Najpierw się przywitam! Pierwszy post, więc wypadałoby jakoś specjalnie
Mam 25 lat, samochód, dom, i narzeczoną. Brakuje jeszcze ślubu i małych berbeciów, ale myślę, że to kwestia czasu.
Chciałem się podzielić pewnymi refleksjami, jak i również poszukać rady.
Mój przypadek dał o sobie znać ponad pół roku temu. Zaczęło się od zgrubienia pod żuchwą.
W tym samym czasie miałem wyrzynający się ząb mądrości i w efekcie lekarz pierwszego kontaktu stwierdził, że to tylko powiększony węzeł od stanu zapalnego.
Zbagatelizowałem sprawę i tak przez kilka miesięcy czekałem z przypadkiem.
Nie wiedzieć czemu zacząłem odnosić wrażenie, że zgrubienie się powiększyło (a może to moja wyobraźna?) koniec końców poszedłem do dentysty i postanowałem pozbyć się zęba.
Okazało się, że ósemka rosła krzywo. Chirurg stwierdził, że nie wie czy to co mam powiększone to węzeł, więc lepiej abym udał się do lekarza po miesiącu od ekstrakcji.
Zrobiłem, jak kazano i lekarz pierwszego kontaktu podszedł bardzo sceptycznie do mnie. Badanie krwii i tyle. Po badaniu nic nie wyszło i uznał, że może w takim razie antybiotyk. Brałem antybiotyk przez 7 dni, ale efektu nie było widać.
Trochę poirytowany poszedłem znowu do lekarza i zacząłem się mocno skarżyć, że powiększenie mi mocno przeszkadza i muszę coś z tym zrobić. W ostateczności otrzymałem skierowanie do szpitala.
W samym szpitalu zajęto się mną szybko i sprawnie. Po USG, miałem biopsję i właściwie teraz czekam na zabieg usunięcia "odkrycia" czyli Gruczolaka Wielopostaciowego (czy tam mieszanego, jak jest ew. nazywany).
Na tym etapie chciałem się dowiedzieć od bardziej doświadczonych, czy ten typ nowotworu to pikuś, czy może jednak muszę się przygotować na pewne zmiany? Mój lekarz prowadzący narazie mówi wszystko pozytywnie, choć nie ukrywa, że zabieg wiąże się z ryzykiem uszkodzenia nerwu.
Czy w przyszłości będę już zmuszony regularnie robić badania i żyć z lekką obawą, że paskud wróci?
Pozdrawiam
Pozytywnie nastawiony 25 latek