Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się w => tym wątku <=.
Witajcie Kochani.
Kilka dni temu znalazłam to forum.Czytałam Wasze wypowiedzi,razem z Wami płakałam i sie smialam.Moja przygoda z nowotworem trwa od pazdziernika.
Wykryto go 27 wrzesnia u mojego tatusia.Zaczela puchnąc mu twarz i nogi.Zaczal czasciej kasłac,wrecz sie dusic.palil tyle lat papierosy,wiec kaszel mial co jakis czas,ale nie taki.wezwalam lekarza do domu.przyjechal zbadal,kazal tacie mowic 77 i mowi do mnie : no widzi pani nc nie moge pomoc.to woda w plucu prawym,musi byc nowotwor.A potem dal skierowanie do szpitala,twierdzac ze niekoniecznie tate przyjma bo widzi ze slaby stan i ze maksymalnie pol roku do roku pozyje.bez ogrodek mowil przy tacie.
ja poprostu zobaczylam ciemnosc i wbilam sie w kanape.
Tatulo ma 64 lata,mieszkam z synem u rodzicow i jestem jedynakiem,wiec zdawalam obie sprawe ze musze byc silna,ale swiat w jednym momencie runal.czulam sie jakby ktos mnie zrzucil z przepasci;-(tatus pyta czy moze jakies leki da mu zeby nie kaszlal,a pan doktor na to ze nie ma potrzeby..noi sobie poszedl...
Tatus jest krawcem,wiec stwierdzil ze teraz to on nie pojdzie do szpitala,bo musi ludziom powydawac rzeczy ze 1 go pazdziernika.1 go padziernika zglosilismy sie na izbe przyjec do szpitala na banacha.tam swietna opieka,cudowna pani Doktor,ktora opiekowala sie Tatulem,duzo z nia rozmawialam na temat choroby.
po wypisie kazala natychmiast jechac do Centrum Onkologii. a teraz badania:
Rtg klatki piersiowej
calkowite zacienienie prawej polowy klp-duza ilosc plynu w prawej jamie oplucnej.slad plynu lub ew zrosty w lewym kaie przeponowo-zebrowym.zacienienie w szczycie pluca leego-zmiana oplucna? niewielka ilosc otorbionego plynu.owalne zacienenie 6X9 mm w polu dolnym pluca lewego-cien brodawki sutkowej?zmiana w miazszu?pozatym dotepny ocenie miazsz pluca lewego bez swiezych zagezczen.krazenie plucne wydolne.
Ogolne rozpoznanie: zespol zyly glownej gornej w przebiegu ca planoepitheliale pluca prawego stadium IIIB.
W szpitalu byl 2 tygodnie po czym udalam sie szybko do CO
Udalo sie cudem zalatwic wizyte na 20 pazdziernika
nowe badania wykazaly
usg jamy brzusznej
watroba niepowiekszona,jednorodna,normoechogeniczna.drogi zolciowe wewnatrzwatrobowe PZW i zyla wrotna nieposzerzone.pecherzyk zolciowy obkurczony,bez zlogow.trzustka sledziona o wym 71 niepowiekszone,bez zmian ogniskowych.
Bronchoskopia
krtan prawidlowa tchaica prawidlowa.ostroga glowna ostra do prawej strony przylega egzofityczny guz z widicznym skrzepem.oskrzela strona lewa oskrzele glowne platowe i segmentowe o prawidlowym ukladzie anatomicznym i prawidlowo zachowanej droznosci.blona sluzowa oskrzela glownego zaczerwieniona,widoczne liczne nieprawidlowe naczynia-naciek podsluzowkowy? strona prawa: oskrzele glowne w poczatkowym odcinku calkowice zamkniete przez egzofityczny guz,z wyraznym gladkim hemolizowanym krwiakiem.
tomografia komputerowa
masa guzowata wneki pluca prawego w konglomeracie ze zmianami wezlowymi i ze zmienionym niedodmowo plucem prawym (masa guzowata zamyka oskrzele glownie prawe) masa guzowata nacieka ZGG miejscowo sladowy przeplyw.sropiersie przemiszczone na strone prawa.powiekszone wezly chlonne w srodpiersiu(wezly chlonne niejednorodne - z rozpadem) wezly chlonne na poziomie naczyn odchodzacych od luku aorty do 27 mm pakiety wezlowe przytchawiczne d o28x47mm wezly chlonne w okienku aortalno - plucnym do 19x24 mm, wezly chlonne podostrogowe 31x30mm.wezly chlonne nadobojczykowe po stronie prawej do 14mm.miazsz pluca lewego bez zmian
biopsja wezla nadobojczykowego prawego - aspiraty z wezla nadobojczykowego.w preparatach komorki raka niedrobno komorkowego cytologicznie rak plaskonablonkowy
gdy zrobili te badania za dwa dni kazali znowu przyjechac .znow kolejki,trzeba byc zdrowym zeby chorowac.podali pierwsza chemie,za tydzien druga wlewke,potem przerwa i trzecia wwlewka.pozniej kazali przyjechac za 2 tyg.to byly dla mnie ciezkie dwa tygodnie.bylam na proszkach zeby jakos egzystowac.mam zajmowala sie tata w domu.dobrze sie czul ale czesto spal potem wstawal i szyl.pomijam to juz ze Polska to Polska tatus dal zwolnienie do ZUS u ale przez trzy mieiace kazali placic 850 zl zeby od polowy stycznia 2011 wyplacac jakies tam siadczenie.tata rozlicza sie na tzw ksiazke.rano wstawalam i patrzylam czy zyje,zadreczalam go pytaniami tatus jak sie czujez?to bylo slyszalne kazdego dnia;-(dzwonilam do domu i pytalam ciagle mame jak sie czuje.mama tez jest chora co prawda ma niedotlenienie mozgu i cisnienie,ale byl okrez czasu kiedy latwo nie bylo z jej zdrowiem.a wiec moje zycie to ciagla praca.pracuje w szkole ucze dzieciakow spiewu,w teatrze,oprocz tego eventy cokolwiek..zeby zaplacic ..porobic oplaty..wszystko na mnie spadlo,ale iem ze robie to dla Tatusia i mojej rodziny.Ale do rzeczy;-)
Po tej trzeciej wlewce byla przerwa 2 tygosdnie.pojechalismy do CO i okazalo sie ze tatus chemii nie dostanie bo ma niedokrwistosc.potem dluga przerwa i znow nic bo dalej niedokristosc.lekarz rece rozlozyl i zapisal nas na 5 stycznia tego roku.wczeniej tez jak podawali chemie zaczela zbierac sie woda w prawym plucu.teraz na ostatniej wizycie,zrobli rtg i tk okazalo sie ze wody nie ma guz sie zmniejszyl i prawe pluco zaczyna oddychac.dziwne..jestem wierzaca osoba wiec mowie ze Matka Boza czuwa;-)ale tatus liczyl tak bardzo na chemie..dla niego nie liczylo sie ze guz sie zmniejszyl i malo kaszle,prawie wogole..liczylo sie ze nie ma chemii.znow niedokrwistosc.zmniejszyla sie ale nadal jest za slaby na chemie;-(rozmawialam z lekarzem.powiedzial mi ze trzeb sie cieszyc ze to jak cud..ze mimo trzech wlewek guz sie zmniejszyl i pluco chore zaczyna oddychac.a i wezly obojczykowe tez zmalaly..takze cudownie!!! Gad sie cofnal,zatrzymal;-))))ale nastepna wizyta to 30 marzec 2011.szok.pytam lekarza a on mowi z kamienna twarza,pni malgosiu nie wiadomo co bedzie do marca.nawet nie dal skierowania na krew!!!powiedzial statystyki ze ludzie zyja z nowotworem od pol roku do roku,ze to najgorszy nowotwor z mozliwych i tyle.probowalam sie usmiechac jak dolaczylam do tatula.obserwowal mnie tatus..ale jakos mu wytlumaczylam z ta chemia ze by go zabila i mowilam o tym co dobre.byl zadowolony;-)chodzi po domku usmiechniety,narazie nie bierze zadnych przeciwbolowych choc cos ostatnio mowil ze przy pasku go czasem boli..przyjmuje klientow szyje,a ja sie boje co dalej.nie wiem co robic jak mu pomoc.myslalam o szpitalu w wieliszewie.zeby moze tam jeszcze konsultowac.przeciez nie moge siedziec z zalozonymi rekoma.kazdy dzien jest wazny..pomozcie.ten lekarz to taki milczek..trzeba go pytac o wszystko...tatus jedyne leki co bierze to zeby nie bylo w organizmie wody,kalipoz i takie na T..nie mam nazwy przy sobie te proszki sa zeby byl mniejszy kaszel.zadnych innych.pomozcie kochani co dalej robic!!!Gdzie sie udac?narazie go nie boli,ale jak zacznie to co robic..Blagam o pomoc!!!Małgoś
[ Komentarz dodany przez: absenteeism: 2011-01-07, 00:08 ]
Zgodnie z Regulaminem wydzielam post do osobnego wątku.