Cieszę się wszystko wyszło dobrze. Pamiętaj by badać się kontrolnie. Mnie do badania zmusiła śmierć taty, niestety w jego przypadku było za późno a ja teraz mam dwie podejrzane sprawy do wycięcia.
mmmariuszekkkk, dzięki za miłe słowa - to forum to ukojenie dla duszy, kiedy ludzie są zestresowani swoim dalszym losem
Jeśli chodzi o samokontrolę to sprawdzam się codziennie - moje wycięte już z nogi znamie pojawiło się bardzo niespodziewanie i szybko urosło, dlatego teraz jestem ostrożna. Jutro mam wizytę u mojego onkologa, będę miała kolejną punkcję (bardzo puchnę w pachwinie po wycięciu 2 węzłów wartowniczych) i przy okazji zamierzam pokazać znamię na szyi, które niestety się zmienia w ostatnim czasie :( Nauczyłam się "dmuchać na zimne" i wszystkie dolegliwości od razu wyjaśniam - idę też w następnym tygodniu do okulisty, bo w ciągu ostatnich 2 tyg popsuł mi się wzrok i prawie codziennie mocno boli głowa. Tak czy inaczej, trzeba myśleć pozytywnie Daj znać jak Twoja wizyta, jak już będziesz coś wiedział w sprawie Twoich dwóch znamion!
No cóż ja jestem zapisany do hirurga na zabieg, a dalej to już zobaczymy co wyjdzie Najgorsze jest to że u mnie w Radomiu z leczeniem jest chyba gorzej niż na Ukrainie z wycięciem tego pieprzyka bujam się od grudnia a tu już mamy koniec stycznia.
A ty jak się czujesz? Chyba wreszcie trochę odpoczełaś psychicznie
[ Dodano: 2017-01-27, 07:56 ]
tak na marginesie jeszcze jakieś 6 miesięcy nie zastanawiałem się w ogóle nad chorobami nowotworowymi. W przeciągu tych 6 miesięcy straciłem dwie bliskie osoby i moje podejście diametralnie się zmieniło. Nawet na to forum zaglądam częściej i zastanawiam się czy mnie to też kiedyś spotka i czy będę miał tyle siły jak np TY Jestem przerażony ale staram się zyć jakby jutra miało nie być, chodź czasem ciężko. -To tak off topic.
W przeciągu tych 6 miesięcy straciłem dwie bliskie osoby i moje podejście diametralnie się zmieniło.
Tak niestety bywa. Coś się wydarza choroba, wypadek, to może być tysiąc różnych rzeczy i życie już nigdy nie będzie takie jakie było. Bedzie inne. Co nie zawsze znaczy że gorsze. Nasze przeżycia mogą nas umocnić a przede wszystkim często uświadamiają nam co naprawdą w tym życiu jest ważne.
mmmariuszekkkk napisał/a:
Jestem przerażony
Nie możesz żyć w wiecznym strachu. Pamietaj że "najbardziej boimy się rzeczy które prawdopodobnie nigdy się nie zdarzą".
mmmariuszekkkk napisał/a:
staram się zyć jakby jutra miało nie być,
Jutro będzie czy chcemy czy nie. Wzejdzie słońce, ludzie popędzą do pracy, dzieci do szkoły. Będzie padał deszcz albo nie.
Zycie toczy sie po prostu dalej.
Oczywiście trzeba żyć chwilą i cieszyć sie każdym momentem ale nie zapominaj że jutro też jest dzień, nowy i może wolny od dzisiejszych trosk. Zyczę ci wiele takich dni.
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
mmmariuszekkkk, czuję się w miarę dobrze, dziękuję po wycięciu ww zbiera mi się sporo chłonki i nie ukrywam - boli mnie w pachwinie, lekko kuleję, bo noga mi drętwieje, natomiast wiem, że potrzeba czasu żeby wszystko wróciło do normy
Po wynikach odetchnęłam z ulgą, ale chwilę później jakiś niepokój znowu się pojawił. Staram się nie rozmyślać i po prostu cieszyć się życiem.
Ostatnio miewam bardzo silne bóle głowy i problemy ze wzrokiem, ale sądzę, że jest to spowodowane pracą przy komputerze - nie sieję paniki, idę do okulisty niebawem więc wszystko się wyjaśni - może potrzebuję okularów do pracy
Nie panikuj, nie nakręcaj się - musisz być silny i wierzyć w to, że będzie dobrze życzę Ci, żeby wszystko szło po Twojej myśli!
Pozdrawiam ciepło
[ Dodano: 2017-01-27, 10:33 ]
A tak w ogóle, to jeśli u Ciebie w Radomiu tak kiepsko z opieką onkologiczną, może warto wybrać się do innego miasta? Ja akurat zostałam u siebie, w Łodzi, bo lekarza mam dobrego, ale czasem warto zastanowić się nad leczeniem w innym mieście.
Po wynikach odetchnęłam z ulgą, ale chwilę później jakiś niepokój znowu się pojawił. Staram się nie rozmyślać i po prostu cieszyć się życiem.
[ Dodano: 2017-01-27, 10:33 ]
A tak w ogóle, to jeśli u Ciebie w Radomiu tak kiepsko z opieką onkologiczną, może warto wybrać się do innego miasta? Ja akurat zostałam u siebie, w Łodzi, bo lekarza mam dobrego, ale czasem warto zastanowić się nad leczeniem w innym mieście.
Idzie wiosna małymi krokami więc może wiecej słonca poprawi twoj nastroj. Dokładnie ciesz się zyciem :D jedz na wakacje i szalej
Na razie nie potrzebuje opieki onkologicznej i obym nie potrzebował . Ale już znam onkologie w Kielcach i Warszawie. Ogolnie opieka zdrowotna w Radomiu jest na bardzo niskim poziomie.
mmmariuszekkkk, słońce i wyższa temperatura na pewno wpłynie na mnie korzystnie - tak jest od lat A co do wakacji to oczywiście mam je w planach, jak tylko "odkuję" się trochę w pracy po miesiącu zwolnienia
Witajcie U mnie wszystko w porządku, 2 miesiące po wycięciu ww co 2 tygodnie mam punkcję, bo zbiera mi się ciągle chłonka w pachwinie (całe szczęście z każdą wizytą jest coraz mniej)
Mam pytanie do osób, które miały wycinanego dziada z kończyny dolnej/biopsję ww z pachwiny. Otóż czuję się bardzo dobrze, wszystko jest super, ale od 3 dni bardzo puchnie mi noga - i to w miejscu (moim zdaniem) - niestandardowym... Mam taka banię na kostce, że nie widać kości. Lewa (chora) noga mocno różni się od prawej. Pierwszego dnia miałam opuchniętą nogę nad kostką, wczoraj opuchlizna zaczęła schodzić niżej. Czy to normalne, że opuchlizna pojawia się aż tak daleko od miejsc operowanych? (jedną bliznę mam na goleni, drugą w pachwinie).
Ja miałam usuwane wszystkie węzły lewej pachwiny. Operacje miałam rok temu. Wcześniej, dwukrotnie miałam usuwane po jednym węźle z pachwiny i te zabiegi nie powodowały kompletnie rządnych komplikacji i puchnięcia. Dopiero po usunięciu wszystkich węzłów zaczęły się problemy z nogą. Moja noga puchnie w udzie. W najszerszym miejscu mam 7 cm różnicy pomiędzy nogą zdrową. W kostce puchnie sporadycznie, po większym wysiłku lub dłuższym chodzeniu na obcasach. Regularnie chodzę na masaż limfatyczny tej kończyny, bo widzę że to na chwilę pomaga.
Mama miała wycinki na goleni i również miała (ma) obrzęki w okolicy kostki. Mimo licznych cięć, w celu usunięcia guzków nigdy nie zaproponowano jej masaży. Jedynie wskazano potrzebę noszenia specjalistycznych pończoch obciskających.
Teraz, kiedy wdrożono immunoterapię i zaprzestano zabiegów chirurgicznych, mama czuje minimalną ulgę w gromadzeniu się limfy.
Pozdrawiam
Armands
_________________ Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Mam nadzieję, że niebawem opuchlizna przejdzie... początkowo miałam opuchnięte udo, co jest normalne. Właściwie to nie sądziłam, że opuchlizna może wystąpić na kostce, dlatego chciałam się Was poradzić. We wtorek kolejna wizyta u onkologa więc dopytam co mogę z tym zrobić (nie mogę sznurować botków, bo mam tak napuchniętą kostkę).
Witajcie... miałam nadzieję, że napiszę coś pozytywnego po dzisiejszych badaniach kontrolnych. Niestety chyba nie mam najlepszych wieści, bo okazało się, że coś dzieje się w wezlach chłonnych. Jestem załamana, bo czeka mnie kolejna biopsja i na nowo stres i bezsilność
Usg: "W pachwinie lewej zmiana o wymiarach 40x18mm, lito plynowa mogąca odpowiadać węzłowi chłonnemu o charakterze meta".
Co to znaczy???
Rtg w porządku, na wyniki LDH muszę poczekać tydzień.
Udało mi się na jutro umówić do mojego onkologa, zobaczymy co powie. Nie wiem czy mam rację, ale wydaje mi się, że 40x18mm to dużo... Jestem przerażona, bo w grudniu miałam oznaczony węzeł wartowniczy, dwa były wycięte i wyniki biopsji były jasne - "nie wykryto zmian nowotworowych". Zaczęłam już zapominać o chorobie... a dziś czuję się jakbym dostała w twarz od losu...
[ Dodano: 2017-04-13, 17:02 ]
Marzenko, dziękuję za wsparcie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum