Witajcie:) NIe pisałam przez chwilę, bo nie miałam internetu. Już jesteśmy od zeszłej środy w domu. Ja też uważam, że te pielęgniarki przesadziły z chodzeniem, a już na pewno z tym, że nawet nie starały się pomagać. One wiedziały, że ja tam jestem i że mogą sobie pofolgować. A ja nie mogłam być tam 24h na dobę. Ale już trudno, było, minęło. Nie zasłużyły nawet na kawę na odchodne:)
Mama miała operację w Bydgoszczy i na lekarzy naprawdę nie mogę złego słowa powiedzieć. Szczególnie doktor, który ją operował, Tomasz Szczęsny, to wspaniały człowiek i naprawdę dbał o mamę. Jestem mu za wszystko bardzo wdzięczna. Mama czuję się coraz lepiej. W domu wogóle nie bierze środków przeciwbólowych, nawet jeśli coś ją jeszcze boli. Dostała tramal przy wyjściu, ale wzięła tylko jedną tabletkę. Jak przeczytałyśmy skład tego leku to jej od razu odechciało się go brać. Mama jest jeszcze rozbita i ma kłopoty z koncentracją. Rezonans głowy wykluczył kolejny udar, dlatego myślę, że to rozbicie i brak skupienia to jakieś skutki po narkozie. Przez chwilę myślałam, że to może depresja, ale chyba jednak nie. Wczoraj dzwoniłam w sprawie wyników histopatologicznych i doktor powiedział, że węzły chłonne były czyste i nie będzie potrzebna żadna chemia. Guz był usunięty w całości. Czy teraz możemy się już cieszyć, że pozbyliśmy się raka? Czy jednak jeszcze przerzuty mogą wrócić w późniejszym czasie? Z tego wszystkiego zapomniałam zapytać lekarza:) Bardzo się cieszę, że chociaż te święta uda nam się spędzić w spokoju i bez bólu. Dziękuję Wam za miłe słowa:)
Kama, a co lekarz mówił na ten kaszel? Niby do 3 miesięcy po operacji może on występować. Mama ma taki suchy, głuchy kaszel. Nic jej się nie odrywa. Miała katar przez dwa dni, ale od razu polopiryna poszła ruch:) Jutro przyjedzie pielęgniarka zdjąć szwy. Do Bydgoszczy mamy 200km, dlatego nie będziemy tam jechać na zdjęcie szwów. Mama ma 3 stycznia wizytę kontrolną, bo zgodziła się wziąć udział w jakichś badaniach:) Czuję się jakby mi ktoś 100 kilowy ciężar zdjął z pleców. Dopiero teraz jestem w stanie pomyśleć o czymś innym, a nie tylko tym paskudnym raku:) Życzę wszystkim dużo zdrówka:)
gwiazdeczka
Nie jestem pewna, nie wiem dokładnie moja mama jak była u onkologa z wynikami to powiedział jej odrazu że on nie daje gwarancji czy to się nie odnowi lub nie zrobi przerzutów. Mówią że pierwsze 5 lat jest decydujące ale znam przypadki że 5 lat minęło i było dobrze a w 6 roku się odnowiło. Prawda jest taka że nigdy nie możemy być pewni że będzie wszystko dobrze bo tą chorobę trudno przewidzieć...
Dzięki nila. Byliśmy wczoraj na kontroli w Bydgoszczy i lekarz jednak zlecił chemię, tak na wszelki wypadek. Mówił, że ze względu na to, iż guz był duży i dość aktywny (w 20% aktywny) Mama dostała 4 cykle, ale nie wiem jaki to rodzaj chemii i czy jest silna czy nie. Pytałam lekarza czy mama będzie bardzo źle się czuła po tej chemii to powiedział, że nie powina. Wiem, że to dla jej dobra, żeby dobić ewentualne pozostałości raka, ale mama podłamała się tą wiadomością. Tak jakby dotarlo do niej, że to jest złośliwe i że w każdej chwili może wrócić. Strasznie przykro mi było ją wczoraj zostawiać. Nie będę mogła być z nią podczas chemii, niestety. Mam nadzieję, że będzie dzielna i dobrze zniesie chemioterapię. Pozdrawiam!!!
gwiazdeczko
wytłumacz mamie,że chemia to dla niej szansa,ja moją przygotowywałam już wcześniej,że może tak się zdarzyć i powiem ci że nawet była troche rozczarowana,że nie dostała chemii na razie,bo wolałaby tak na wszelki wypadek,zapobiegawczo,no ale teraz wszystko się posypało i zaczynamy od początku....
pozdrawiam serdecznie
Tak mi się przypomniało teraz, że nigdzie nie mogłam znaleźć nazwy chemii, którą mama ma dostać, ale na kartce ze skirowaniem na chemię, lekarz napisał KW? Czy to może jakieś oznaczenie rodzaju chemioterapii? Będę wdzięczna za informacje.
[ Dodano: 2011-01-05, 22:02 ]
Widzisz Kama, na początku naszej drogi, mama też myślała o chemii w pozytywny sposób. W sensie, że po operacji dostanie chemię i wszystko będzie dobrze. A teraz, kiedy ten czas nadszedł, łudziła się, że chemia nie będzie potrzebna, że guz jest wycięty, przerzutów nie ma, to już wszystko w porządku. Nawet wydaje mi się, że przestała myśleć o raku w kategorii, że jest on złośliwy. A teraz, jak decyzja o chemii zapadła, to mama nagle ze zdwojoną siłą zdała sobie sprawę, że jednak nie jest tak kolorowo jak to sobie myślała wcześniej. Ja jej tłumaczyłam wczoraj, że to tak na wszelki wypadek, że to wszystko minie i wróci do dawnego życia. Wydaje mi się, że dziś już się z tą myślą trochę oswoiła, ale i tak gdybym mogła zabrałabym jej to cierpienie i zresetowała myśli. Czasami sobie myślę, że wolałabym, żebym to ja była chora, a ona żeby wyzdrowiała:(
Czasami sobie myślę, że wolałabym, żebym to ja była chora, a ona żeby wyzdrowiała:(
Wierz mi mama myśli podobnie i za skarby świata nie chciała by abyś tak poważnie zachorowała.
Chemioterapia będzie miała na celu zniszczenie pozostałych komórek nowotworowych, które ewentualnie mogły by dać wznowę lub przerzut.
gwiazdeczka
Dokładnie tak samo myślałam jak się dowiedziałam o chorobie mojej mamy ona płakała a my wszyscy jeszcze bardziej. I wiesz mi że jak by mogła to wolała bym ja chorować ja jestem silniejsza niż ona...
Dziękuję Wam za wsparcie. Jesteście naprawdę kochani. Czy możecie mi poradzić co mama powinna teraz jeść, żeby wyniki krwi były jak najlepsze? Buraki już zamówiła, wiem też, że brokuły i pomidory są ważne w diecie przy chemioterapii. Nie wiem co jeszcze jej podpowiedzieć, żeby jadła. Mama miała małą anemię przy wypisie po operacji, dlatego bardzo chcę, żeby do 20 stycznia jej krew wróciła do normy.
Kama, widzę, że nasze mamy miały operacje prawie w tym samym czasie:) Moja miała 7 grudnia. Czytałam u Ciebie, że bóle głowy były spowodowane niedokrwieniem mózgu. A na co mama przyjmowała leki, że spowodowały obrzęk?
Te nasze kochane mamy tyle się muszą nacierpieć:(
gwiazdeczka, najlepiej niech Mamusia je wszystko, na co tylko ma ochote. Nie ma żadnych przeciwskazań, sama najlepiej będzie wiedziała na co ma ochote. Każdy organizm, różnie reaguje na chemioterapie. Skutki uboczne po pierwszym wlewie nie zawsze wystepują, dopiero po nastepnych się nasilają.
Buraczki na hemoglobinke wskazane, możesz mieszać z jabłuszkiem.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Gwiazdeczko! Proponuję (by nie dostała obrzydzenia do buraków) Zrobić sok własnej roboty bo wiadomo,że jest najzdrowszy Tzn. Buraki + seler + pietruszka + buraki i przyprawić do smaku. Wychodzi super sok,a witamin ma mnustwo. Dodaje energii i poprawia krew. Można też robić sałatki z tartych buraków np.dodać do nich starte jabłko ,a następnym razem np. buraczki i marchew. To zależy na co mama będzie miałą ochotę.
PAMIĘTAJ ! Nie zmuszaj jej do niczego bo... nie potrzebnie będziesz stresować się i Ty i mama !!! ZDRÓWKA ŻYCZĘ i pozdrawiam serdecznie!
gwiazdeczko
mama brała leki antydepresyjne,dziś rozmawiałam z neurologiem,leki zmienione,mama czuje się o niebo lepiej,ale jeszcze czekamy na rezonans
natomiast co do jedzonka twojej mamy to polecam generalnie podroby typu wątróbka,salcesonik,pasztecik oczywiście w delikatnych ilościach oraz jak ja to mówię wszystko co zielone:natka,brokuły itp
generalnie jej nie zmuszaj,niech je to na co ma ochote
ściskam serdecznie
Dzięki dziewzyny:) Mama akurat lubi buraki, o pozostałych warzywach i owocach jej mówiłam, ale nie wiem czy będzie je jadła. Wczoraj ugotowała sobie buraczki, o soku ze świeżych to chyba nie ma co marzyć, nie przełknie:) Ale nie będę jej zmuszać do niczego. Czuję, że mama coraz bardziej się boi, im bliżej chemii tym gorzej. Mam nadzieję, że ten pierwszy wlew przejdzie łagodnie, bo inaczej będzie jeszcze trudniej przy kolejnych cyklach. Szkoda, że nie mogę być z nią w czasie tej pierwszej chemii:( A możecie coś poradzić na odporność? Ale sprawdzonego. Wiem, że ten BioMarine jest dobry, ale jest dość drogi. Znacie może coś podobne w skuteczności, ale nieco tańsze? Będę wdzięczna za informacje. Zastanaiam się czy mama powinna porozmawiać z psychologiem. Jak to było u Was? Czekaliście do ostatniej chwili czy może takie wizyty powinno się załatwić jak najwcześniej? Z mamą jest teraz trochę trudniejszy kontakt, bo cały czas nie ma poprawy koncentracji. Jednak czasami myślę, że może to jest jakiś objaw depresji też? Jak ktoś miał doczynienia z RCO Bydgoszczy to będę wdzięczna za wskazanie jakiegoś psychologa. Z góry Wam dziekuję i serdecznie pozdrawiam.
Witaj Gwiazdeczko:)
Mam nadzieję, że Mama przejdzie dobrze tą pierwsza chemię no i kolejne.
Życzę Wam tego
Co do zażywania odpornościowych: mój Tata naprzemiennie zażywała ecomer i biomarine o którym wspomniałaś. Ceny niestety są wysokie i 1 i drugiego środka:(
Są oczywiście tańsze wersje - chyba Iskial i wiele innych, napewno farmaceuta wybierze coś tańszego, natomiast te tańsze mają chyba mniejszą zawartośc tych wszytskich kwasów... Tak nam przynajmniej mówiono, że jakościowo najlepszy jest ecomer i biomarine. Ale na wszelki wypadek zapytaj onkologa czy można brać. My pytaliśmy i pozwolił, mówil, że nie widzi przeciwskazań.
I proponują polprazol - tabletki osłonowe na przewód pokarmowy...
Mój tata jeszcze też brał podcza schemii tzw. "dobre bakterie" by ewentualne wymioty i biegunki po chemii nie wyjałowiły organizmu.
jeśli chodzi o RCO Bydgoszcz- moja mama była tam leczona a że jest też słabej konstrukcji psychicznej korzystała z Centrum Wsparcia Duchowego - na terenie ośrodka.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum