kama to prawda, Tata ma silny organizm, zadnych chorob, antybiotykow nigdy nie bral, niczym nie jest obciążony, wszystkie organy zdrowe, więc mysle, ze dlatego dobrze się czuje, zresztą sama Pani doktor mówiła, że taki stan ogólny to duży plus.
Ja tak mam, że zawsze sobie coś do głowy muszę dobrać ale dobrze, ze jesteście i mi ładnie wszystko wyjaśnicie, dziękuję!
[ Dodano: 2011-02-24, 21:33 ]
iwona2010 napisał/a:
Naprawde tu na forum bardzo dużo można się dowiedzieć niż czasami od lekarzy.Co nie którzy to tylko kłody pod nogi rzucają.Będzie dobrze nie martw się na zapas.
faktycznie, zauwazylam, ze niektorzy lekarze (z opisow tutaj na forum) to tylko zdolowac potrafia, a konkretnie nic nie powiedza
dzięki iwona
_________________ co zesłał los trzeba będzie zwalczyć!
I bardzo dobre podejście.To wyobraż sobie przez co my przeszłyśmy jaka bitwa była z myślami.Także stwierdziłam jedno że po ostatniej wizycie u lekarza wole was wszystkich prosić o pomoc i rade
iwona no ja się domyślam co musiałyscie przejsc w Waszych głowach... my mamy to szczęście, ze Tata ma świetną Panią doktor prowadzącą, bardzo zaangażowana w pacjenta, nawet jak spotka któregoś ze swoich na korytarzu, to pyta jak się czuje, czy nic się nie dzieje itp., a i dla rodziny bardzo otwarta, na wszystko odpowie konkretnie i wyczerpująco...
Pamięta jak poszłysmy spytac co konkretnie Tacie jest, to na spokojnie, lagodnie powiedziala,ze rak niedrobnokoorkowy, zlosliwy, powiedziala co beda robic, jakie rokowanie i poprosila nas, zeby jeszcze Tacie nic nie mowic, bo Jemu powie osobiscie ordynator i przekaze to odpowiednio, zeby sie nie zalamal... poradzila nawet co powiedziec jakby Tato dopytywal - kazala powiedziec,ze badania potwierdzily guza, ale pewnosc co to jest beda miec jutro bo czekaja jeszcze na cytologię, tacy lekarze to skarb prawdziwy dla pacjentów ciężko było po takiej diagnozie wyjsc z gabinetu i usiechac sie, ale usialysy to robic, nie bylo wyjscia, a Pani doktor wyszla, poklepala Tate po ramieniu i powiedziała, ze musza jeszcze jedno badanie zrobić laryngologiczne (bo tak faktycznie bylo)i jutro porozawia z Nim ordynator razem z nia bo beda wiedziec wszystko ze szczegolai to tak mi sie przyponialo i sie rozpisalam
_________________ co zesłał los trzeba będzie zwalczyć!
Witam
u nas wszystko a porządku, Tata czuje się dobrze, tylko siostrzeniec jakąś infekcję złapał i musimy Tatę odganiać od wnuka, żeby i On nie załapał
jak tak patrzę na Tatę to nie chce mi sie wierzyć, że jest tak poważnie chory... zupełnie nie widać po Nim ani choroby, ani tego, że poddawany jest chemioterapii, nawet nie chce myśleć, że za jakiś czas może być inaczej, tak, jak niektórzy opisują o swoich najbliższych, że leżą, nie mają siły wstać, a czasem nawet nie poznają swoich najbliższych, którzy się Nimi opiekują :( straszna jest ta choroba... ja wierzę, że mojemu Tacie się uda być jeszcze z nami i cieszyć się tym światem przez długi czas bez większych dolegliwości, tak bardzo tego chce...
Dzień Dobry
Tata w porządku, już powoli szykuje się do kolejnego pobytu w szpitalu, w środę Go zawozimy na 9 dni. Jednak zaczęłam teraz martwić się o Mamę, zawsze miała skłonność do zapalenia oskrzeli, ostatnio podłapała infekcję, dostała antybiotyki, przeszło na jeden dzień, wróciło i okazało się, że już jest zapalenie oskrzeli... dostała nowy anytbiotyk, pomógł od razu, skończyła brać go w zeszłą niedzielę, pół tygodnia spokoju i od wczoraj mama czuła się bardzo źle. Męczy Ją kaszel taki odrywający się i w miejscu, gdzie wydzielina się odrywa, Mama odczuwa ból Dziś siostra zawiozła Ją na pogotowie, lekarz dyżurny osłuchał, stwierdził, że nic nie słyszy w oskrzelach i płucach, więc nie przepisuje kolejnego antybiotyku, a takie samopoczucie Mama ma prawo mieć po tych infekcjach, które przeszła... i przepisał Flavamed. Troche mnie martwi takie podejście lekarza, bo do połowyy tygodnia po kuracji antybiotykowej było dobrze i teraz znów. Przez przypadek Taty jestem już przewrażliwiona i boję się, żeby i Mamie się coś nie przypałętało musze Ja namówić na zrobienie zdjęcia klatki piersiowej, bo już dawno nie robiła, ale znając Mamę to pewnie nie będzie chciała o tym słyszeć
_________________ co zesłał los trzeba będzie zwalczyć!
ilka_wanilka, Macie prawdziwe szczescie ze trafiliscie na takiego wspanialego lekarza!!! U mojego tatusia jest na odwrot ale ja walcze pytam wiec nie ma wyjscia...Co do tatusia to wszystko w rekach Pana Boga.Ale skoro tatus mysli pozytywnie i ma taka wspaniala opieke,to jak ma byc?musi byc dobrze!!! Co do Mamci,to dobrze by bylo zebyscie poszly do lekarza,moze jest mala odpornosc i dlatego tak lapie chorobe...Trzymaj sie tam i dawaj znac.Milej niedzieli;)
dziękuję Iwonko w imieniu Mamy i ściskam mocno w Jej imieniu
[ Dodano: 2011-02-27, 22:05 ]
a jeszcze tak się zastanawiam, odnośnie lekarza prowadzącego mojego Tatę: Pani ta jest pulmonologiem specjalistą chorób płuc, a czy Tata nie powinien mieć onkologa prowadzącego? Wprawdzie oddział, na którym leży jest oddziałem chorób i nowotworów płuc, Pani doktor i ordynator oddziału bardzo kompetentne, ale onkologami nie są, stąd moje zastanowienie teraz... jak myślicie?
_________________ co zesłał los trzeba będzie zwalczyć!
co do lekarza, to czytałam, że tam mają dobrych specjalistów, więc nie zawracam sobie głowy, Tata ma wszystkie badania robione zawsze, dobrze prowadzony jest, więc nie "wydziwiam"
miłego dnia wszystkim życzę, buziaki :*
_________________ co zesłał los trzeba będzie zwalczyć!
Witajcie
u nas nadal wszystko dobrze, Tata czuje się dobrze, apetyt dopisuje, samoppoczucie dobre i humor również.
Jutro Tata jedzie do szpitala na drugi cykl chemioterapii, strasznie jestem ciekawa co wykaże badanie, wierze, ze będzie to cofanie się tego wstrętnego skorupiaka, choć szczerze mówiąc boję się tego, co pokaże prześwietlenie. W piątek będę już u rodziców na jakiś czas dłuższy, to pojadę do szpitala odwiedzę Tatę i popytam Panią doktor jak się sprawy mają.
Dobrze, że pacjenci na chemioterapię przyjmowani są bez kolejki, to Tata nie będzie musiał czekać i się czekaniem denerwować, to duży plus.
pozdrawiam wszystkich!
_________________ co zesłał los trzeba będzie zwalczyć!
a jeszcze tak się zastanawiam, odnośnie lekarza prowadzącego mojego Tatę: Pani ta jest pulmonologiem
We Wrocławiu na Grabiszyńskiej są pulmonolodzy, a onkolog raz w tygodniu ma konsultacje. Praktycznie zajmuja się tylko pacjentami w trakcie leczenia w szpitalu.
Po zakończeniu chemioterapii powinniście znależć lekarza, który będzie tatusia prowadził przez całą chorobę.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
i już mniej więcej wiem co i jak u Taty na dzień dobry zrobili morfologię, gazometrię, EKG i RTG, i jak sie Pani doktor wyraziła wyniki bardzo dobre, a zdjęcie płuc bardzo ładne i od jutra można zaczynać kolejny cykl chemioterapii. Nie podała szczegółów jeśli chodzi o RTG bo miała niewiele czasu kiedy przyszła do Taty, ale jestem już spokojniejsza, bo wiem, że nie jest źle, a to najważniejsze. W piątek postaram się Ją złapać i dowiedzieć konkretów, ale póki nie zrobią TK, które ma być wykonane po drugim cyklu chemii to dokładnie nie będzie wiadomo co dzieje się z chorobą. Jednak tak czy inaczej jestem spokojniejsza już.
Kamilko
_________________ co zesłał los trzeba będzie zwalczyć!
Dziękuje Wam kochane jesteście! nie wiem dziś konkretnie co i jak, wiem jedynie, że Tata koło 13 miał dostac kroplówke i miał z nią 3 godziny leżeć, miałam dzwonić, ale nie będę Mu przeszkadzać i zadzwonię wieczorem popytam co i jak
pozdrawiam!
_________________ co zesłał los trzeba będzie zwalczyć!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum