Witaj
MarcoPolo,
przejrzałam uważnie wszystko i -posumowując :
- ogólny obraz choroby: mamy gruczolakoraka płuca lewego o nieznanej złośliwości histologicznej, pTNM IVb (meta do OUN) - czyli niestety ostatni stopień zaawansowania choroby w skali I-IV
- przerzut do mózgu i leczenie: pojedyncze, izolowane ognisko średniej wielkości, usunięte operacyjnie, masę guza usunięto (makroskopowo) w całości
- ognisko pierwotne: przywnękowy, duży guz o nieostrych zarysach i z towarzyszącą niedodmą części płata górnego płuca lewego (w TK brak informacji o wielkości guza!)
- węzły chłonne: obecny przerzut do węzła chłonnego śródpiersia (okienka aortalno-płucnego)
- obecny zasięg choroby: nieznany (skierowano na PET)
- stan ogólny pacjenta: bardzo dobry, brak innych schorzeń współistniejących, brak odchyleń w morfologii i badaniach biochem. krwi
- leczenie: chemioterapia.
A teraz komentarz.
Po pierwsze - wyrazy uznania dla lekarzy z Słupska
Wszystko sprawnie i zgodnie ze standardami medycyny międzynarodowej - obrazek przeprowadzanej diagnostyki i leczenia: jak żyleta
Skoro więc przebywasz za granicą - pragnę Cię uspokoić w tej kwestii: na tę chwilę wszystko wskazuje na to, że tata jest naprawdę w dobrych rękach
Opis TK klatki piersiowej jest jedynie jak 'z archiwum X', ale skoro skierowano tatę na PET (pewnie onkolog pomyślał tak samo
) to nie ma się co tym za bardzo martwić.
Sama choroba - jest oczywiście nieuleczalna, mam nadzieję, że zdajesz sobie z tego sprawę.. Zdarzają się w IV st. zaawansowania sytuacje gdy po operacyjnym usunięciu pojedynczego, izolowanego ogniska przerzutowego dochodzi do wyleczenia (niestety bardzo, bardzo rzadko..), ale - by była na to szansa - ognisko pierwotne również musi być leczone w sposób radykalny. W przypadku raka płuca oznacza to w praktyce leczenie chirurgiczne, nie jest to bowiem rodzaj nowotworu, który jest chemiowyleczalny.
Operować jest sens i możliwość wtedy, gdy możemy zrobić to radykalnie - a więc usunąć guza z marginesem tkanki zdrowej i oczywiście nie narażać pacjenta przy tym na kalectwo (np. oddechowe).
Tutaj raczej się nie da. Podejrzewam (bo po takim opisie TK trudno o jakieś konstruktywne wnioski), że choroba w obrębie klatki piersiowej jest zaawansowana.
Zobaczymy zresztą po PET.
Trzeba również wiedzieć, że operacje guzów mózgu (w tym przerzutowych) są bardzo specyficzne. Są tam bardzo ograniczone możliwości do preparowania w tkance, jest ona również zupełnie innej konsystencji niż tkanka pozostałych narządów. Nie sposób w zakresie OUN histopatologicznie określić na przykład tzw. marginesów cięcia chirurgicznego (a więc ustalić z całą pewnością, że mikroskopowo zostało usunięte wszystko). Zasadą jest więc skupienie się na usunięciu masy guza, widocznej makroskopowo (a więc okiem operującego neurochirurga) - im więcej się jej usunie, tym lepiej - i na dłużej uwolni się chorego od objawów neurologicznych związanych z uciskiem, obrzękiem etc. Takie postępowanie wydłuża również znacząco okres przeżycia.
Regułą zatem są niestety wznowy (plus możliwy rzecz jasna dalszy rozsiew - jeśli ognisko pierwotne wciąż jest 'czynne') - z której więc strony się nie obejrzeć, zasadniczo jest to postępowanie paliatywne a nie leczenie radykalne. Ale zdarza się wyjątkowo, że zostanie usunięte wszystko (im większy guz, tym mniejsze tego prawdopodobieństwo), są to jednak wyjątki.
Przy tym wszystkim istotna jest również dojrzałość histologiczna nowotworu, czyli stopień złośliwości guza. Określając ją - najczęściej poruszamy się w skali G1 (guzy o najniższej złośliwości hist., rosną najwolniej) - G3 (guzy o bardzo dużej złośliwości i skłonności do rozsiewu, rosną b.szybko). Rokowanie i od tego zależy. W wypadku guzów G3, które dały przerzut do mózgu - radykalne leczenie jest zazwyczaj niestety niemożliwe.
W Waszym przypadku nie znamy niestety stopnia złośliwości histologicznej raka. W obrębie klatki piersiowej nie dało się pobrać wycinka ze względu na umiejscowienie guza (niedostępny w bronchoskopii), a tkanka guza przerzutowego najwyraźniej była zbyt mało charakterystyczna mikroskopowo by określić stopień dojrzałości histologicznej.
Stan sprawności chorego to również ważny wskaźnik co do określenia rokowania dotyczącego czasu wolnego od objawów, czasu do progresji czy też czasu przeżycia całkowitego - bo to on umożliwia /lub nie/ np. wdrożenie leczenia systemowego (chemioterapia), a więc leczenia dającego szanse na wydłużenie czasu przeżycia, no i określa jego jakość.
To, że tata czuje się dobrze wynika z braku zaburzeń w gospodarce elektrolitowej i właściwej pracy szpiku; i trzeba się cieszyć, bo nie jest to niestety udziałem każdego chorego onkologicznie.
Trzeba mieć też świadomość, że nie odzwierciedla to niestety zupełnie powagi choroby i nie ma wpływu na rokowanie ogólne, które informuje przede wszystkim o tym czy istnieje możliwość wyleczenia (i jakie jest tego prawdopodobieństwo).
Zmiany w podstawowych parametrach krwi, powodowane przez sam nowotwór, następują najczęściej bardzo późno i -w całym wcześniejszym okresie- wyniki tego typu badań absolutnie nie odzwierciedlają stopnia zaawansowania nowotworu.
Inaczej bywa np. w raku gruczołu krokowego, gdzie mamy bardzo czuły marker, najczęściej odzwierciedlający czy choroba jest już uogólniona, czy i w jakim stopniu reaguje na leczenie, czy po leczeniu radykalnym doszło do wznowy etc.
W raku płuca takiego markera de facto nie ma.
Wiem, że nie są to takie wiadomości, jakie by się chciało usłyszeć.., ale wszyscy wiemy przecież, że sam fakt zdiagnozowania raka płuca, który dał przerzut odległy - nie wróży dobrze. W tym wszystkim więc bardzo ważne jest skupienie się na tym co jest teraz, wykorzystanie wszystkich chwil, kiedy tata czuje się dobrze i żyje normalnie ; bo mamy je dzięki zdobyczom współczesnej medycyny
No i odnajdywanie drobnych radości w każdej bieżącej pozytywnej informacji, a takich jest również sporo w tym wszystkim, co opisujesz
Po PET będziemy wiedzieć więcej.
ściskam serdecznie.
[ Dodano: 2010-08-02, 16:14 ]
Zapomniałam wspomnieć - jeśli wynik PET będzie (jak na te warunki rzecz jasna) zadowalający - warto pomyśleć o naświetlaniu loży po guzie przerzutowym.