niech przestanie boleć ! (zaawansowany rak żołądka)
witajcie.
znalazłam Was dzisiaj i czytam, płaczę, notuję. W każdym razie widzę, że dzielicie się swoją wiedzą w to przecież tak ważne...
Mój tato choruje od lutego tego roku. Zaawansowany rak żołądka, organ nie nadający się do reseksji.Po 6 chemiach, ostatnia w sierpniu. Pózniej czas na "dojście do siebie", na odpoczynek, zebranie sił. Do tej pory tomografy pokazywały stagnację choroby, z lekkim powiększeniem węzłów chłonnych. W każdym razie nadzieja na kolejną partię chemii.
Jednak od jakiegoś miesiąca mój tato bardzo cierpi. Ból z tyłu pleców. Nie pomagają środki przeciwbólowe ani plastry morfinowe. Dzisiaj onkolog prowadzący stwierdził, że to nacieki więc w piątek kolejny tomograf i okaże się jak bardzo raczysko zjada tatę od środka.
Boję się o Niego. Marzę, żeby przestało boleć.
Może ktoś z Was zna jakieś inne metody, sposoby, cokolwiek?
Nie mogę nawet myśleć o tym jak cierpi. I boję się też, że wchodzimy powoli w ostatnie stadium choroby...
pozdrawiam wszystkich piszacych na tym forum,
jesteście niesamowici, bo potraficie sobie pomagać.
nie, nie jesteśmy. Mieszkamy niedaleko Wrocławia. Właśnie też z forum dowiedziałam się że wiele osób jest pod opieką hospicjum. Jednak tutaj to kwestia ciągłych wizyt u lekarzy, prób ciągle nowych. W dodatku tato miał wyciągniętą rurkę która została założona asekuracyjnie, w razie gdyby nie mógł już odzywiać sie przez usta. Myśleliśmy, że to ona powoduje te bóle... i rzeczywście, ból brzucha minął, pozostał jednak inny.
W jakim odcinku pleców pojawia się ból?
Może on być np. wynikiem przerzutu do kości bądź innego organu.
Konieczne jest, po wykonaniu odpowiednich badań, wdrożenie odpowiedniego leczenia p/bólowego.
Skoro onkolog prowadzący wie o zaistniałej sytuacji, nie zmodyfikował on obecnie prowadzonego leczenia p/bólowego?
Onkolog prowadzący jest z Wrocławia czy z Lubina?
Witaj Magda . Przeczytałam twój post - Jest identyczny jak historia Mojego Teścia .
Koniecznie zastosuj się do tego co napisał Gazda .
Pamiętam że Teściunio też chemię skończył w sierpniu .
I identycznie jak u Twojego Taty pojawiły się bóle pleców ( miał na to przepisany jakiś płyn do nacierania pleców - niestety nie napiszę ci jaki , bo moja Teściowa wywaliła wszystko .
Płyn miał zapach mentolu i eukaliptusa . Teściu twierdził że mu pomaga )
Później lekarz z hospicjum zapisał morfinę w tabletkach - tą najsłabszą ( zażył 8 tabletek )
Ale Teść do końca nie miał mocnych buli , zaszczyki z morfiny dostał tylko 3 .
Madzia dużo siły życzę
_________________ " Złapać wiatr , pokonać strach i być ..."
Moja Mamcia 01.10.1954 - 06.04.2012
Dziękuję bardzo. Porozmawiam jutro o tym z moją mamą.
Onkolog prowadzący jest z Lubina. Tato wyszedł natomiast ze szpitala we Wrocławiu w tamten poniedziałek. Miał wdrożoną w czasie pobytu tam kurację przeciwbólową ale do samego szpitala trafił żeby usunięto mu tę rurkę. Nastepnie został wypisany czyt, pozostawiony sam sobie. W tamtym tyg. koleja wizyta w Lubinie, plastry, tabletki i czekanie na główną wizytę u ordynatora. Dzisiaj stwierdził to co napisałam powyżej. Nie mam złudzeń , że to przerzuty. Jednak w głowie mi sie nie mieści, że choroba tak się rozwinęła.
Nastepnie został wypisany czyt, pozostawiony sam sobie.
Nie został wypisany czytaj pozostawiony sam sobie ale został wypisany ponieważ oddział na którym Twój tata był hospitalizowany wykonał swoje zadanie i teraz przyjmuje innych chorych z innymi, podobnymi lub takimi samymi problemami.
Teraz jest zadanie dla hospicjum lub poradni leczenia bólu do której udania się gorąco zachęcam.
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
może zle się wyraziłam. ja wiem, przecież to naturalne, że w szpitalu robią swoje i wypuszczają do domu. zdawaliśmy sobie sprawę, że trzeba iść do swojego onkologa. jednak mój tato wyszedł z bólem, bez zadnej porady gdzie się udac. tylko tyle.
[ Dodano: 2011-10-14, 11:12 ]
w każdym razie bardzo dziękuję za wszystkie porady. bedziemy działać. pozdrawiam
moja babcia jest objęta hospicjum domowym
operacje miala 3 miesiace temu -rak jelita grubego z pzrerzutami na watrobe i gdyby nie to ze mama prywatnie miała za koleżanke szefowa takiego hospicjum to lekarze nawet by nie powiedzieli nam ze takie cos istanieje
ta kolezanka powuiedziala by od lekarza orodzinnego wziasc skierowanie na hispicjum i od tamtej pory mamy wszystko, morfine, pieluchomajtki strzykawki kroplowki...
od tygodnia niestety babcia nie moze juz brac kroplowek, żyły nie przyjmują,morfina co 4 godziny - nie je, tylko pije, pani Ala pielegniarka jest u nas codziennie, na sobote niedziele jestemy pozostawieni sami sobie
ale nigdy nas nie zostawi bez morfiny, z lekarką ktora prowadzi jest troszke ciezszy kontakt ale Pani Ala zawsze nam wszystko załatwi i przynienie leki takze takie hospicjum domowe to skarb-jesli trafi sie na dobrą pielegniarke
chociaz to w tej trudnej sytuacji pomaga..
oże zle się wyraziłam. ja wiem, przecież to naturalne, że w szpitalu robią swoje i wypuszczają do domu. zdawaliśmy sobie sprawę, że trzeba iść do swojego onkologa. jednak mój tato wyszedł z bólem, bez zadnej porady gdzie się udac. tylko tyle.
Zapewne chodziło Ci o to, że pacjent onkologiczny powinien mieć zapewnioną "ciągłość leczenia" (czy jak to nazwać). Po wyjściu ze szpitala (po pierwszej chemii) moja Mama też nie była poinstruowana co ma dalej robic. O tym żeby pilnowac krwi, że może być gorączka i co wtedy robić dowiadywałyśmy się z tego forum. W szpitalu chemie podaje Ci jeden lekarz ale już np. ze słabymi wynikami krwi idziesz do innego (w przychodni naprzykład). Więc rozumiem o co Ci chodziło we wpisie. Szkoda, że tak jest.
A co do Twojego tematu to zgadzam się w 100% z Gazda, Tata musi jak najszybciej zostać "ustawiony" przeciwbólowo.
Pozdrawiam i trzymam kciuki,
Ewelina
moja babcia odeszła wczoraj o godzinie 18.00, byłam z nia od 7, trzymalam za ręke, zwilżałam usta..Pani Ala pielegniarka rano o 7 powiedziała ze to już agonia i szkoda ze sie tak babcia męczy..powiedziala zebym nastawila się ze to 12 godzin jeszcze moze potrwac i babcia umrze
trzymałam ją za ręke do ostatniego jej tchu, pusciłam a ona odeszła ;(
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum