Przeszczep był od obcego dawcy.
Wczesniej był leczony hydroxymocznikiem,choć w zasadzie nie było to leczenie(mielofibroza jest nieuleczalna) tylko stabilizacja parametrów krewi(głównie leukocytów, które były pow. 20 tys).
Sam przeszczep (przygotowania ,jak i okres po) przeszedł rewelacyjnie.Żadnych mdłości, apetyt cały czas, żadnych powikłań, szybka odbudowa...
W 3 tygodniu po przeszczepie zaczeły sie goraczki.Pomomo dobrych wyników, braku wirusów i bakterii w organiźmie. Lekarze twierdzili,ze to najprawdopodobniej z powodu słabej odpornosci Męża. Organizm powinien sam uporać sie z tym problemem,ale nie mógł...Zaczęto podawać duze dawki immunoglobulin ( przeciwciał) ,ale efekt żaden. Ostatnio podano Mu biologiczny lek o nazwie mabthera,po którym gorączka spadła na 1.5 dnia, po czym wróciła. W ostatnich dniach P.Doktor podjeła decyzję o drastycznie zmniejszanej dawce cyklosporyny( poczatkowo Mąż miał 2x150,a teraz tylko 2x50),i od wczoraj nie ma goraczek.Ale zobaczymy czy stan sie utrzyma...
Dzis mijają równe 3 miesiace jak jest w szpitalu:( Jest już tym bardzo zmęczony.
Nie wiem czy ktoś z Was po przeszczepie miał podobne problemy.Być moze są to "normalne" powikłania.Każdy przecież jakies ma.Byc moze trzeba jeszcze czasu i cierpliwości.Ale chwilami bardzo jej brakuje.
Pozdrawiam serdecznie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum