Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się w => tym wątku <=
Witam
Czytam od kilku dni to forum i postanowiłam się zarejestrować aby Was poprosić o radę.
Rak płuc dotknął mojego tatę, wiemy to już od miesiąca. Od kilku miesięcy tata chudł, miał anemię, bolało go w piersiach. Szukaliśmy pomocy, trzykrotnie w ciągu pół roku był w szpitalu. Lekarze szukali nie tam gdzie trzeba - sprawdzali głównie układ pokarmowy - 2 razy na gastrologii. Dopiero na początku lipca padła diagnoza. Przenieśliśmy tatę na pulmonologię, gdzie zrobiono stosowne badania. Gruczolakorak z przerzutami do węzłów śródpiersia.
Ze wszystkimi wynikami pojechałam do centrum onkologii. Powiedzieli, aby przywieźć tatę to może się uda jakoś ustabilizować chorobę. Z mamą zawiozłyśmy tatę i czekając aż porobią mu badania krwi i serca, podjęłyśmy decyzję, że nie zostawimy go w szpitalu. My, zdrowe osoby, rozchorowałyśmy się patrząc na to co się tam dzieje: pacjenci na korytarzu pod kroplówkami, pomiędzy nimi pałętają się tacy "cywile" jak my, ogólny chaos, rwetes, szum i w środku tego ci biedni, chorzy ludzie.
Mój tata ma 80 lat (zanim go dopadł rak wyglądał i czuł się na 60), jest obciążony wieloma chorobami, ma stymulator serca, więc nie godzimy się na chemioterapię. Radioterapii tez nie można zastosować, bo tata ma płyn w jamie opłucnowej i worku osierdziowym. Do tego porażenie nerwu krtaniowego wstecznego ( to moja diagnoza, bo żaden lekarz nie użył tego terminu). Tak myślę, bo tata ma od miesiąca chrypkę. Właściwie to już mówi szeptem.
Tata bierze plastry Durogesic 25, Ketonal, Poltram, to na ból, a poza tym Euphilinę, Rutinoscorbin, hemofer i inne na inne choroby.
Jak, oprócz modlitwy i wspierania, mogę jeszcze mu pomóc? Bardzo Go kochamy i chcemy aby żył.
Skoro nie zgadzacie się na chemioterapię ani radioterapię (czy takie leczenie było przez lekarzy proponowane?), to nie ma już jak pomóc.
Pozostaje leczenie p/bólowe i czysto objawowe.
myślę, że chemia zabiłaby tatę
moja koleżanka - 53 letnia - zmarła po drugiej chemii, mój teść tez po drugiej
Nie mogłabym dalej żyć gdyby tak się stało z moim tatą. W centrum onkologii, (tam, gdzie jednak nie zostawiliśmy taty) już przydzielono mu lekarza prowadzącego. Rozmawiałam z nim a on skonsultował z ordynatorem. Powiedział, że podjęliśmy dobrą decyzję. Dał skierowanie do domowego hospicjum.
Co ja mogę zrobić? Ten strach o tatę ..... to pierwsza myśl gdy sie budzę i ostatnia, gdy idę spać
Szukam po Internecie i znalazłam stronę z jakimiś sokami polinezjan noni, podobno wzmacniają. A vilcacora koci pazur. Wzmacnia układ immunologiczny. Ale czy to wszystko prawda? Może tylko naciąganie zdesperowanych ludzi
dziękuję, tak myślałam, ale w głębi serca miałam nadzieję, że chociaż wzmacnia i daje siłę układowi immunologicznemu do walki
Do niedawna żyłam błogo nie zdając sobie właściwie sprawy, że toto istnieje,
a teraz w ciągu ostatnich 4 miesięcy - 3 przypadki nowotworu wśród moich bliskich
i znajomych, z czego, jak pisałam, młoda kobieta zmarła po drugiej chemii, w niecała 2 miesiące od wykrycia raka :(
[ Dodano: 2011-08-06, 16:24 ]
wynik badania histopatologicznego u mojego taty wskazuje na raka cewkowatego
i brodawczakowatego
U Taty zdiagnozowano gruczolakoraka płuca (rak gruczołowy) jednak jeśli zrezygnowaliście z leczenia onkologicznego to pozostaje Wam leczenie jakie napisała w poście absenteeism. Wygrana raka jest tylko kwestią czasu. Skupcie się teraz na walce z bólem bo to teraz będzie priorytet.
Tata na razie nie cierpi. Bierze Durogesic, Ketonal, Poltram i jeszcze sobie dobiera Ibuprom.
Na moje pytania czy nie za dużo tego, mówi, że wszystko mu jedno czy pożyje tydzień czy miesiąc dłużej, ale nie chce aby bolało.
Mam natomiast inny, poważniejszy problem: dzięki temu, że Was czytam wiem, że stan, który w tej chwili jest niezły, może pogorszyć się z dnia na dzień.
Zrobię WSZYSTKO, aby tata nie cierpiał. Już zaczęłam się rozglądać i nie ma w rejonie opieki paliatywnej domowej. W nocy u taty nasilają się duszności, w dzień ich raczej nie odczuwa. Dodatkowo, jak powiedzieli w CO, Tatowi może grozić tamponada serca - ma płyn w worku osierdziowym. Tata leczył się na serce, ma rozrusznik.
Im więcej wiem, tym bardziej się boję.
Pomóżcie, proszę. Przecież kiedyś będzie potrzeba fachowa opieka, tlen itd.
dzięki, dziewczyny
widzę, że jest w mieście oddalonym o 40 km
byłam wczoraj na ich stronie internetowej i tam nie znalazłam u nich hospicjum domowego
w wolnej chwili pojade tam i popytam
proszę Was, zaglądajcie na mój watek, bo potrzebuję Waszej pomocy
im więcej czytam na forum i zdobywam więcej wiedzy, tym bardziej się boję
poczytałam o ZŻGG i przeraziłam się
czy przy NDRP prawego płuca zawsze występuje ten zespół? Boże ..... mój kochany, biedny Tata. Czytałam, chyba DSS pisała, że wtedy szybko trzeba naświetlać, a u mojego Taty nie można, bo ma płyn w opłucnej i worku osierdziowym. Mimo że już prawie miesiąc wiem o tej chorobie jakoś nie mogę uwierzyć, że przyjdzie czas, że będzie gorzej.
Bardzo się tego boję. Tata na razie jest samodzielny, no i jest z nim mama.
A miałam nadzieję, że moi rodzice umrą spokojnie ze starości, kiedyś tam, w przyszłości.....
U Taty to draństwo rozwinęło się na szczycie płuca - muszę poszukać gdzie ta żyła główna górna jest dokładnie
Wiecie, kocham swoich rodziców, ale do niedawna nie wiedziałam, że aż tak bardzo
Superior vena cava = żyła główna górna Tumor = guz
Lung = płuco
Heart = serce
Distention of axillary, subclavian and jugular veins = rozszerzanie się żył pachowych, podobojczykowych i szyjnych
Obstructed brachiocephalic vein = niedrożna żyła ramienno -głowowa
Jugular vein = żyła szyjna
Edema of the face, neck and upper chest = obrzęk twarzy, szyi i górnej części klatki piersiowej
Rano zadzwoniła mama, że tata spał nieźle, ale skarży się, że wygląda na to, że mu brzuch rośnie, a przecież je i pije niewiele. Mama daje mu Furosemid.
Czy możliwe, że w brzuchu zbiera się woda? Co to może oznaczać?
chyba musicie mieć kontakt z jakimś internistą (najlepiej onkologiem-internistą), może w hospicjum mają kogoś takiego, bo różne problemy będą się Wam pojawiały;
choćby ta żyła główna górna, chodzi o to, że guz blokuje spływ krwi z głowy, przez co wzrasta ciśnienie w głowie, a ponieważ jakoś tą krew trzeba spuścić w dół, to wytwarza się zastępczy obwodowy spływ - skutki to siateczka naczyń krwionośnych na klatce piersiowej, obrzęki głowy i klatki, powiększenie żyły szyjnej (ładnie prezentuje to wklejony powyżej obrazek). sterydowe leki przeciwzapalne np. deksametazon, zmniejszają kłopoty, ale musicie mieć lekarza, który będzie kontrolował dawki; potrzebujecie go do leczenia przeciwbólowego i objawowego;
zapytaj w hospicjum co będzie Wam potrzebne, co pomoże tacie:
materac przeciwodleżynowy?
koncentrator tlenu? (nie trzeba kupować, można wypozyczyć)
wózek inwalidzki? itp
nie bój się, dajcie tacie dużo spokoju, spędzaj z nim czas, trzymaj za rękę. bądźcie dzielni...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum