Po takim leczeniu onkologicznym jakie przeszło wielu z nas nastał okres normalnego spokojnego życia i kontrolnych badań. Ale czy do końca takiego spokojnego. Trudno jest zapomnieć o tym co nas spotkało, przez co już przeszliśmy. Strach jaki towarzyszy mi gdy coś boli, kłuje lub co czuje w miejscu naświetlanym nie daje o tym wszystkim skutecznie zapomnieć.
Jak wcześniej napisałem w jednym z postów bardzo dokuczał mi ból kręgosłupa. 05 XII wykonałem MRI całego kręgosłupa. Wiedziałem już wcześniej, że na pewno po latach spędzonych w pracy pod ziemią, wynik nie będzie idealny i z tym wiązałem te bóle a nie z choroba onkologiczną. Moje przypuszczenia potwierdziły się ale wynik sam mnie zaskoczył. Mogę podzielić się z niejednym rencistą i ciekawe co spowodowało, że po leczeniu mój wzrost zmalał o 2 cm
[ Dodano: 2012-12-28, 16:10 ]
Każdy z nas, leczonych chemioterapią i radioterapia, musi zwracać uwagę w każdym momencie; tak po leczeniu, kilku miesiącach po jak i latach, na możliwe skutki uboczne po przebytym leczeniu. Przypomnę, że u mnie jest to; już stwierdzone po sześciu miesiącach trwałe uszkodzenie tarczycy.
Obecnie zaczynam mieć kłopoty z nogami i o to chciałbym zapytać tu na Forum.
Od około miesiąca puchnie mi lewa noga; stopa, okolice kostki aż po kolano. Miałem kilka lat temu takie opuchnięcia ale to było na obu nogach. Jest to dość niepokojące, że występuje teraz na jednej nodze. Dodatkowo bolą mnie łydki i jakby wnętrze nogi. Opuchlizna narasta w trakcie dnia a przez noc powoli zanika. Czytając takie opracowania;
"Incydenty zakrzepowo-zatorowe są najczęstszym powikłaniem i drugą najczęstszą przyczyną zgonu u chorych na nowotwory złośliwe. Ryzyko zachorowania na zakrzepicę jest 4-6 krotnie częstsze u chorych na nowotwory niż u ludzi zdrowych. Aż u około 15% chorych na nowotwory występują kliniczne objawy zakrzepicy.....Częstość występowania zakrzepicy żylnej była istotnie wyższa u chorych otrzymujących schematy chemioterapii zawierające cisplatynę...".
Ponieważ wszelki dolegliwości nie onkologiczne, niezwiązane z miejscem leczonym, DCO we Wrocławiu każe kontrolować i leczyć w rejonie, musze przejść drogę żmudnego poszukiwania, czekania i konsultacji i rozpocznę je zaraz po nowym roku. Czy mogę do tematu podejść spokojnie czy też sprawa jest bardzo pilna? Proszę o podpowiedz....
Ps. Na ostatniej wizycie powiedziałem Pani Onkolog, że zbyt dużo wysiłku włożono w moje leczenia aby teraz coś nie onkologicznego mnie dopadło i zwyciężyło