1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz płuca - resekcja i przerzuty
Autor Wiadomość
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #91  Wysłany: 2011-07-17, 11:50  


asereT,
deksametazon to lek powszechnie stosowany w onkologii - podejrzewam też, że mąż już go otrzymywał w premedykacji podczas wlewów (chemioterapia, schemat PN -> premedykacja kortykosteroidami to w tym przypadku standard).
Zdarza się (nieczęsto) nietolerancja - w tej sytuacji trzeba się zastanowić czy deksametazonu nie zastąpić innym lekiem. Proponuję nie odstawiać samodzielnie deksametazonu i wybrać się jutro do onkologa, który go zapisał (sama, nie musisz z mężem - nie stałabym również w żadnej kolejce, tylko weszła na oddział lub do poradni -między pacjentami- w celu "poprawienia recepty").
Niech zmieni lek na inny.
Czy prócz nudności i zawrotów głowy nic się nie dzieje? A bóle głowy - minęły?
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
asereT 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 30 Lip 2011
Posty: 443
Skąd: świętokrzyskie
Pomogła: 89 razy

 #92  Wysłany: 2011-07-17, 13:12  


DumSpiro-Spero napisał/a:
Czy prócz nudności i zawrotów głowy nic się nie dzieje? A bóle głowy - minęły?

Witam.
Bóle głowy minęły, czasami tzn wczoraj pojawiły się zawroty głowy i brak równowagi i niewielkie nudności.
Wymioty i to dość obfite wystąpiły w pierwszym dniu - po pierwszej dawce 6 mg deksametazonu.
A wczoraj było to 1 godzinę po zażyciu o godz. 14 - 4mg dawki zrobiło mu się słabo, wystąpiły zawroty głowy zimne poty i ogólne rozbicie z wrażeniem nudności. Zastanawiam się też, czy te dawki nie są zbyt duże i to dlatego, czy po prostu mój mąż jest silny tylko "z wierzchu", a w "środku" to nieporadny mały motyl.
Piszę że z wierzchu, bo każdy lekarz, do którego nie pójdziemy, twierdzi, że mąż ma 100% wydolność i psychiczną i fizyczną - być może mylące jest to, że mąż ma śniadą cerę.. i teraz 6 m-cy po zakończeniu chemii wygląda kwitnąco..tak, że lekarka powiedziała, że : "powinien reklamować kosmetyki do twarzy, tak ładnie wygląda, jak 50 latek a nie 64 latek i każdy mężczyzna dobijałby się za tymi kosmetykami, natomiast ja.. przez jego chorobę wyglądam jak 70 latka czy prawie 80 latka i mam się wziąć za siebie, bo wykorkuję.." ach...
_________________
"...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
 
asereT 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 30 Lip 2011
Posty: 443
Skąd: świętokrzyskie
Pomogła: 89 razy

 #93  Wysłany: 2011-07-21, 11:40  


Witam.
Opisałam się wczoraj co niemiara.. cały elaborat łącznie z załącznikiem..i nie wiem co się stało..że go nie ma....albo ja byłam tak zmęczona podróżą w burzę i nie kliknęłam zapisz, albo sama nie wiem co się stało..ale go nie ma i już...

[ Dodano: 2011-07-21, 13:00 ]
Wczoraj w COI udało nam się być przed szóstą rano i byliśmy pierwsi do rejestracji pierwszorazowej..
No i w tym wypadku mieliśmy być także w pierwszej kolejności iść na konsultację..
Sekretariat medyczny Oddz. Nowotworów układu Nerwowego czynny powinien być od godziny 8,00 a konsultacje od 10,00... Totalne rozczarowanie siedzieliśmy na korytarzu do 13,30 a na dodatek byliśmy zarejestrowani do profesora, ale oddał nas do innego lekarza... co skutkowało ty, że musieliśmy powtórnie czekać tym razem na profesora... aby skonsultowali nas obaj, bo lekarz sam nie mógł podjąć decyzji, co do dalszej diagnozy i postępowania, więc druga konsultacja była już o 14,30 no i decyzja.. potencjalnie pacjent nadaje się do przyjęcia, ale najpierw musimy zrobić MR głowy w Kielcach i dopiero przyjechać do OC.w Warszawie.
Wcześniej byliśmy bombardowani przez lekarza pytaniami dlaczego nie w Kielcach, dlaczego do nich itd...
OK... dziś od samego rana obraliśmy kierunek Ś.C.O po skierowanie na MR... Lekarz prowadzący męża na urlopie... więc nie było jak porozmawiać by wypisał to skierowanie... udaliśmy się więc do dr neurolog, pod której opieką znajduje się mąż i która mimo, iż mąż na wizycie 8.06 2011 uskarżał się od miesiąca na uporczywe bóle głowy, których leki przeciwbólowe nie zniwelowały nie dała wcześniej żadnego skierowania na badanie lecz zaserwowała Nootropil.
Pani neurolog stwierdziła, że ma dużo pacjentów i raczej mamy udać się do lekarza oddz.chemioterapii.. poszliśmy..a tam dali nam pierwszy wolny termin na 20 września... Poprosiłam o karteczkę z pieczątką oddziału i adnotacją, o pierwszym wolnym terminie i z tą informacją wróciliśmy do dr neurolog..Ta z kolei dała nam karteczkę ze swoją pieczątką by nas zarejestrowano na dziś..
Uffff mamy skierowanie..no to uruchamiam znajomości w ŚCO aby przyśpieszyć termin...Udało się jutro o 10,00 mamy RM...no i teraz "znajomy" musi pilotować sprawę opisu, by wykonano go przed 28 lipca, bo znów poprzez znajomości mam zaklepany termin konsultacji w W-wie na 28 lipca...
Aloe z nerwów i napięcia padam po prostu z nóg i rozbolałą mnie głowa...że ledwie na oczy patrzę..
Wklejam też kartę konsultacyjną z wczorajszego dnia w Warszawie

[ Dodano: 2011-07-21, 13:33 ]
No tak, wczorajszy wpis zniknął, ale za to dziś wkleiłam dwa razy załącznik


Skierowanie do CO 1 002.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 292 raz(y) 186,82 KB

Skierowanie do CO 1 002.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 264 raz(y) 186,82 KB

_________________
"...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
 
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #94  Wysłany: 2011-07-21, 15:03  


asereT, czytam Twój ostatni wpis i chcę powiedzieć: O MATKO I CÓRKO!!! :omondieu: "nooo"

Siły, siły, siły, siły Wam życzę
cierpliwości, wytrwałości, determinacji
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
asereT 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 30 Lip 2011
Posty: 443
Skąd: świętokrzyskie
Pomogła: 89 razy

 #95  Wysłany: 2011-07-21, 16:23  


przypomniałam sobie że wczoraj, gdy czekaliśmy na rejestrację, przywiozła rodzina (żona i 2 synów) pana, który był tak wyniszczony i siedzący na wózku... było to jeszcze przed godziną siódmą.... i coś się z nim zaczęło dziać...a był wtedy jeden z synów, drugi poszedł odprowadzić wózek inwalidzki..a żona stanęła w kolejce za numerkiem..
Nie zwracałam właściwie na nich szczególnej uwagi, bo byłam skoncentrowana na swoich problemach. jednak gdy usłyszałam że syn delikatnie mówi; tata, tata, tata, tato powiedz co się dzieje, zaczął delikatnie poklepywać go po policzku, ale pan ten.. nic nie słyszał i nic już nie widział... oddech jego (wdech i wydech) zatrzymywał się i coraz dłuższe były to przerwy miedzy jednym a drugim... pobiegliśmy ( my, czekający pod rejestracją) po kogoś kompetentnego..niestety nie było na parterze nikogo takiego... w tym czasie wróciła żona..i syn powiedział do niej: tata chyba ma atak padaczki bezdrgawkowej...Zadzwoniliśmy na "R-kę"..po 10 minutach przyszli ciągnąc wózek z aparaturą do reanimacji.. w międzyczasie pan portier przyprowadził wózek do przewożenia na leżąco.. więc dwie osoby złapały -każda za 1 nogę i 3trzecia osoba za barki, wrzucili go na ten wózek, zaczęli podpinać elektrody, ale jemu już zaczęło się "ulewać" z buzi..więc zreflektowali się, że mają grono przyglądających się osób.. odjechali....ale widzieliśmy, że po 15 minutach... wrócili z aparaturą...a rodzina była zapłakana...
_________________
"...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
 
Funia 


Dołączyła: 30 Mar 2011
Posty: 228
Pomogła: 27 razy

 #96  Wysłany: 2011-07-21, 16:36  


Jak do tego wszytskiego weźmie się pod uwagę, ile pacjenci oknkolgicznie muszą czekać na kontakt z lekarzem, jak wygląda rejestracja itp. to człowieka szlag trafia. Zdrowy ma dość, a co dopiero chory.

To co opisałaś o mężu i o tym obcym mężczyźnie woła o pomstę do nieba.

Dodam to co było w ubiegłym tygodniu, gdy zawoziłam mamę na chemię:
Przyjęcia od 8, więc ustaliliśmy, że ja będę wcześniej, a tata dowiezie mamę o tej godzinie, by nie czekała na darmo.
Jedna kolejka dla osób na chemię dzienną - jednodniową (ambulatoryjnie) i z przyjęciem na oddział. Przede mną 3 osoby na dzienną i 3 osoby na pobyt. Po wejściu do gabinetu, pielęgniarka ręcznie wypełnia dokumenty (nie ma bazy komputerowej), pobiera krew, bada ciśnienie, robi wywiad itp. Po wyjściu czeka się na wynik krwi.
Jeden pacjent w gabinecie 10-20 minut, przy czym w pierwszej kolejności ci pacjenci na dzienną, którzy cały czas dochodzą i ci czekający na przyjęcie na oddział czekają dalej.
Gdyby nie to, że mama przed wejściem do poczekalni dostała krwotoku z buzi i od razu pielęgniarki ją zabrały, to czekałaby w tej kolejce.
Położyli ją na oddział przed 9, gdy wychodziłam od niej ok. 13.00, to kobieta, która była w kolejce przede mną nadal czekała na wejście.

Straszne.
Nie wiem, czy naprawdę nie da się tego rozwiązać inaczej?
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #97  Wysłany: 2011-07-21, 18:04  


Czytam i :shock: straszne to wszystko.........
Szkoda słów i kogo obwiniać za to ? NFZ.
Pacjenci onkologiczni, którzy z racji choroby i stanu zdrowia, nie powinni być skazywani na takie sytuacje. Godzinne wyczekiwania na lekarza :shock:
Wszystko to woła o pomstę do nieba !!!
Ech, dużo by mówić.......
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #98  Wysłany: 2011-07-21, 18:12  


ela1 napisał/a:
i kogo obwiniać za to ? NFZ.


akurat w CO w W-wie brak organizacji
tłumy ludzi oraz brak organizacji i mamy p... (przepraszam) bałagan :tiaa:
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
grabina2 


Dołączyła: 19 Lut 2011
Posty: 46
Pomogła: 3 razy

 #99  Wysłany: 2011-07-21, 19:06  


Boże to niewiarygodne co sie dzieje, aż trudno uwierzyć :shock:
Ile trzeba mieć siły i zdrowia, by chorować.
Tereniu kochana wyobrażam sobie jak bardzo Ci cieżko ale prosze , nie zapominaj o sobie.
Dbaj także o swoje zdrowie i wypoczynek, bo bardzo Ci to jest potrzebne. Przed Tobą
jeszcze wiele zmagań. Musisz być silna, by walczyć z chorobą meża i go wspierać.
Życze Wam, by Wasze starania zakończyły sie sukcesem i wszystko dobrze zakończyło.
Szczerze Cie podziwiam za to co robisz, jesteś po prostu wielka i wspaniała.
Pozdrawiam serdecznie Ciebie i meża. Janka K.
_________________
grabina2
 
 
asereT 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 30 Lip 2011
Posty: 443
Skąd: świętokrzyskie
Pomogła: 89 razy

 #100  Wysłany: 2011-07-22, 17:03  


Jesteśmy po MR...i też było jak zwykle "pod górkę"..
Padł jeden aparat tuż po 9,00 więc wszyscy stali pod drugim gabinetem... gdzie w pierwszej kolejności miały robione MR małe niewinne aniołeczki dzieciaczki od 3 - 5 lat.. przywiezione ambulansem... z onkologicznej kliniki dziecięcej.. Całą trójka (2 dziewczynki i chłopiec) miała robione badanie z sedacją..więc trochę to trwało... o 12 wszedł na badanie pan, który miał mieć je o 9,30... mąż miał wejść po nim... ale niestety... wyszła pani doktor wyczytała męża z nazwiska i powiedziała, że przeprasza, ale zepsuł się czujnik, właśnie zadzwonili po "fachowca" i mąż musi jeszcze poczekać 20 minut.
To 20 minut przeciągnęło się do 60 minut... i o 13,30 mąż wszedł na badanie... Nareszcie zrobione.... ubłagaliśmy by opis był wcześniej bo mamy już umówioną wizytę w W-wie na 28 rano i 27 po południu będziemy wyjeżdżali z Kielc... Miła pani doktor.. na skierowaniu napisała "Pilne wykonanie opisu"
Wcześniej gdy z nią rozmawiałam, powiedziała, że to Ona robi MR i Ona będzie go opisywała... ale po wykonaniu..stwierdziła, że nie będzie jej w przyszłym tygodniu w pracy, więc ktoś inny to opisze... ręce mi opadły... więc chwyciłam za komórkę i zaczęłam wydzwaniać, uruchamiać kontakty. znajomości. aby opis został zrobiony.. no i obiecano, że będzie na wtorek..O B I E C A N O - ale czy lekarze będą mieli czas opisać nie swoje badanie... z doświadczenia prawie 19 letniego borykania się ze Ś.C.O wiem, że niechętnie opisują "cudze" prace - badania... Zawsze badanie leży nieopisane i czeka na powrót tego, kto je wykonywał...
Uf.. po prostu padam..
Jednak człowiek nie wie jakie w nim drzemią pokłady siły, to chyba determinacja pozwala nam przetrzymać zło, upadać, by po chwili podnieść się i przeć do przodu...
ale ile przy tym musi znieść... ile wykazać pokory.... wiedzą tylko Ci, którzy borykali się i Ci, którzy borykają się z tym podstępnym "gadem"
Teraz czekam do poniedziałku ..A w poniedziałek od rana będę skamleć pod drzwiami aby ktoś zlitował się i opisał dzisiejsze badanie...
_________________
"...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
 
asereT 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 30 Lip 2011
Posty: 443
Skąd: świętokrzyskie
Pomogła: 89 razy

 #101  Wysłany: 2011-07-24, 17:13  


Witam.
Męża od 4- 6 dni męczy czkawka czy też odbijanie... a dzieje się to po posiłkach (trzyma go około 2,5 - 3 godzin, później jest spokój aż do następnego posiłku)... Czy można temu problemowi zaradzić domowym sposobem czy udać się jutro do lekarza. Chociaż ten problem był zasygnalizowany w czwartek neurologowi... i nic nie odpowiedział...więc nie wiem mam się martwić, czy poczekać do jutra i zgłosić lekarzowi pierwszego kontaktu??
_________________
"...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
 
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #102  Wysłany: 2011-07-24, 17:52  


asereT napisał/a:
Jednak człowiek nie wie jakie w nim drzemią pokłady siły, to chyba determinacja pozwala nam przetrzymać zło, upadać, by po chwili podnieść się i przeć do przodu...
ale ile przy tym musi znieść... ile wykazać pokory.... wiedzą tylko Ci, którzy borykali się i Ci, którzy borykają się z tym podstępnym "gadem"

Nieważne ile razy upadamy, ważne ile razy się podnosimy :)

Twój Mąż to ma szczęście, że ma taką dzielną, wspaniałą Żonę.
Niech sił Ci nie ubywa, Wam obojgu.
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #103  Wysłany: 2011-07-24, 18:12  


Teresko
mój Tato własnie po sterydzie - dexametasonie miał straszliwą czkawkę. Nie wiem tylko czy u Was można to tez łączyć, czy to po leku, czy cos innego.

ściskam
_________________
Katarzynka36
 
 
asereT 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 30 Lip 2011
Posty: 443
Skąd: świętokrzyskie
Pomogła: 89 razy

 #104  Wysłany: 2011-07-24, 18:25  


Katarzynka36 napisał/a:
Teresko
mój Tato własnie po sterydzie - dexametasonie miał straszliwą czkawkę. Nie wiem tylko czy u Was można to tez łączyć, czy to po leku, czy cos innego.

ściskam

Witaj Katarzynko.
Też właśnie myślałam że to po Dexamethasonie, bo jako osłonę żołądka ma tylko 1 raz dziennie Polprazol, Potasu nie może brać bo ma potas podwyższony w organizmie.
Przypomniałam sobie że pani dr neurolog nie powiedziała od czego jest to "czkanie" i czy to coś złego czy nie, a zapytała tylko czy bierze potas na osłonę... Gdy odpowiedziałam, że nie bierze, bo w badaniu elektrolitów wychodzi podwyższony potas więc zażywa tylko prazol.. pani dr nie odpowiedziała nam już nic, ani o nic innego nie pytała. Pozdrawiam
_________________
"...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #105  Wysłany: 2011-07-24, 20:37  


asereT, na temat czkawki poczytak w wątku Iwonki - od #193 http://www.forum-onkologi...kawka&start=180

pozdrawiam
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group