Wiadomość
kset79 


Dołączyła: 15 Gru 2010
Posty: 127
Pomogła: 18 razy

 #136  Wysłany: 2011-01-17, 19:00  


Dziękuje wam wszystkim. Jesteście kochani. Mama ma dziś "dobry dzień" od rana biegała po urzędach załatwiać różne sprawy. Była też na zakupach. samopoczucie u niej dobre i mówiła że czuje się dobrze.
Staram się przekonać mamę do morfologii pomiędzy chemiami ale już się nauczyłam, że na wszystko to ONA musi być gotowa. Ja tylko daje jej propozycję a ona sama musi je "przetrawić" i dopiero podejmuje decyzję. W obecnej sytuacji nie chcę jej do niczego zmuszać. Mamuśka stara się być dzielna, robi plany na przyszłość a mi aż się serce kraja.
Ale przecież te 5% przeżycia pięciu lat skądś musi się brać, więc moja mama może należy do tych 5% i tego muszę się trzymać !!! Przecież jest to możliwe.
Dziękuję Peti jest mi bardzo ciężko. To zawsze do mamy się wypłakiwałam ... Mam fajnego męża ale mama jest moją najlepszą i najbliższą przyjaciółką, zawsze była mi wsparciem i pomocą. Teraz role się odwróciły i choć staram się być przy niej uśmiechnięta to czasem serce krzyczy z bólu.
DLACZEGO - nigdy nie poznam odpowiedzi na to pytanie :?ale?:

[ Dodano: 2011-01-17, 19:23 ]
madzieniam, owce_Martę przeniesiono do Hyde Park » Tu trzymamy KCIUKI. Przykro - bo jej tu bardzo brakuje ale jak to napisali mi Moderatorzy takie są zasady forum. Jej watek stał się zbyt odległy od choroby.
Zastanawiam się nad ta Finlandią gdyż 500 euro to dla mnie dużo pieniążków nie mówiąc już o kosztach leczenia - choć nie da się przeliczyć zdrowia na pieniądze ale co będzie jak leczenie nie pomoże mamie albo pogorszy jej stan?
To wszystko jest tak cholernie skomplikowane, nie ma prostych rozwiązań ani odpowiedzi...
_________________
ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ

kset79
 
córka 


Dołączyła: 23 Lis 2010
Posty: 49
Pomogła: 5 razy

 #137  Wysłany: 2011-01-17, 21:20  


WITAM
Co do finlandii też długo zastanawiałam się czy wysłać dokumenty ale narazie przystałam że zobaczę jak zadziała leczenie konwencjonalne a finlandia bedzie ewentualnie deską ratunku bo słyszałam że to leczenie w finlandii wcale nie musi dać pozytywnych wyników więc po co narazie męczyć chorego
poza tym przeczytałam twój cały wątek i doskonale cię rozumiem moja mama była/jest moją najlepszą przyjaciółką wakacje spędzałyśmy razem, wszystkie długie weekendy, wyjazdy na dziąłkę itp jak dowiedziałam się o chorobie i o statystykach załamałam się, wiara poszła na bok nie wiedziałam co dalej będzie i dlaczego tak jest że akurat moja mama zachorowała teraz nauczyłam się żyć z tą chorobą co prawda wszystko toczy się wkoło mojej mamy ("ale to jest moja mama jedyna na świecie") wiem że nie tylko u nas jest taka tragedia i muszę być twarda. mam dwoje dzieci dla których muszę żyć i pokazywać im świat jaki jest piękny.
moja mama walczy poraz drugi mam nadzieję że teraz też będzie dobrze czasami opadam z bezradności, płaczę i nie mogę pojąć jak to będzie jak jej nie będzie mojej "duszy jaką jest mama"
polecam przeczytać ojca pio i modlitwa do Jana Pawła II
pozdrawiam i życzę dużo siły
 
kset79 


Dołączyła: 15 Gru 2010
Posty: 127
Pomogła: 18 razy

 #138  Wysłany: 2011-01-18, 16:19  


córka, dziękuję. Ciągle się zastanawiam jak będzie wyglądało moje życie bez mamy. Ona jest u nas codziennie, rozmawia z dziećmi, bawi się z nimi, teraz jak nie czuje się na siłach czy dzieci (3,5 i 7 lat ) są chore rozmawiają przez telefon po pół godziny. Mama jest duszą naszej rodziny, sprawia ze wszystkich nas do niej ciągnie. Podobnie wspólnie spędzamy wakacje, urlopy, święta. Aż nie chce myśleć co będzie kiedy jej zabraknie.
Staram się myśleć pozytywnie i mam nadzieję, że mamusia będzie należała do tych 5% które żyją pięć lat i dłużej z tą chorobą. A tak na prawdę modlę się i proszę o to Boga żeby mama była na Komunii swojego pierworodnego wnuka w 2012 roku. To niby już za półtora roku ale przy tej chorobie wydaje się, że to strasznie długi okres. Wiem, że przy tym rodzaju skorupiaka ważny jest każdy wspólny miesiąc, każdy wspólny tydzień, każdy dzień z dobrym samopoczuciem ... ale mimo wszystko mam nadzieję ... muszę ją mieć !!!
Czytam forum płaczę, podchodzi do mnie córeczka i mówi "nie martw się mamusiu babcia wyzdrowieje". A przecież nie mówiłam jej jak bardzo chora jest babcia - jest jeszcze taka malutka muszę ją chronić.
_________________
ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ

kset79
 
kset79 


Dołączyła: 15 Gru 2010
Posty: 127
Pomogła: 18 razy

 #139  Wysłany: 2011-01-19, 16:21  


Dzisiaj byłam z mamą u notariusza i okazało się, że przepisanie mieszkania na dzieci to nie taka prosta rzecz. Przede wszystkim muszę napisać wniosek do sądu o wyrażenie przez sąd zgody na przepisanie mieszkania na moje dzieci z obciążeniem. Bo użytkowanie mieszkania do śmierci mojej mamy i jej męża to "obciążenie" i Sąd musi wyrazić na to zgodę - bo moja zgoda nie wystarczy. Co za beznadzieja.
Mama po dniu "biegania" po Urzędach była bardzo zmęczona. Tak bardzo mi jej szkoda. Widzę jak z dnia na dzień ma mniejszą energię życiową. Czy ma jakieś przeczucia? Może domyśla się że .....
Za tydzień kolejna chemia i to będzie już połowa tego kursu. Oby dał jakieś pozytywne rezultaty.
_________________
ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ

kset79
 
kama 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Gru 2010
Posty: 537
Skąd: Poznań
Pomogła: 87 razy

 #140  Wysłany: 2011-01-19, 19:09  


kset
kochana moja,musisz mieć nadzieję na poprawę,nie czas na czarne scenariusze,twoja mama wychodzi do ludzi,umiesz ją do tego zmotywować,moja niestety nie chce nigdzie iść czy pojechać
rak nie tylko knuje w organizmach naszych bliskich,ale także w psychice chorych i w nas rodzinach
ściskam serdecznie
 
czkawka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 07 Cze 2010
Posty: 912
Pomogła: 217 razy

 #141  Wysłany: 2011-01-20, 22:11  


kset79 nie dziw się, że Mama jest zmęczona i ma mniej energii. Leczenie zabiera jej sporą część sił, i jak powiedział nasz onkolog: "trzeba mieć końskie zdrowie, żeby się tak leczyć"- zgadzam się z nim.
Wiem, że to przykre patrzeć na to jak nasze Mamy są coraz słabsze, ale spróbuj choć to trudne cieszyć się, tym, że Mama ma jeszcze ochotę spotykać się z innymi ludźmi. Nie zamyka się przed światem. Jeśli Ona ma pozytywne nastawienie, to bardzo ważne. Próbuj ją wspierać, być z nią. Zauważyłam jak pozytywnie działa na moją Mamę moje pozytywne myślenie, jak dobrze się czuła kiedy ja czułam się dobrze- to działa w obie strony.

Życzę Tobie i Mamusi dużo siły i pozdrawiam serdecznie.
_________________
"Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
 
Peti 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Kwi 2010
Posty: 762
Skąd: Szczecin
Pomogła: 175 razy

 #142  Wysłany: 2011-01-21, 10:33  


kset79 napisał/a:
Dzisiaj byłam z mamą u notariusza i okazało się, że przepisanie mieszkania na dzieci to nie taka prosta rzecz. Przede wszystkim muszę napisać wniosek do sądu o wyrażenie przez sąd zgody na przepisanie mieszkania na moje dzieci z obciążeniem. Bo użytkowanie mieszkania do śmierci mojej mamy i jej męża to "obciążenie" i Sąd musi wyrazić na to zgodę - bo moja zgoda nie wystarczy.


Obciążenie w tym przypadku to nic innego jak dożywotnia służebność.

KSET napisz mi proszę , jeśli chcesz na PW - dlaczego chcecie załatwić to w ten sposób, tzn. "przepisywać" na nieletnie dzieci? Spróbuję podpowiedzieć inne rozwiązanie, jeślki oczywiście nie ma jakiegoś specjalnego powodu, że akurat na dzieci.
_________________
Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
 
 
kset79 


Dołączyła: 15 Gru 2010
Posty: 127
Pomogła: 18 razy

 #143  Wysłany: 2011-01-21, 19:23  


Peti, właściwie to zaczynamy rozważać przepisanie mieszkania na mnie, nie na moje dzieci - przede wszystkim dlatego, że mniej papierków. To decyzja mamy a ona zawsze mówiła, że swoje mieszkanie odda moim dzieciom, teraz jednak rozważa inną opcję. Koleżanka jej radzi żeby przepisała mieszkanie na mnie.
Ostatnio jak wracałyśmy od notariuszki to się popłakałyśmy. To trudny temat dla nas obu. Mama mówi że będzie spokojniejsza "jak nas zabezpieczy".
Nie da się nas zabezpieczyć jak jej zabraknie. NIC tego nawet w małym stopniu nie zmieni, nie ulży w bólu i NIC ani NIKT jej nie zastąpi.

[ Dodano: 2011-01-21, 19:29 ]
czkawka, przy mamie się trzymam, razem śmiejemy się i bawimy z dziećmi. Ciesze się każdym wspólnym dniem. Niestety nie potrafię odgonić czarnych myśli.

Dziś mama była inna. Nie potrafię tego wytłumaczyć, niby uśmiechnięta i czuła się dobrze jednak było coś co mnie niepokoi - była blada i miała jakieś takie ... smutne oczy... była jakaś ... nieobecna. Boje się, że traci to "pozytywne nastawienie". Jakby miała jakieś przeczucia o których nie chce mi mówić.
Widzę, że się boi ale też nie chce się do tego przede mną przyznać. Myślę, że rozmawia o tym z koleżankami, mam przynajmniej taką nadzieję, bo musi się komuś wygadać...
_________________
ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ

kset79
 
Peti 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Kwi 2010
Posty: 762
Skąd: Szczecin
Pomogła: 175 razy

 #144  Wysłany: 2011-01-21, 21:35  


kset79 napisał/a:
Peti, właściwie to zaczynamy rozważać przepisanie mieszkania na mnie, nie na moje dzieci - przede wszystkim dlatego, że mniej papierków. To decyzja mamy a ona zawsze mówiła, że swoje mieszkanie odda moim dzieciom, teraz jednak rozważa inną opcję. Koleżanka jej radzi żeby przepisała mieszkanie na mnie.
Ostatnio jak wracałyśmy od notariuszki to się popłakałyśmy. To trudny temat dla nas obu. Mama mówi że będzie spokojniejsza "jak nas zabezpieczy".
Nie da się nas zabezpieczyć jak jej zabraknie. NIC tego nawet w małym stopniu nie zmieni, nie ulży w bólu i NIC ani NIKT jej nie zastąpi.


Własnie chciałam Ci to doradzić - możecie to zrobić umową darowizny również. Nie ma potrzeby myslę, w Waszym przypadku wprowadzać zapisu o służebności.



Kochana ja wiem, że to trudne tematy i nic nie jest w stanie "zabezpieczyć" nas w momencie gdy Ich zabraknie, jednak takie trzeźwe myslenie u Twojej mamusi bardzo podziwiam, uwierz mi mało jest osób, które tak trzeźwo myslą.

Mamusia tak jak napisałaś była dziś nieobecna- ja myślę, że może to chwilowa sytaucja, po tej wizycie u notariusza i rozmowie o mieszkaniu. Mamusia może troszkę mysleć, że jakby "wyzbywała się majątku"- nawet jeśli tak nie myśli to podświadomość niestety działa.

Ściskam Was obie bardzo mocno
_________________
Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
 
 
kset79 


Dołączyła: 15 Gru 2010
Posty: 127
Pomogła: 18 razy

 #145  Wysłany: 2011-01-21, 21:58  


Dziękuję ci Peti
_________________
ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ

kset79
 
czkawka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 07 Cze 2010
Posty: 912
Pomogła: 217 razy

 #146  Wysłany: 2011-01-22, 10:55  


kset79 to są bardzo trudne sprawy zwłaszcza w cieniu takiej choroby...inaczej jak zabezpiecza rodzinę osoba zupełnie zdrowa.

Te smutne Mamine oczy pozostaną mi na zawsze w pamięci, nawet gdy mówi, że wszystko jest w porządku to ja swoje wiem. Rozumiem doskonale, że się martwisz.

Często zastanawiam się nad tym, jakbym ja zachowała się gdybym to ja była chora i zawsze dochodzę do takiego wniosku: że nie byłabym tak odważna jak moja Mama...z tego co czytam Twoja Mamusia zachowuje się podobnie jak moja. Nigdy natomiast nie zrozumiem i nie przestanę się dziwić jak można będąc tak ciężko chorym troszczyć się o innych, martwić ich samopoczuciem i zdrowiem? Podziwiam- ja będąc chora byłabym na pewno bardzo uciążliwa a Nasze Mamy mają jeszcze siły aby martwić się o nas.
Dobrze jest być córką takiej Kobiety.
Dbajmy więc o Nie oby jak najdłużej się o nas troszczyły a my o Nie.

Pozdrawiam.
_________________
"Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
 
kset79 


Dołączyła: 15 Gru 2010
Posty: 127
Pomogła: 18 razy

 #147  Wysłany: 2011-01-22, 11:02  


Dbam, dbam Czkaweczko. I podziwiam mamę że stara się jeszcze nami zaopiekować. Sama nie dokładam jej swoich zmartwień, staram się aby czuła że wszystko co robi jest potrzebne i że podoba mi się jej każda decyzja - choć nie zawsze tak jest, chcę jak najdłużej widzieć uśmiech na jej twarzy - mimo tych smutnych oczu.
Mama chyba martwi się tym jak my sobie poradzimy bez niej. Sama tego nie wiem. Staram się jednak w jej obecności robić wszystko co w mojej mocy aby wiedziała, że jakoś się to ułoży i że zawsze będzie nad nami czuwać, nawet jak już ....
Kocham ją bardzo mocno
_________________
ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ

kset79
 
kset79 


Dołączyła: 15 Gru 2010
Posty: 127
Pomogła: 18 razy

 #148  Wysłany: 2011-01-24, 19:14  


Szykujemy się na kolejna chemie. Mama idzie do Szpitala w środę. Czuje się dobrze. Z każdym kolejnym dniem czuje się coraz lepiej. I znowu musi iść na chemię, po której jej samopoczucie zmienia się na gorsze.
Ale przynajmniej jest z nami. Oby jak najdłużej.
_________________
ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ

kset79
 
czkawka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 07 Cze 2010
Posty: 912
Pomogła: 217 razy

 #149  Wysłany: 2011-01-24, 19:31  


kset79 będę trzymać kciuki, żeby Mama dostała się na chemię.
Z moją było tak samo, jak tylko stanęła na nogi, poczuła się lepiej to znowu chemia, znowu trucie, a do tego to paskudne jedzenie....ehhh pozostaję Wam jedynie wytrwać w tym wszystkim.


Uściskaj Mamę, pozdrawiam.
_________________
"Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
 
Peti 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Kwi 2010
Posty: 762
Skąd: Szczecin
Pomogła: 175 razy

 #150  Wysłany: 2011-01-25, 17:49  


kset79,

najważniejsze, że jest chemia- pamiętam gdy moja mama była chora mieliśmy taką samą sytuację, 8 dni po chemii to był koszmar( osłabienie maksymalne, wymioty, kroplówki, pogotowie) potem było dobrze i zblizający się termin nastepnej chemii i myśli "będzie powtórka z rozrywki".

Ale najważniejsze, że po tych dniach słabości dochodzą do siebie, są coraz silniejsze o gotowe na dalszą walkę.

Trzymam kciuki za jutro-uściski
_________________
Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group