Witam,
piszę drugi raz gdyż poprzednio nie udało mi sie zamiescic mojego pytania na forum. Najwyraźniej w pośpiechu coś wykonałam źle. Nadrabiam również grzecznościowe faux pas - witam wszystkich serdecznie i wyjaśniam, że jestem córka wspaniałej Mamy, która otrzymała ostatnio złowieszczą diagnozę: Carcinoma mocrocellulare.
Proszę o pomoc, gdyż po trzech niewytłmaczalnie szalonych tygodniach znależliśmy sie sytuacji kiedy jestesmy calkowicie bezradni i nie wiemy co robić.
Poniżej opis naszej sytuacji:
Trzy tygodnie temu mama trafia do szpitala z zapaleniem płuc. Tk wykazało obecność dużego guza z naciiekiem na prawym płucu i płyn w płucach. Wykonana 21 sierpnia bronchofiberoskopia potwierdziła że jest to rak drobnokomórkowy>
Poniewaz nie mam możłiwości zeskanowania wyniku przepisuje
opis badania histopatologicznego:
Oskrzele dolnopłatowe prawe, 1399588 - 1399589: carcinoma microcelulare.
Barwienie immunohistochemiczne: CK (dot-like+), CHR (-), LCA (-), EMA (dot-like+).
Kilka dni po bronchoskopii mama zaczęła gorączkować i odczuwać bolesnosć płuca, a także ma coraz większe problemy z oddychaniem: oddech jest płytki i szybki. Lekarz rodzinny zapisal antybiotyk ale kilka dni później po badaniu kontrolnym dał mamie skierowanie do szpitala na oddziiał wewnetrzny ze wzgledu na trudności z oddychaniem. Jednocześnie właśnie wtedy otrzymaliśmy wynik bronchofiberoskopii. Po zobaczeniu diagnozy ten sam lekarz dał nam PILNE skierownie na onkologie do Katowic na Raciborską. Udalismy sie tam niezwłocznie ale tam odmówili przyjecia mamy na oddział, ze wzgledu na objawy infekcji (wysokie OB 100, gorączka), odesłali nas na oddział wewnetrzny, informując jednocześnie o konieczności podecia jak najszybszego leczenia chemicznego.
I tak mama jest teraz w szpitalu rejonowym, gdzie od trzech dni podają jej antybiotyk, który najwyraźniej nie działa, bo mama nadal ma gorączkę i trudności z oddychaniem coraz wieksze. Mama ma zrobione badania ogólne - morfologi dobra - własciwie można jej podac chemię, tylko ta infekcja... lekarze nie wiedzą co ją powoduje.
Czekamy wyniki badania moczu na posiew, plwociny na posiew, powtórna TK. Lekarze boją się ruszac płyn w płucu, aby nie podraznic guza. Czuję, że tu jej nie pomogą. Prosze o poradę gdzie szukac pomocy - czy u pulmonologa, czy onkologa. kogo słuchać. Mama coraz gorzej oddycha - jeżlei to sie nie zmieni, boję się, że Mama nie zdaży zmierzyć zsie z chorobą. Jestem skołowana. Podpowiedzcie coś, proszę..
Załączam zdjęcie karty wypisowej ze szpitala