Było miło.Wróciłyśmy z Klaudią jakieś pół godziny temu.Torcik zaliczony i lekka kolacja przy moich problemach musiała być.Jest trochę lepiej,ale na diecie czuję się jakaś wygłodzona
Jutro Dożynki Gminne Miejmy nadzieję,że pogoda dopisze.
Witaj niedzielnie Ewuniu.
Najgorszą zarazą jaką pamiętam z okresu gdy pracowałem w delegacji były dla mnie powroty z domu do pracy... chyba nie było większej kary.
Podziwiam zarówno Ciebie jak i Twojego męża.
Cieszę się że radzicie sobie całkiem nieźle, ale Twoje dolegliwości zdrowotne mogą sygnalizować konieczność dokonania jakichś zmian...
Pozdrawiam z deszczowej Małopolski....
I mam słoneczko Właśnie teraz zaczyna się polowa Msza dożynkowa.Też chciałam w niej uczestniczyć,ale do południa padał deszcz i poszłam z Klaudia do kościoła na mszę.Szczerze mówiąc,słyszę nawet z tej mszy co nieco przez otwarte okno.
Romeczku,mówi się,że apetyt rośnie w miarę jedzenia..I jak mówię mężowi,że już czas pomyśleć o zjeździe na stałe on zawsze wynajdzie nową inwestycję
Co prawda,są to rzeczy,które naprawdę muszą być zakupione/zrobione.
No,ale muszę pochwalić mojego męża,bo zaczął dbać o swoje zdrowie w sensie odwiedzenia kolejnych lekarzy/robienia wyników.Był u kardiologa,ponieważ ma nadciśnienie a leki przepisał mu lekarz rodzinny,który jest chirurgiem.Leki zaczęły mu nie służyć.W piątek był u kardiologa,zrobiono mu EKG (którego nikt wcześniej mu nie zrobił).Pani doktór wypisała skierowanie na dodatkowe badania i wybiera się jeszcze na USG jamy brzusznej.
Odbyliśmy w zeszłym tygodniu poważną rozmowę na temat mojego/jego zdrowia i powiedziałam wprost,że mnie bardzo dużo kosztuje(w sensie stresu),że on o siebie nie dba.Podziałało!No i moje dolegliwości jelitowe z powodu stresu też jakoś miały wpływ na to.
Została jeszcze najważniejsza sprawa-rzucenie palenia papierosów.Przyznał się,że p.doktór powiedziała,że jego kłopoty z cholesterolem,nadciśnieniem,kaszlem to w dużej mierze " zasługa" papierosów.
Nie wiem,co z tym zrobi,ale widzę,że gryzie go ta sprawa.
Moja Mama mówi,że przesadzam z tymi lekarzami,ale ja uważam,że PROFILAKTYKA jest bardzo ważna.Naprawdę bardzo mi smutno,że mojemu Tacie nie potrafiłam wpoić tej zasady.
Pozdrawiam
Dzień dobry Ewa
Dbanie o zdrowie to to, co jest /powinno być naszym priorytetem.Niestety niekiedy coś musi nas naprawdę mocno doświadczyć,żeby przekonać się o tym jakie ono( zdrowie) jest cenne.
Czasami warto poświęcić jedną czy dwie nie dokończone inwestycje a podreperować to swoje zdrowie.Piszę tu z doświadczenia "swojego podwórka".
Mój mąż tak jak i Twój zawsze był na wielkich obrotach.Niestety przepłacil to zawałem .Fakt na to złożyło się wiele czynników ,ale praca i nikotyna były m.in. tymi składnikami. .Czasami warto zwolnić...żadne pieniądze nie są warte utraty tego co najcenniejsze-zdrowia.
Posmędziłam? Przepraszam ,zmykam
Dobrego popołudnia
Kochana Agnieszko, wcale nie posmędziłaś.Ja myślę identycznie.Mąż tłumaczy,że to wszystko dla nas ,dla dzieci,ale co mi po tym wszystkim,jak on przypłaci to zdrowiem?Najważniejsze,że zrobił pierwszy krok w sprawie dbania o swoje zdrowie
Przyjechała do mnie Mamusia i pojechałyśmy na nasze Gminne Dożynki.Mmm...ogóreczki kiszone,chleb ze smalcem...jednym słowem swojskie jadło.Oczywiście trochę humoru było
Dlaczego młoda mężatka trzyma linię?-Bo jak przychodzi wieczorem do domu,otwiera lodówkę-a tam pusto,to idzie do łóżka.
A dlaczego starsza mężatka ma co nieco więcej ciała na sobie?-Bo jak przychodzi do domu,podnosi kołdrę - a tam pusto,to idzie do lodówki
Na zabawę taneczną iść nie muszę,bo wszystko i tak wlatuje przez otwarte okno
Spokojnego wieczoru dla Was
Hej Ewa
Ostatni wakacyjny tydzień przed nami ,trochę smutno,że już się kończy to na co tak długo wszyscy czekamy.
Mianowicie lato.Jesień też jest piękna ,ale ja zdecydowanie wole lato.
ewka1 napisał/a:
dlaczego starsza mężatka ma co nieco więcej ciała na sobie?-Bo jak przychodzi do domu,podnosi kołdrę - a tam pusto,to idzie do lodówki
oj polemizowałabym z tym .
ewka1 napisał/a:
Dożynki.Mmm...ogóreczki kiszone,chleb ze smalcem...jednym słowem swojskie jadło.Oczywiście trochę humoru było
aż ślinka cieknie na ten domowy smalec( ogórki mam ) a o smalcu można by pomyśleć,dzięki za podpowiedź
życzę.U nas leje. i fiździ
ewka1 napisał/a:
dlaczego starsza mężatka ma co nieco więcej ciała na sobie?-Bo jak przychodzi do domu,podnosi kołdrę - a tam pusto,to idzie do lodówki
oj polemizowałabym z tym
Witajcie Ruszamy z Klaudią na na pewno nie ostatnie zakupy związane z nowym rokiem szkolnym.Dzisiaj ma być zakup obuwia
[ Dodano: 2012-08-27, 13:10 ]
No i dostałam potwierdzenie z NFZ o zakwalifikowaniu mnie na leczenie sanatoryjne.Czas oczekiwania-17miesięcy.No cóż,trzeba czekać.
No właśnie w KRUS i lekarz wie o tym,ale mówił ,że wyśle papiery do NFZ.Ja się na tym nie znam.Mój wujek też teraz składa papiery do sanatorium(jest 2 lata po zawale),ale jest już na rencie i składa do KRUS-u.Laryngolog mówił,że będę częściowo musiała pokryć koszty zakwaterowania i wyżywienia,ok.dwadzieścia parę złotych na dzień(zależy do jakiego pokoju mnie przydzielą(o jakim standardzie).Kasą się narazie nie martwię,bo mam takie swoje odłożone w razie co parę groszy,ale zupełnie nie wiem,o co z tym NFZ chodzi?
[ Dodano: 2012-08-28, 08:35 ]
Może chodzi o to,że musiałabym pół roku być na chorobowym,żeby wyjechać z KRUS-u?A kto mi da chorobowe na guzki śpiewacze?Co najmniej raz w roku jestem na chorobowym z powodu mojego zwyrodnienia kręgosłupa i mam jeszcze kręgozmyk,ale to jestem góra 2 miesiące,bo potem już mnie puszcza.Z tym,że te 2 miesiące są wyrwane z życiorysu,bo z łóżka się zwlec nie idzie prawie z bólu nie mówiąc o chodzeniu
Dzień dobry Ewa
Jakie są dziwne koleje losu.Jak człowiek się stara by wyjechać do sanatorium to musi czekać na to dość długo.A jak nie może po prostu jechać to ma to podane na talerzu .
Mój mąż właśnie dostał skierowanie do sanatorium ( jest na rencie ) wcale się nie starał.
Mało tego już dwa razy odmawialiśmy wyjazdu( raz był ) ze względu na sytuacje w jakiej w danej chwili się znaleźliśmy( moja choroba,śmierć dziecka ).
Buntuje się,że nie pojedzie ,ale nie ma to tamto musi i koniec ja dam radę sama o siebie zadbać .
Pierwszy raz jak dostał sanatorium to chcieliśmy jechać razem ,ale koszty mojego pobytu ( pełna odpłatność )przerosły nas .Było to kilka tys.
Pozdrawiam ,życzę by jak najszybciej Ci kurort przyznali.
Jak ten czas szybko śmiga już wtorek
ps jak masz zwolnienie ciągnij ile sie da, dobra kawa czasami zadziała, choć większość lekarzy idzie na rękę i daję -przeciąga zwolnienia i tyle.
w tym sanatorium co ja pracowałam KRUSy nie dopłacali nic -mieli po prostu turnus 14dniowy, A ZUSy miały 18 lub 21dniowe , więc to może zależy od miejsca? nie wiem? teraz tez mogło się pozmieniać .
były jeszcze prywatne osoby ale oni jakoś inaczej też byli liczeni , nigdy nie doszłam z tymi rachunkami np 2 prywatne osoby maja 2 zabiegi jeden płacił 15 zł a 2 20 zł ... może chodziło im o to ile dni przebywał?
jestem ciekawa gdzie trafisz, bym się śmiała jakbyś trafiła do ,,mojego,, sanatorium
wiesz że nie wiem jak to dokładnie było... chyba tak zwani ,,zusy,, to byli Ci z NFZ??? wiem że jak robiło sie plany jak kogo i kiedy rozmieścić przy nazwisku było ubezpieczenie z KRUS , ZUS PRYWATNY
i sama już nie wiem co z tym NFZ A TO NIE JEST TAK ŻE NFZ TO JEST ZUS + KRUS?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum