Eufrazja,
nie, cytologia nie odpowie na pytania związane z jajnikami.
Eufrazja napisał/a:
pani radiolog (jakoś tak się dziwnie potoczyło, że to ona przejęła "pałeczkę" w leczeniu mnie)
rozumiem, że zlecono Ci wykonanie CA125 oraz HE4? Jeśli badania odbywają się na miejscu, to nawet tego samego dnia. Faktycznie, zdarza się, że markery w normie/podwyższone nie odzwierciedlają rzeczywistego stanu zdrowia. Są zatem tylko elementem diagnostyki.
Zmiana w jajniku będzie pewnie obserwowana, na razie nic nie wiadomo. Markery są w ciągu 1-2 dni (ale to zależy od laboratorium). Cytologia faktycznie nic tu nie wyjaśni. Po prostu trzeba będzie po 3-4 miesiącach powtórzyć usg. Podpiłuj ginekologa żeby jednak poważnie sprawdził czy nie masz zaburzeń hormonalnych, niech da skierowanie do endokrynologa, albo sam skieruje na badania hormonów, w Twojej sytuacji nie można tego tematu odpuszczać w nieskończoność albo bez badań zwalać wszystko na niedowagę.
Taka praktyka, prowadzi Cię lekarz u którego ostatnio byłaś (prowadzi w sensie obserwacji - to może trwać latami). Jeżeli ona uzna że potrzebny chirurg lub chemioterapeuta to Cię "przekaże". Chyba nie możesz narzekać bo robi szeroką diagnostykę.
Ptaszenio, jakoś tak wyszło - pani onkolog z kliniki w której się leczę zapisała mi Tamoxifen i wysłała na radioterapie. A pani radiolog stwierdziła (ma chyba też specjalizację z onkologii), że pani onkolog jest "niepoważna" i wzięła sprawy w swoje ręce - kazała mi iść do ginekologa. Mo i ona odradzila Tamoxifen i radioterapie też. Wspomina coś o mastektomii z rekonstrukcją.
Niestety nie na miejscu, ale w takim razie zapewne w przeciagu kilku dni powinny być
Dotarło do mnie tylko CA125, wzmianki o HE4 nie zarejestrowałam.
gaba, z jednej poradni genetycznej zostałam skierowana do innej ze względu na terminy wykonywania testów. I do tej drugiej poradni mam się zgłosić w środę 29, tam podobno z terminami lepiej.
Boję się, że jeszcze ta cytologia wyjdzie nie okej.
A jeszcze jedno pytanie - od czasu do czasu boli mnie ta pierś z której był wycięty guzek. Wydaje mi się, że to może być jeszcze ból po wycięciu (minęły dopiero 2 miesiące). Cy jednak powinnam się tym zaniepokoić?
Ból po wycięciu może trzymać się latami, niestety tę informację chirurdzy przekazują dopiero jak pacjentka zgłosi ból, jakoś ta sprawa zawsze im umyka w trakcie rozmowy o zabiegu. Staraj się nie uciskać tej piersi. Mnie pobolewa już 4 lata.
gaba, dzięki za odpowiedź. Całe szczęście ból nie jest stały tylko od czasu do czasu, więc jakoś specjalnie nie przeszkadza
Dziś odebrałam wyniki badania krwi wraz z markerem.
CA125 jest w normie, więc jest ok? Wspomieliście o HE4, tego jak widać nie miałam badanego..
Czy ten nieznacznie podwyższony poziom monocytów, RDW-SD i RDW-CV jest czymś niepokojącym? Różne interpretacje znalazłam w Internecie, a nie chce bazować na niepewnych źródłach.
Gaba ma rację, ból trzyma długo! Mnie już 2,5 roku pobolewa, lekarz mówi,że to normalne ponieważ po wycięciu guzka pozostała przestrzeń z powietrzem i to musi się wchłonić, a trwa to długo.Ja staram się, aby pierś mi nie zmarzła i nie dżwigam nic w tej ręce, bo zauważyłam, że wtedy boli bardziej. Pozdrawiam!
Masz dobrą morfologię, monocyty są w normie (liczy się głównie liczba, % tylko wtedy gdy jest duże przesunięcie) Podwyższone (bardzo lekko) RDW wskazuje na możliwe niedobory żelaza, kwasu foliowego, lub wit B12. Krótko mówiąc nie najlepiej się odżywiasz, co chyba nie jest jakimś zaskoczeniem. Więcej warzyw i mięsa (jeżeli jesteś wegetarianką to suplementacja B12). A właściwie kilka jajek tygodniowo mogłoby to poprawić.
Jestem w trakcie brania tamoxifenu (po rozmowach z kilkoma lekarzami doszłam do wniosku, że spróbuję). Aktualnie biorę go niecały miesiąc. Początkowo było wszystko okej, ale od jakiegoś czasu strasznie bolą mnie kości, do tego stopnia, że rano mam trudności ze wstaniem z łóżka. Ostatnio te bóle nasiliły się jeszcze bardziej, i to strasznie utrudnia normalne funkcjonowanie, tym bardziej że do tej pory mój tryb życia był dosyć aktywny. Niestety tradycyjne tabletki przeciwbólowe w ogóle nie dają rady. Próbowałam zdziałać coś ketonalem - pomaga ale krótkotrwale.
Czytałam na forach, że to częsty skutek uboczny, ale mimo wszystko trochę się denerwuje, bo swego czasu miałam tendencje do złamań kości rąk, palców itp., nie chcę powtórki z rozrywki.
Myślałam, by poprosić lekarza o skierownaie na scyntygrafie, ale przypuszczam, że teraz jest jeszcze za wcześnie? Czy odpuścić ten temat, bo tak po prostu ma boleć?
Dodatkowo pobolewają mnie jeszcze mięśnie, jakby nerwobóle, ale te nie są tak uciążliwe jak bóle kości.
Są jakieś sprawdzone środki na pozbycie się tego kostnego bólu? Bo nie wyobrażam sobie następnego miesiąca z tym bólem, a co dopiero kilku lat
Ogólnie moje leczenie stanęło na tym, że póki co mam brać ten Tamoxifen, czekam na rezonans i wyniki testów genetycznych, i z tym pakietem chcą mnie wysłać do Gdańska pod nóż prof. Jaśkiewicza. Większość lekarzy stwierdziła, że podskórna mastektomia jest w tym przypadku opcją optymalną.
Nie jestem pewna czy da się to załatwić na NFZ. Niestety tamoxifen fatalnie działa na kości, specjalistą od kościotworzenia (okropny wyraz) jest specjalista od osteoporozy (utrata masy kostnej najczęściej związana z wiekiem). On mógłby opracować jakiś program ochronny. A najogólniej to powinnaś zrobić nie scyntygrafię a densytometrię, oraz poziom wapnia, fosforu i wit D3 we krwi i w dobowej zbiórce moczu wapń i fosfór to da jakiś obraz czy nie następuje ubytek tkanki kostnej. Jeżeli będzie duży brak wit D3 to suplementacja może zlikwidować te bóle. Tak czy inaczej trzeba z tymi bólami do lekarza. Idź do swojej "oficjalnej" onkolog i zgłoś te bóle! Taki ból to naprawdę trochę za wysoka cena na "zapobieganie".
Mam już wyniki z rezonansu, wstawiam je poniżej
Onkolog zapewniał mnie, że póki co nie ma powodów do niepokoju. Mnie jednak trochę nie podobają się te wzmocnienia... co oznaczają ich typy? Domyślam się, że wzmocnienie typu III jest najsilniejsze, ale co za tym idzie? Wielkość zmiany?
Limfanynopatia to chyba to samo co limfadenopatia, czyli powiększenie węzłów chłonnych?
No i nadal denerwuje mnie, że BIRADS 3. Poprzednio też tak było.
To "póki co" oznacza te 6 mies do następnmego badania lub (krócej) do wyczucia jakiejś zmiany. MR piersi jest wprawdzie badaniem czułym ale bardzo trudnym w interpretacji, spotkałam się z opinią (onkologa) że to wiedza w Polsce małoznana. Zmiany są tak małe że nic nie można stwierdzić i rzeczywiście dopiero porównanie dwóch wyników coś może pokazać.
Powody do obaw w perspektywie lat miałaś cały czas i masz nadal, ale w krótkim okresie czasu to jeszcze nic nie ma.
Jednak ten Twój guzek nie był pojedyńczym incydentem, coś się dzieje i jeżeli badania genetyczne stwierdzą mutacje to chyba trzeba będzie jak to określasz "iść pod nóż". Ale ja bym celowała z terminem tak po tym drugim rezonansie bo badania genetyczne potwierdzają tylko wysokie ryzyko zachorowania, ale kiedy zachorowanie nastąpi to już trzeba wnioskować z badań obrazowych.
A BIRADS 3 to takie przyznanie się radiologa "coś jest ale nie wiadomo co", więc BIRADS 3 samo w sobie nie powinno Cię denerwować. Pamiętaj że poprzednio od wyczucia guzka do operacji było 2 lata i jeszcze zdążyłaś przed stadium inwazyjnym.
Dzień dobry
Wracam do Was po 6 miesiącach - dziś dostałam wyniki z MRI kontrolnego. Dopiero za tydzień mam wizytę lekarską i konsultację
" W badaniu uwidoczniono:
Po stronie prawej, zabrodawkowo na godz. 11 w ocenie dynamicznej widoczny jest punktowy obszar o śr. około 3 mm ulegający wzmocnieniu pokontrastowemu o charakterze krzywej I stopnia.
W obrębie piersi lewej widoczny jest nieregularny ubytek tkanki gruczołowej oraz tłuszczowej odpowiadający zmianom pozabiegowym - obraz niepodejrzany radiologicznie.
Obustronnie z dominacją po stronie lewej widoczne są węzły chłonne o śr. 4 mm.
Wnioski: w porównaniu do badania poprzedniego obraz MRI piersi przedstawia się podobnie jak w badaniu poprzednim.
BIRADS 3"
Wydaje mi się, że wszystko jest w porządku?:)
[ Dodano: 2015-06-10, 17:11 ]
Aaa i przy okazji - testy genetyczne nie wykazały mutacji
Obraz stabilny przez ponad rok to znacznie lepiej niż taki sam ale pojedynczy. Dopóki Ci fundują rezonans przynajmniej raz do roku to możesz się nie deklarować w sprawie operacji. Techniki operacyjne bardzo szybko się poprawiają więc za 5 lat ta sama operacja będzie znacznie mniej inwazyjna i da lepszy rezultat.
[ Dodano: 2015-06-10, 17:25 ]
Brak mutacji to dobra wiadomość i tłumaczy dlaczego od wyczucia guzka długo rak nie przeszedł do formy inwazyjnej. Twój organizm reaguje normalnie.
Wracam do Was po ponad roku nieobecności. Do tej pory wszystkie badania miałam ok (rezonans co pół roku, czasem USG brzucha).
Od jakiegoś czasu boli mnie pierś (ta w której kiedyś był guzek). Jest to ból miejscowy, mniej więcej w miejscu blizny. Ostatni rezonans miałam robiony w lipcu - kolejny ma być w styczniu. Umówiłam się na wizytę u mojego lekarza, ale niestety termin mam dopiero pod koniec grudnia, trochę daleko..
Czy zna ktoś może podobny przypadek, czy to może oznaczać jakiś nawrót?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum