1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz trzustki/rak
Autor Wiadomość
Annie75 


Dołączyła: 16 Wrz 2024
Posty: 7

 #1  Wysłany: 2024-10-04, 14:32  Guz trzustki/rak


Witam, u mojej mamy(70lat) na USG brzucha wykryto zmianę w trzonie trzustki,14x16mm.Oczywiście ogromny stres ale przecież nie każda zmiana to rak...

Zlecone EUS z biopsją, brak komórek nowotworowych ale stwierdzono pojedyńcze komórki "podejrzane". Wszystkie badania laboratoryjne ogólne typu morfologia +te pod kątem trzustki, wątroby, nerek etc w normie. Markery z krwi bardzo niskie. Odetchnęliśmy. Tym bardziej że mama cały czas jest w dobrej formie, zdrowa, apetyt, aktywność w normie, nie traci na wadze, żadnych istotnych dolegliwości i innych chorób.

Dopiero teraz wiem że biopsja nie wykrywa raka w 100% a markery bywają niskie też u chorych.
Gastrolog dała jeszcze skierowanie na TK i zaleciła kontakt ze wskazanym chirurgiem po otrzymaniu wyniku. Miesiąc czekania na badanie i prawie 2 miesiące na wynik, okres urlopowy, po prostu masakra.

W tomografii znaleźli ognisko 6mm w wątrobie--podejrzenie meta. Lekarz(chirurg)wypowiadał się już raczej jednoznacznie źle więc samopoczucie psychiczne mamy poszło mocno w dół. Zlecił kolejną biopsję, znów endoskopowo. Dziś mama odebrała wynik, i niestety, niewiele rozumiem ale słowo rak tak...

Proszę o pomoc w interpretacji tych badań. Co dalej? Co robić? Mama ma wizytę 10,u tego samego chirurga co poprzednio, nie wspomina dobrze poprzedniej wizyty, bardzo krótkiej i nieprzyjemnej, ale to może kwestia złych wieści....(profesor Piotr Hodendorf z Łodzi)

Załączam opis pierwszego USG ,EUS ,TK, i ostatniego EUS. .Będę wdzięczna za wszelkie rady co robić dalej, ewentualne polecenia dobrego onkologa z okolic Łodzi? Nikt w rodzinie nie chorował na raka, mam wrażenie błądzenia we mgle i poczucie straconego czasu. To w zasadzie nie poczucie tylko fakt. I przeogromny strach o najlepszą mamę i uwielbianą babcię :(

https://zapodaj.net/plik-3LbGHlLlMu
https://zapodaj.net/plik-WEDQ2RsEdB
https://zapodaj.net/plik-Aiglu73Alp
https://zapodaj.net/plik-DCVJtpGM8r
https://zapodaj.net/plik-e9NC1gc6cH
 
mVeltan 


Dołączył: 10 Lip 2020
Posty: 144
Skąd: Lublin
Pomógł: 16 razy

 #2  Wysłany: 2024-10-06, 01:33  


U mamy wykryto raka trzustki o pośredniej złośliwości G2, niestety naciek na tętnicę śledzionową, węzły chłonne i prawdopodobne meta w wątrobie rokują bardzo zle. Wdaje mi się że w tej chwili jedyną opcją jest chemioterapia lub radiochemioterapia niestety obie metody mają bardzo ograniczoną skuteczność. Ze względu na zaawansowanie choroby operacja raczej nie wchodzi w grę.
 
Annie75 


Dołączyła: 16 Wrz 2024
Posty: 7

 #3  Wysłany: 2024-10-06, 12:46  


Dziękuję bardzo za konkretne info. Mama nie chce operacji czy leczenia za wszelką cenę.
Też już dotarłam do tych nacieków....

Najbardziej teraz martwię się tym żeby podjąć dobrą decyzję. Czy chemia i ta druga metoda ma sens ;/ Jak pisałam mama czuje się bardzo dobrze, nie ma żadnych objawów. Mieszka daleko, ale widuję ją raz na kilka tygodni, a teraz wzięliśmy ją na kilka dni ,na krótki urlop. Wszystko w normie. Czy jest możliwe że to jakiś mniej agresywny rak, wolniej się rozwijający?Od wykrycia zmiany minęło prawie pół roku.
 
Litania 


Dołączyła: 08 Maj 2018
Posty: 191
Pomogła: 28 razy

 #4  Wysłany: 2024-10-06, 22:31  


Annie75,

nikt nie powie Ci, czy leczenie ma sens. Nikt tego do końca nie wie. Czasami stan chorego się pogarsza po włączeniu leczenia. Czasami udaje się wywalczyć poprawę, choć często kosztem skutków ubocznych. Jeśli myślicie, nawet cicho o chemii/radioterapii, to należałoby skierować kroki do onkologa/chemioterapeuty, najlepiej szybko. Leczycie się w Łodzi - może Kopernik? Onkolog przedstawi opcję terapii, wtedy możecie podjąć decyzję, czy w to wchodzicie. To dobrze, że Mama nie ma żadnych objawów, nie jest wyniszczona chorobą. Gdyby miała mieć włączone leczenie zwiększa to jej szanse na lepszą tolerancję terapii. Pamiętaj, że jest taka granica, po przekroczeniu której nikt nie zaproponuje już żadnego leczenia (wyniszczenie, słaba kondycja fizyczna, złe wyniki morfologii, ewentualnie inne poważne choroby współwystępujące). Jeśli Mama ma swoje zdanie w tej kwestii, to może trzeba będzie je uszanować. Pierwsza reakcja jest często szokiem, jak opadnie, to czasami chory zmienia zdanie. Życzę podjęcia dobrych decyzji, daj znać co u Was.
L.
_________________
"I jak sercu powiedzieć: nie płacz?"
 
Annie75 


Dołączyła: 16 Wrz 2024
Posty: 7

 #5  Wysłany: 2024-10-07, 13:53  


Litania, dziękuję za wpis. Wszystko jest teraz dla mnie cenne.
Szoku chyba nikt nie ma ,i mama i reszta spodziewaliśmy się już raczej tej diagnozy, choć oczywiście cień nadziei był...
 
Litania 


Dołączyła: 08 Maj 2018
Posty: 191
Pomogła: 28 razy

 #6  Wysłany: 2024-10-07, 22:12  


Annie75,

rozumiem, że czekacie na wizytę u Prof. H? Jeśli nie jest to operacyjne (ale niech ostatecznie się wypowie specjalista), to jeśli chcecie Mamę leczyć, to najlepiej udać się tam, gdzie taka terapia będzie możliwa, bo w Barlickim nie ma "typowej" onkologii. Masz 2 drogi: leczenie (albo lekarz wystawia kartę DILO, może to być lekarz POZ i umawiacie się na wizytę na NFZ - pierwsza wizyta jest szybko, max. 2 tygodnie, ale może być umówiona nawet za kilka dni od zgłoszenia skierowania lub próbujecie się "wbić" idąc do onkologa prywatnie - możesz wybrać kogoś z Kliniki Chemioterapii z Kopernika) albo brak leczenia. Przy czym przy drugiej opcji warto porozmawiać z Mamą, czy nie wolałaby mieć wsparcia Hospicjum Domowego. Nie życzę Wam tego, ale może boleć a oni jak nikt znają się na leczeniu bólu w chorobach nowotworowych. Nie wspomnę o innych sytuacjach, które potrafią w chorobie nowotworowej niespodziewanie się pojawić. Do HD możesz poprosić o skierowanie np: onkologa, jeśli Mama nie ma szansy na pełne wyleczenie. Włączenie leczenia np: chemioterapii/radioterapii nie wyklucza zapisania się w kolejkę do HD przy spełnieniu powyższego warunku. Na pierwszą wizytę z HD czeka się nawet kilka miesięcy. Z Twojego opisu wynika, że Mama niekoniecznie jest z Łodzi - dowiedz się jakie są opcje w jej okolicy, jeśli moja interpretacja jest słuszna. W Łodzi nie ma problemu. Lekarze dojadą.

Nikt nie powie Ci co Was dokładnie czeka, ale - uwierz mi na słowo - może być ciężko. Każda decyzja będzie dobra, jeśli to będzie Wasza, ale przede wszystkim Twojej Mamy. To Ona wie na co jest gotowa. Co do cienia nadziei, to ja uważam, że jeśli medycyna zna choć jeden przypadek np: zatrzymania się na dłuższy czas choroby po podjęciu leczenia, to ta nadzieja, że i Wam może się to udać, choćby okazała się niewiele warta, to czasami jest jedyną rzeczą, która trzyma "przy życiu".

Dużo siły, Annie.
_________________
"I jak sercu powiedzieć: nie płacz?"
 
Annie75 


Dołączyła: 16 Wrz 2024
Posty: 7

 #7  Wysłany: 2024-10-08, 09:13  


Tak, w czwartek mama ma wizytę u profesora H.,na poprzedniej coś przebąkiwał o operacji ale mama była w stresie, sama, i nie do końca wszystko zrozumiała. Widział obraz z TK. Teraz idzie z nią siostra taty, taka rodzinna dobra samarytanka i najlepiej zorientowana z tematach medycznych. Ja mieszkam na Śląsku, brat w Holandii. No i cóż, zobaczymy co powie.

Mama jest z samej Łodzi. I to nie jest tak że stanowczo nie chce leczenia w tym momencie ,tylko zdajemy sobie sprawę z tego jak ewentualna operacja jest rozległa i ryzykowna. I że chemia słabo działa na raka trzustki. Zobaczymy po wizycie czego będzie chciała.

Bardzo, bardzo dziękuję za kolejny wpis, pewnie wszystkie informacje przydadzą się niestety, ale tymczasem trudno mi trochę wyobrazić sobie żeby wysyłać mamę do kolejki HD. Oprócz dobrej formy fizycznej, braku objawów forma psychiczna tez dobra. Mówi(my jej wtórujemy),że jeśli nie ma na coś wpływu to nie będzie się zadręczać, póki co czuje się dobrze, zamierza żyć chwilą. Aczkolwiek zdaję sobie sprawę że może to się szybko zmienić ; (
 
Litania 


Dołączyła: 08 Maj 2018
Posty: 191
Pomogła: 28 razy

 #8  Wysłany: 2024-10-09, 21:49  


Znam przypadek raka trzustki, nierokującego, leczonego operacyjnie, później chemią, później operacja przerzutów na wątrobie, kolejną chemią (ale operacja przerzutów już "szukana" w Polsce, bo w Łodzi nikt się nie podjął - trochę pomogła, ale nie na długo) i łącznie dało to 2 lata. Może wydawać się to niedługo, ale rokowania były dużo gorsze. Dobrze, że Mama jest z Łodzi. Przykro mi, że piszę o HD tak szybko, ale moja Mama była objęta opieką HD kilka miesięcy po diagnozie i była pod opieką HD ponad 5 lat. Nieoceniona pomoc, nawet w drobnych sprawach, typu recepta, skierowanie, badanie lekarskie w domu, pobranie badań w domu itd. Jak jest się pod opieką HD, to przynajmniej nasz lekarz leczył Mamę "na wszystko". Zapalenie ucha, zapalenie płuc itd. bez stania w kolejkach z kaszlącymi pacjentami. Możesz Mamie zawsze w razie czego powiedzieć (nie mówię, że teraz), że to "się należy" lub cokolwiek co ją ewentualnie przekona. To jest nieoceniona pomoc.
To dobrze, że Mama nie idzie sama na wizytę, to często są tak duże emocje, że najlepiej być z kimś. I że jest ktoś, kto jest, jak to napisałaś: zorientowany. To bardzo się w takich chwilach przydaje.
Z tego co piszesz, to rzeczywiście na ten moment wygląda to bardzo dobrze jeśli chodzi o stan Mamy. Żyjcie chwilą, razem z Mamą. To być może najważniejsze i najpiękniejsze momenty Waszego wspólnego życia. Diagnoza to zmienia. Uświadamia, że nic nie jest dane na zawsze. Ale, że na zawsze te momenty zostaną w Waszych sercach. Najbliższy czas, to będzie wyjątkowy egzamin z miłości. Jestem pewna, że wszyscy go zdacie.

Daj znać, po wizycie.
L.
_________________
"I jak sercu powiedzieć: nie płacz?"
 
Annie75 


Dołączyła: 16 Wrz 2024
Posty: 7

 #9  Wysłany: 2024-10-10, 17:53  


Więc profesor powiedział mamie że to absolutnie do wyleczenia. Aż trudno uwierzyć....Umówił wizytę do onkologa na poniedziałek, z uwagi na prawdopodobny przerzut w wątrobie (TK) konieczna chemia przed ewentualną operacją. Jaka,jak długo-powie onkolog. Nie wiem co myśleć, ale mama dalej pozytywna i chce spróbować. Co oczywiście szanujemy. Nie ma innej opcji.
 
Litania 


Dołączyła: 08 Maj 2018
Posty: 191
Pomogła: 28 razy

 #10  Wysłany: 2024-10-10, 21:28  


Najlepsza wiadomość. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i Mama szybko rozpocznie chemie aby zabieg mógł się odbyć. Rozpoczynanie leczenia z pozytywnym nastawieniem, to połowa sukcesu. Super wieści. Cieszę się, że tak zakończyła się dzisiejsza wizyta:)

Trzymam za Was kciuki! L.
_________________
"I jak sercu powiedzieć: nie płacz?"
 
Annie75 


Dołączyła: 16 Wrz 2024
Posty: 7

 #11  Wysłany: 2024-10-11, 11:31  


Litania, dzięki bardzo za wszystkie info i rady, ciepłe słowa i kciuki. Wszystko może się przydać. Daleka jestem od euforii,mam duże obawy ale tez jakąś wiarę.Mama jest pewna decyzji, ciocia tez jest bardzo pewna że to duża szansa i trzeba rozpocząć leczenie. W poniedziałek znowu razem jadą.

I tak, oczywiście zamierzamy spędzać razem jeszcze więcej czasu niż dotychczas, ale i dotąd było go zawsze bardzo dużo i często. Mama to taki naprawdę złoty,przekochany człowiek, nas dzieci, wnuki kocha absolutnie bezwarunkowo, nigdy niczego nie odmawiała, żadnej pomocy, zero w niej egoizmu, nawet takiego zdrowego. Jest nie do zastąpienia...
 
Annie75 


Dołączyła: 16 Wrz 2024
Posty: 7

 #12  Wysłany: 2024-10-14, 14:13  


Zaproponowany Fluorouracyl/Folfox,6 miesiecy, wlewy 48h/3 doby w szpitalu, półtora tygodnia w domu. Co można zyskać? Co stracić?

Ciągle najbardziej stresuję się tym żeby podjąć dobrą decyzję. Wiem oczywiście że nikt tego za nas nie zrobi ;/ ale totalny mętlik w głowach...Czy ten profesor był szczery ;/ ,chyba powinien?
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #13  Wysłany: 2024-10-29, 11:04  


Annie75 napisał/a:
Litania Mama to taki naprawdę złoty,przekochany człowiek, nas dzieci, wnuki kocha absolutnie bezwarunkowo, nigdy niczego nie odmawiała, żadnej pomocy, zero w niej egoizmu, nawet takiego zdrowego. Jest nie do zastąpienia...


Mamy właśnie takie są... Trzymaj się i spędzaj z nią tyle czasu ile się da...
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group