Dzień dobry,
w telegraficznym skrócie: moja mama, lat 49, choruje na raka przełyku. Jest już pacjentka paliatywną, u której zaordynowano w dwóch turach naświetlania.
Po pierwszej turze pięciu po 4 tygodniach zrobiono rtg przełyku, z którego wynikało, że połknięty kontrast przecieka dalej do układu pokarmowego. Tomografia także pokazał, że miejsce chorobowo jest niezmniejszone i nie ma nacisku na tchawicę. Została poddana kolejnym naświetlaniom i wczoraj po 6 tygodniach zrobiono znowu rtg (załączam obrazek).
Lekarz zajmujący się mamą postanowił zrobić teraz tomografię, którą wyznaczył dopiero na 16 września. Podał powód, że badanie po prostu się nie udało. W domu przeczytałam wynik i zastanawiam się czy się nie udało, dlatego, że jest dziura w przełyku i wszystko wpada do układu oddechowego? Czy po prostu badanie nie wyszło? Lekarz internista, która pomaga nam w doraźnych problemach tak ten wynik zinterpretował, dodając że dlatego tak późno robią tomografię, bo dla "nich" nie ma co się śpieszyć i że "jakby lekarzowi zależało to by załatwił szybszy termin". Siedziałam obok jak dzwonił - pytała o najbliższy termin...
Bardzo proszę o interpretację wyniku... Załączona jest także morfologia. Będę wdzięczna za każdą opinię...
Może warto zrobić wcześniej, prywatnie tomografię?
Z góry bardzo dziękuję.