rak piersi IV stopień zaawansowania z rozsiewem do wątroby, kości i płuc.
Dziesięcioletni przebieg, przez ten okres podano większość cytostatyków aktywnych w raku piersi.
Masywna progresja ognisk przerzutowych w wątrobie.
Ze względu na podwyższony poziom bilirubiryny (3 mg/dl) oraz aminotrafnsferaz nie podjęto próby chemioterapii ostatniej sznasy - cisplatyna w monterapii.
Czy jest coś co można jeszcze zrobić, rozmawiałam z dwoma onkologami i powiedziano mi że nie ma szans.
Na co należy się przygotować? Bardzo chciałabym żeby ktoś opisał mi czego można się spodziewać...
Jak odpowiednio zadbać o ukochaną osobę... W jaki sposób mam postępować?
Czy naprawdę nic już się nie da zrobić???
Obawiam się, że poza możliwością i potrzebą zastosowania leczenia objawowego o charakterze paliatywnym
raczej nie będzie możliwości wdrożenia jakiejś bardziej intensywnej terapii.
Opieram się w tym na podanych przez Ciebie informacjach i ocenie Waszej sytuacji przez dwóch lekarzy onkologów.
ankaM napisał/a:
Jak odpowiednio zadbać o ukochaną osobę... W jaki sposób mam postępować?
Jeśli chora nie jest jeszcze objęta opieką hospicyjną (np. w trybie wizyt domowych)
to jest już odpowiedni czas, by o to zadbać i zapewnić taką pomoc i opiekę.
Lekarze i pielęgniarki takiej specjalności są najlepiej do tego przygotowani i ich wiedza i doświadczenie mogą mieć wymierne przełożenie na ograniczenie dolegliwości uogólnionej choroby.
Żałuję, że nie mam dla Ciebie lepszych informacji.
Pozdrawiam i witam Cię na forum.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Jestesmy juz zapisane do poradni paliatywnej. Ogarnia mnie wielki bol z calej niemocy. Mama jest swiadoma sytuacji, wczoraj wybuchnela placzem ze tak bardzo nie chce umierac. Plakalysmy razem. Powiedzxie m prosze jakich etapow nalezy sie spodziewac. Im wiecej czytam tym wiekszy ogarnia mnie strafh. Jak zdobyc sily i jak byc dla niej wsparciem... przepraszam za brak polskich znakow, ale pisze z telefonu. Serdecznie dziekuje Panu za szybka odpowiedz.
Myślę, że trzeba jak najszybciej załatwić hospicjum domowego. Poczytaj sobie forum, ciężko napisać jakie są kolejne etapy choroby. U każdego przebiegać to może trochę inaczej. Hospicjum zabezpieczy Was na pewno przeciwbólowo czy w razie innych dolegliwości wynikających z choroby. Można od nich wypożyczać sprzęt typu łóżko, materac przeciwodleżynowy. Możecie również skorzystać z pomocy psychologa, przeważnie w hospicjach pracują.
Nie płacz przy mamie, na to przyjdzie czas, teraz potrzebna jesteś Jej bardziej niż kiedykolwiek, Twoje wsparcie psychiczne jest bardzo ważne. Mama się boi śmierci jak piszesz, jak przyjdzie lekarz z hospicjum porozmawiajcie o lekach przeciwdepresyjnych/przeciwlękowych, może mamie by w jakiś sposób pomogły/wyciszyły, uspokoiły ten lęk. Jeśli mama będzie chciała rozmawiać o chorobie, staraj się to robić, może tylko wysłuchać, żeby mama wyrzuciła z siebie ten strach.
Bardzo mi przykro, że i Wy zmagacie się z tą paskudną chorobą.
Bardzo dziękuje za ten wpis. To co się teraz dzieję to jakiś koszmar, czytam forum i zmagania z chorobą, obawiam się czy znajdę w sobie takie pokłady sił do walki, ale chyba to jest tak że człowiek wkracza w kolejne etapy i stara się przeżyć wspólnie każdy dzień.
W człowieku drzemią ogromne pokłady siły. Wydaje się nam, że nie damy rady ani fizycznie a przede wszystkim psychicznie ale mimo naszego ogromnego bólu jesteśmy w stanie walczyć jak lwy, żeby tylko pomóc, być, ulżyć w cierpieniu, dla najbliższej osoby damy radę, uwierz i sama się przekonasz, choć wolałabym, żeby nikt nie musiał sprawdzać się w tej roli i sprawdzać swojej siły, ale cóż samo życie. Ważne, żebyś czuwała/była przy mamie, z mamą, każda wspólna chwila jest teraz na wagę złota. Spełniaj zachcianki mamy, marzenia mamy, wspieraj, pomagaj, kochaj, mów o tym, to Wasze wspólne chwile, które niestety kiedyś się skończą, przykre ale taka jest ta choroba.
Bardzo Ci dziękuję za te słowa. Czytam te forum, czytam je też w pracy, myśli nawet na chwilę nie wędrują nigdzie indziej. Jestem pełna podziwu dla wszystkich którzy walczą. I pełna złości na to że musimy patrzeć na cierpienie naszych bliskich. Wiem że zniosę wiele, proszę jedynie by nie bolało. Ściskam wszystkich mocno
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum