Już wszystko ustabilizowali.
Mama musi miec ciągłość w żywieniu pozajelitowym. Bo nawet 2 dni przerwy powodują odwodnienie. Dopóki nie znajdzie się miejsce w szpitalu żywienia pozajelitowego, mama pozostanie w szpitalu w Brzezinach.
Na miejsce czekamy już 2 tygodnie I możemy jeszcze długo czekać .
Dziś rozmawiałem z onkologiem który mnie troche zmartwił bo powiedział, że chemie najlepiej podać po 6 tyg od operacji, a u nas będzie to dużo później. Najważniejsze że markery CEA po operacji sadły z 9 na 2
Witam.
Proszę o porównanie tych wyników ,
Pierwszy pet z kwietnia, drugi z września. Rozległa operacja w lipcu. Lekarz twierdził że wycioł praktycznie wszystko co widział. A tu po badaniu pet wychodzi że wyniki są podobne.
Czy możliwe że po miesiącu te ogniska znów się pojawiły. ?
Czy chemia na którą czekamy zlikwiduje te wszczepy ?
Witam
Trochę mnie tu nie było. Sporo problemów,przeprowadzka itd.
Jeśli chodzi o mamę bo to najważniejsze
Mama jest na żywieniu pozajelitowym, ma stomie ze wszystkim radzimy sobie super
Bierzemy chemie od września 2016, co dwa tygodnie, schemat FOLFIRI.
Mama czuje się bardzo dobrze, żadnych skutków ubocznych nie ma. Jedynie co to wypadły trochę włosy. A mówili że po tej chemii nie wypadają
Markery z 5 spadły do 2
Odebrałem wynik TK
Niepokoją mnie zmiany na płucach. Choć lekarz mówi żeby się nie przejmować bo to pozostałości po zapaleniu płuc które było w grudniu.
Moje pytania
Czy zmiany na płucach są niepokojące
czy ten wszczep który pozostał da się zoperować
Ostatni Wynik PET pokazywał więcej zmian,teraz jest tylko jedna więc wnioskuję że chemia działa.
lodzianin88,
Zmiany drobnoguzkowe/zagęszczeniowe w płucach po zapaleniu płuc ( dopiero co - od grudnia to tylko 2 miesiące) są zdecydowanie wytłumaczalne. Natomiast w przypadku choroby nowotworowej wszystko obserwuje się trochę "bardziej". Czyli pewnie następna tk powie coś więcej.
Pytasz o operację a propos wszczepu w miednicy - tylko, że tk mówi drobnych wszczepach czyli zmianach mnogich. To po pierwsze. A po drugie nie umiem Ci powiedzieć czy te wszczepy dotyczą otrzewnej - bo w sytuacji tzw.zrakowacenia otrzewnej stosuje się czasem leczenie takie jak w raku jajnika z przerzutami do otrzewnej czyli: cytoredukcja wszczepów i następnia chemia dootrzewnowa w hipertermii.
Obawiam się, że powikłanie w postaci wyłonienia stomii może być poważną przeszkodą w takim postępowaniu. Nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie dot.operacji - musisz pytać lekarzy.
Tak sobie myślę do kogo się udać o poradę, bo nie umiem bezczynnie siedzieć. Pani onkolog nie bardzo wie. Ona jest od wypisywania chemii. Może udać się do chirurga co operował mamie jelita, i wyłania stomie, ale wątpię by w jego szpitalu podali chemię dootrzewnową. Mama jest też pod opieką chirurga, w poradni źywienia pozajelitowego, może do niego. Obawiam się właśnie że, Stomia, żywienie pozajelitowe i nasza chęć operacji nie idą w parze. No i jeszcze chemioterapia
Odnośnie chemioterapii... Czy to prawda że schemat który mamie podają trwa do momentu pojawienia się wznowy albo przezutów i nie można jej po iluś cyklach zakończyć. ???
Czy to prawda że schemat który mamie podają trwa do momentu pojawienia się wznowy albo przezutów
Albo do momentu wystąpienia zbyt ciężkich skutków ubocznych czyli tzw.nieakceptowalnej toksyczności.
Co do Twoich wątpliwości a propos "second opinion" - myślę, że należałoby raczej szukać konsultacji w innym ośrodku, w innym mieście. Może Warszawa, ECZ Otwock?
Witam dawno mnie tu nie było. U nas jak na razie wszystko ok co prawda pojawiło się coś na płucach lecz jest to świeża sprawa a z opisu nic nie wynika. Lekarz mówi że należy to obserwować bo może są to skutki kilkukrotnwgo zapalenia płuc w ostatnich miesiącach.
Obecnie mama chodzi co 3 tyg na chemię to już ok 40 cykl. Znosi ją dobrze, niestety ma ją brać dopóki zdrowie na to pozwoli a nawet do końca życia.
Z chorobą walczymy od 2014 roku po wielu porażkach mama ma chęci do życia i niech to trwa jak najdłużej.
Teraz skupiam się na chorobie teściowej bo u niej wygląda to znacznie gorzej, a choruje dopiero od roku. To Ci los mama i tesciowa chorują na raka , nawet zdarza im się leżeć na tym samym oddziale chemioterapii:)
Dziś odebrałem wynik to mamy. Minęło ok 4 miesiące od ostatniego niepokojącegoto w którym coś wykryto na płucach.
A tu na płucach nie ma nic , za to na pecherzu coś jest.
Czy na płucu mogły być pozostałości po zapaleniach płuc ?
I co oznacza zmiana enogotyczna bo w gogle takie coś nie istnieje ?.
Czy to może być wznowa ? Bo u mamy był wycinany guz jelita który nachodził na pecherz. ?
Czy na płucu mogły być pozostałości po zapaleniach płuc ?
Częściowo być może tak, ale radiolog wyraźnie opisuje, że regresja, czyli wycofanie się zmian nowotworowych.
lodzianin88 napisał/a:
I co oznacza zmiana enogotyczna bo w gogle takie coś nie istnieje ?.
Zmiana jest najprawdopodobniej endofityczna (wnikająca do środka pęcherza), choć w tekście jest tyle literówek, że równie dobrze może to być zmiana egzofityczna (uwypuklająca się poza pęcherz). Na pewno do dalszej diagnostyki: może to być niegroźny polip pęcherza, może być oddzielny nowotwór pęcherza w postaci polipowatej i może być niestety wznowa miejscowa.
Diagnozujemy i to szybko.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Ciekawe jakie leczenie podejmą. Czy to się operuje? Naświetla ?
16 paź mamy kolejną chemie zobaczymy czy już zaczną działać czy czekać na histo ponad miesiąc .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum