Moja teściowa miała miesiąc temu amputację lewej piersi.
Wyniki są następujące:
-Carcinoma ductale invasivum.
Tumor 0,9x0,7x0,8cm.
Bloom (2+2+2). IM23/10 HPF.
Brak martwicy, ogniskowy naciek nowotworowy na tkankę tłuszczową wokół guza.
Około 5%utkania guza stanowi komponent wewnątrz przewodowy (G1 i G2).
Mierna reakcja desmoplastyczna w podścielisku guza.
Na obwodzie guza skąpe nacieki limfocytarne.
-Lymphonoduli (13) cum metastasibus (2). Średnica przerzutów powyżej 2 mm
-klasyfikacja TNM-pT1b,N1a, Mx
-Receptory estrogenowe (1+) i progesteronowe (1+) 30% komórek odpowiada
-Receptor HER-2 (3+) 100% komórek odpowiada
Mama jest już po pierwszej Chemii Endoxan 1000mg i.v. i doxarubina 100mg i. v. (nie były jeszcze wtedy znane wyniki z receptorów)
Proszę powiedzcie mi o jakie leczenie mogę jeszcze zapytać i jakie mamy szanse w tej walce?
Mama chyba nie jest w pełni świadoma tych wyników, Wydaje się być w słabej formie psychicznej do tego nie może odzyskać sprawności w lewej ręce i jeździmy na zabiegi, ale wydaje mi się, że postęp jest minimalny.
Proszę o jakiś odzew. Bardzo chciałabym wiedzieć na czym stoimy.
Pozdrawiam
Szanse są oczywiście na skuteczne leczenie (będzie ono trwało tak naprawdę jeszcze wiele lat), choć są czynniki niekorzystne rokowniczo: spore przerzuty do węzłow chłonnych przy małym ognisku pierwotnym, no i wybitnie dodatni HER2. I tu pytanie: czy mama jest leczona herceptyną? (zdecydowanie powinna!). I co z leczeniem hormonalnym? (również powinno być wdrożone).
Najważniejsze jest to, że zmiany były resekcyjne, to tak naprawdę jest "przepustka" do uzasadnionej wiary w możliwość wyleczenia.
Chemioterapia adiuwantowa w tym przypadku jest oczywiście niezbędna. Powinno być 6 cykli.
Rehabilitacja jeszcze potrwa. Tu na wyniki niestety trzeba poczekać, to ciężka i żmudna praca.
Spore ryzyko, rokowanie niepewne, możliwośc wyleczenia istnieje. Walczyć na pewno warto.
pozdrawiam ciepło.
Pozdrawiam.
Dziękuję za odpowiedź i wlanie w nas trochę nadziei.
Leczenie hormonalne ma być wdrożone po chemioterapii o herceptynie na razie nic nie mówiono. Mamy się jeszcze skonsultować w sprawie radioterapii.
Nieśmiało chcemy myśleć, że mama ma szansę jeszcze z nami trochę pobyć, że to jeszcze nie wyrok.
Gorąco pozdrawiam. Misia
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum