Witam serdecznie.U Mojego meza wykryto chloniaka 14 lutego.2 tygodnie temu maz zmarl.Znalazlam Waze forum dopiero teraz ,kiedy jest za pozno...ale mecza mnie pewne pytania,bo wydaje mi sie ze nie zostalo zrobione wszystko zeby moj Maciek zyl.Czy moge tu dac wyniki i wypisy ze szpitala?czy ktos wyjasni mi te wszystkie sformuowania?
Tak przeczytał.
Zerknęłam, było ok. 200 wyświetleń. Także poza mną pewnie i ktoś inny przeczytał.
A że nie odpowiada, to pewnie dlatego, że nie potrafi odpowiedzieć merytorycznie.
I nie wiem czy ktoś będzie potrafił odpowiedzieć na pytanie
iwona1975 napisał/a:
CZY MAZ KWALIFIKOWAL SIE DO CHEMII.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Myślę, że na podstawie dostarczonej dokumentacji trudno jest odpowiedzieć na Twoje pytanie. Choć może ktoś inny, kto ma większą wiedzę merytoryczną ...
Nikt nie chce Cię tu zbywać.
I bardzo mi przykro z powodu Twojego Męża
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Na podstawie tego co tutaj przeciwwskazań do chemii nie widać, ale jeśli zgłosił się na oddzial hematologii i tam uznali, że sa jakieś przeciwwskazania, to musiały jakieś być. Nie masz dokumentacji stamtąd?
NO WLASNIE CHODZI O TO ZE DOSTAL PIERWSZA CHEMIE,I SKIEROWANIA NA SZPIK I KREW KTORE MIAL ZROBIC ZA KILKA DNI.w PIATEK KIEDY BYL NA CHEMI CZUL SIE NAPRAWDE DOBRZE,W SOBOTE DO GODZI POPOLUDNIOWYCH TEZ I NAGLE BOL KTORY BYL NIEDOOPISANIA.NA ODDZIALE RATUNKOWYM STWIERDZONO ZE TO CHEMIA SPOWODOWALA ZE NERKI ,WATROBA PRZESTALY DZIALAC....MIMO IZ DOSTAL MALA DAWKE.JUTRO POJDE NA ODDZIAL HEMATOLOGII PO JEGO DOKUMENTY.CZYZBY TA CHEMIA GO ZABILA?MA ZDOSTAL DUZE DAWKI MORFINY,POWIEDZCIE MI TYLKO CZY PO NIEJ NAPRAWDE NIC GO JUZ NIE BOLALO?
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2013-04-25, 22:51 ] Nie pisz z włączonym CapsLockiem (WIELKIMI literami).
[ Dodano: 2013-04-26, 08:40 ]
nie wiedzialam,przepraszam
To co napiszę, może być trudne do zaakceptowania, ale niestety, tak się czasem zdarza i niekoniecznie był tu jakiś błąd ze strony lekarzy. Niektórzy reagują na chemię nadspodziewanie źle. Niektórzy umierają. Nie zawsze da się przewidzieć czy dany pacjent zniesie chemię bez problemów, czy też coś się stanie.
Jeśli jednak chcesz wyjaśniać te sytuację, to tylko bardzo drobiazgowa analiza całej sytuacji przez bardzo dobrych specjalistów mogłaby odpowiedzieć na pytanie czy słusznie podano Twojemu mężowi chemię. To raczej sprawa zbyt skomplikowana na to forum.
Iwona, bardzo mi przykro z powodu śmierci Twojego męża. Czytam Twoje słowa już kilka razy i nie wyobrażam sobie, jak bardzo to jest trudne. Bo przecież chłoniaki generalnie mają "dobrą" prasę, w większości dobrze reagują na leczenie itp. Tym bardziej jest to bolesne.
Ja przed pierwszą chemią przeczytałam wszystko, co się dało na temat efektów ubocznych poszczególnych cytostatyków. Czytałam o czymś takim, jak ostry rozpad guza, w efekcie którego może nastąpić niewydolność nerek. Lekarze na bieżąco badają parametry nerkowe i wątrobowe - wynika z tego, że takie sytuacje, kiedy pacjent źle reaguje na chemię, się zdarzają. Pewnie niezbyt często, ale się zdarzają.
Trzymaj się i dużo sił!!!!
No wlasnie,rozpadaja sie...pamietam slowa ordynatora po otrzymaniu wynikow biopsji,p.Iwonko to nie trzustka,to chloniak i to ten lepszy,ktory dobrze reaguje na chemie.A kilka dni tygodni wczesniej jego lekarz prowadzaca mowila ze Maciek jest za slaby na chemie.To po co sie zgodzila???Zeby szybciej umarl???Wracajac do domu mial podobno wyniki dobre,jesli to tak mozna nazwac,i co nagle w ciagu kilku godzin wszystko zaczelo siadac?nerki ,watroba....nie wiem moze ja szukam dziury w calym ale nie wydaje mi sie zeby wszystko co zrobili lekarze bylo prawidlowe.Bedac ostatnio u Meza lakarki,zapytalam czy moze mi spojrzec w oczy i powiedziec ze zrobila dla niego wszystko?powiedziala ze tak,ale z opuszczona glowa...
Zacznijmy od tego, że decyzja o podaniu chemii zapadła po przedstawieniu Wam możliwych konsekwencji i ryzyku tej kuracji.
To są tak rzadkie nowotwory, że bardzo często nawet doświadczonemu lekarzowi przewidzieć co będzie dalej i jak odpowiednio postępować. To nie jest grypa gdzie przebieg choroby i wszystko z nim związane da się w 99% przewidzieć.
Przy nowotworach jest pewien margines błędu. Trzeba się z tym liczyć.
Rozumiem, że w twojej opinii lekarka olała sprawę? Szczerze w to wątpię, zrobiła wszystko co mogła, jednak czasem przy tak trudnych przypadkach ludzie umierają. Nawet jeśli popełniono gdzieś błąd, to na pewno nie wyniknął on z celowego działania.
powiedziala ze tak,ale z opuszczona glowa No a co miała powiedzieć i jak? Po fakcie łatwo wyrokować, ale już jest za późno. Nie podała by chemii, mąż by zmarł - też byś się zapytała czy zrobiła wszystko? Odpowiedź byłaby taka jak teraz.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum