1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak płuca z przerzutami
Autor Wiadomość
keiti78Zg 


Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 91
Pomogła: 2 razy

 #16  Wysłany: 2012-08-12, 21:28  


czy w ogole podejma jakies leczenie? bo jak rozumiem nic tu nie jest operacyjnego? czy rzeczywiscie rokowania sa takie ze 3-6 msc zycia przy takim zaawansowaniu? poza tym ze ciocia jest moze ciut słabsza, i ma kaszel z małymi dusznosciami patrzac na nia nic nie wskazywałoby takiej choroby.

[ Dodano: 2012-08-12, 22:31 ]
z tego co mowiła to miała bronchoskopie ze jakies rurki przez gardło jej wkładali, ale o biopsji tez mowiła, czyli jakby to i to.... ja nie jestem pewna jednak na chwilę obecną

[ Dodano: 2012-08-12, 22:33 ]
aha i z tego co mowiła ma miec jutro spirometrie - to badanie wydolnosci płuc tak?
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #17  Wysłany: 2012-08-12, 21:37  


keiti78Zg napisał/a:
z tego co mowiła ma miec jutro spirometrie - to badanie wydolnosci płuc tak?

Objętości i pojemności płuc. No ale mniej więcej o to chodzi.

keiti78Zg napisał/a:
z tego co mowiła to miała bronchoskopie ze jakies rurki przez gardło jej wkładali, ale o biopsji tez mowiła, czyli jakby to i to.... ja nie jestem pewna jednak na chwilę obecną

Jeśli "rurka przez gardło" to pewnie bronchoskopia z pobraniem wycinka do badania.

keiti78Zg napisał/a:
bo jak rozumiem nic tu nie jest operacyjnego

Niestety nie.

keiti78Zg napisał/a:
czy w ogole podejma jakies leczenie?

Na razie trzeba poczekać na histpat wycinka, dalej ciocia powinna być konsultowana przez onkologa.

keiti78Zg napisał/a:
czy rzeczywiscie rokowania sa takie ze 3-6 msc zycia przy takim zaawansowaniu?

Ja nie podejmę się oceniać ile cioci pozostało, ale rokowanie nie jest pomyślne.
_________________
 
keiti78Zg 


Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 91
Pomogła: 2 razy

 #18  Wysłany: 2012-08-12, 21:40  


rozumiem:(, ten oddział w Szklarskiej to oddział pulmologii i chemioterapii...
 
keiti78Zg 


Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 91
Pomogła: 2 razy

 #19  Wysłany: 2012-08-14, 21:49  


witam, niewiele wiem poza tym ze ciocia sie dobrze czuje, dzis miała biopsje z tego co mowiła z wezłow chłonnych, niby w czwartek wyniki bronchoskopii, czy warto robic to badanie PET? z tego co wiem to jest tylko kilka oddziałow które robia takie badanie?

[ Dodano: 2012-08-14, 22:50 ]
lekarz podobno jej dzis powiedział ze ma sie nie obracac wstecz, ani nie poatrzec do przodu tylko zyc chwila obecna.... dla mnie to jakies jednoznaczne ech:(
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #20  Wysłany: 2012-08-15, 10:41  


keiti78Zg napisał/a:
czy warto robic to badanie PET?

Moim zdaniem nie.
Warto zrobić TK jamy brzusznej.
_________________
 
keiti78Zg 


Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 91
Pomogła: 2 razy

 #21  Wysłany: 2012-08-15, 12:09  


z tego co wiem ma miec 17 przeswietlenie jamy brzusznej /Tk ( nie wiem dokładnie, kurcze moja wiedza w tym temacie jest znikoma) bo ma skierowanie, co mi telefoniczne przekazała.
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #22  Wysłany: 2012-08-15, 12:10  


Pewnie chodzi o TK jamy brzusznej. Nie przejmuj się, że nie orientujesz się w temacie - ciężko czasem ogarnąć sprawy, o których do tej pory nie miało się pojęcia, to zupełnie naturalne. Każdy z nas to przechodził na początku.
_________________
 
roman1130 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 15 Gru 2011
Posty: 2050
Skąd: Alwernia
Pomógł: 557 razy

 #23  Wysłany: 2012-08-15, 12:54  


keiti78Zg, Witaj na Forum.
Jest mi przykro że Twoja Ciocia i Twoja rodzina dołączyłyście do kręgu osób dotkniętych naszą chorobą...
Czekają Was trudne chwile, ale myślę, że możesz pomóc sobie i Cioci unikając zbytniego prorokowania, szukania analogii w podobnych przypadkach, rokowań i całej (z mojego punktu widzenia) bzdurnej próby odgadywania przyszłości, szkoda Twojej energii i czasu.
Choroba jest trudna i chyba nie ma dwu identycznych przypadków, każdy z nas jest indywidualnością zarówno w sensie duchowym jak i fizycznym, dlatego każdy z nas inaczej będzie reagować na stosowaną terapię, każdy z nas będzie odbierał to co się dzieje z jego nastawieniem do siebie i dolegliwości związanych z chorobą.
keiti78Zg, Musicie uzbroić się w cierpliwość, bo proces leczenia jest trudny i długotrwały, musicie też być silni i odporni na zmianę Waszego środowiska, kretyńskie przesądy dotyczące nas chorych często pozostawiają nas samotnych z naszym problemem, tu na Forum cały czas walczymy ze stereotypami, z głupotą i powszechnym przekonaniem o niemożności wygrania z rakiem.
Wygrywamy i jest cała masa ludzi żyjąca wiele lat z chorobą, lub całkowicie wyleczonych.
Bo rak nie oznacza, że w momencie stwierdzenia jego w naszym ciele że mamy rozglądać się za trumną, musimy wziąć się za leczenie, prawdziwe leczenie, bo wszystkie wymienione przez Ciebie metody są po prostu żałosne i beznadziejne, jeżeli wierzysz w statystyki, to spróbuj podać ile osób zostało wyleczone którąkolwiek z tych metod, a jeśli są to takie cudne i łatwe, to dlaczego tak niska jest skuteczność... cuda nie są tradycyjną metodą, zdarzają się ale dlaczego niby właśnie my mielibyśmy być bohaterem takiego cudu...

Życzę siły i wiary w skuteczność leczenia, to da Ci więcej niżeli bezpodstawne nadzieje na cud.

Wybacz, że o tym wspominam, ale zwróć większą uwagę na błędy pisowni... odrobina kontroli pomoże zrozumieć precyzyjnie Twoje wypowiedzi wszystkim czytającym, a w wypadku odpowiedzi merytorycznych ma szczególne znaczenie, wiem że pisząc pod wpływem emocji nie mamy ochoty na gramatykę czy ortografię...ale
Pozdrawiam i przepraszam za tą uwagę na końcu :oops: :flower:
_________________
romek
 
 
keiti78Zg 


Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 91
Pomogła: 2 razy

 #24  Wysłany: 2012-08-15, 14:52  


absenteeism napisał/a:
Pewnie chodzi o TK jamy brzusznej. Nie przejmuj się, że nie orientujesz się w temacie - ciężko czasem ogarnąć sprawy, o których do tej pory nie miało się pojęcia, to zupełnie naturalne. Każdy z nas to przechodził na początku.
masz racje szczegolnie, ze informacje mam z 2 reki, czasem z 3 od mamy, poza tym jestem w duzej odległosci km, no i tak niewiele wiem, poza tym co wyczytam. Dziękuje za odpowiedzi.

[ Dodano: 2012-08-15, 16:05 ]
Roman - dziekuje za Twoja wypowiedz. Masz racje ja , podobnie jak wielu nie wiemy o tej chorobie za duzo, wiekszosc opiera sie na stereotypach.
Prorokowanie to rzecz wzgleda, w ogole chciałabym zeby nie miało to miejsca w Naszej rodzinie, swoje zdanie wyraził lekarz prowadzacy w miescie z którego ciocia pochodzi. Tak bardzo bym chciała, zeby podjeta terapia pomogło cioci wygrac z choroba, chce byc pełna nadziei do konca ....

Dla Nas zetkniecie z choroba jest bardzo ciezkie , dotyczy kogos bliskiego z kim jestesmy mocno zzyci, chcemy walczyc tyle ile sie da, a noz jednak sie uda... po mału opadły emocje zwiazane z diagnoza, wracamy do zycia, bez ciagłego zadreczania się, choc i tak chwile trudne nadal wystepuja. Czytałam, ze ludzie wygrywaja z rakiem, ale zazwyczaj jednak dotyczy to przypadkow szybko wykrytych, gdzie mozna leczyc jeszcze operacyjnie i nie ma az tak duzo przerzutów do innych organow.

Niby zetknełam sie gdzies w komentarzach , forum o dobrym wpływie diety, zwiazanej z olejem lnianym, ale rzeczywiscie czy to jest prawdziwe? gdzies udokumentowane - to nie wiem. Wiadomo, ze bliscy probuja pomoc i szukaja, czytaja, próbuja, wspieraja, a przede wsyztskim sa!

Przepraszam, za błedy jezeli one wysteuja, raczej staram sie poprawnie pisac, moze szybkosc i emocje:]
 
keiti78Zg 


Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 91
Pomogła: 2 razy

 #25  Wysłany: 2012-08-17, 15:25  


ciocie dzis wypisali ze szpitala przyszły wyniki, oczywiscie na razie nie jestem w ich posiadaniu, wskazanie do leczenia paliatywnego z chemia w cyklu o ile kojarze 4czy 5 dni w szpitalu i 3 tygodnie w domu, co 2 dzien sciaganie płynu przy sercu.
 
roman1130 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 15 Gru 2011
Posty: 2050
Skąd: Alwernia
Pomógł: 557 razy

 #26  Wysłany: 2012-08-17, 16:55  


keiti78Zg, Wiem że to co piszę to truizmy, ale... Wszyscy kiedyś musimy umrzeć, bez względu na to jak bardzo chcemy żyć, powtórzę za S. Jobbsem: nikt nie chce umierać, nawet ci co chcą iść do nieba...
Dlatego bez względu na światopogląd musisz przyznać że jest to pewnik nie podlegający dyskusji, możesz stosować wszystkie diety, wszystkie alternatywne sposoby uleczenia kochanej Cioci czy innej dowolnej osoby, ale pamiętaj, że wiara w cudowną moc diety jest po prostu nieracjonalna i pozbawiona naukowych podstaw, udokumentowanych przypadków wyleczenia z choroby onkologicznej.
Wiara podobno uzdrawia, ale też zabija, i na to już są dowody nie tylko naukowe, ale konkretne wyroki sądowe i dramat ludzi którzy zaufali szarlatanom (przypadek Jacka Kaczmarskiego)
Kolejną sprawą jest pytanie czy jesteś przygotowana na fakt, że stosując jakąś dietę nie konsultując jej z lekarzem doprowadzisz do pogorszenia się stanu chorego lub do jego cierpienia zarówno fizycznego jak i psychicznego, co jest bardzo realne przy dietach ziołowych, kapsyicynie (papryczki chili) czy kretyńskich lewatywach z kawy (proponuję z mleczkiem bez cukru )

Wybacz mi moje słowa...skazywałbym ludzi handlujących ludzkim cierpieniem i nadzieją najchętniej na najcięższe roboty, a dodatkowo na konieczność leczenia się za pomocą środków, którymi dana osoba handluje, bez możliwości skorzystania z tego co oferuje nam tradycyjna medycyna.

Tak jak powiedziałem wyżej, wiara uzdrawia ale też zabija, dlatego zrobisz najlepszy prezent swojej Cioci wierząc w Jej siłę i odporność do znoszenia trudów leczenia a te są naprawdę poważne, pomożesz Jej wspierając i mobilizując do walki ze słabością, nie licz żadnych dni, ani tych, które są za Wami i przed Wami... skupcie się na zadaniu jakie jest przed Wami, bo pomimo, że to Ciocia ma postawioną diagnozę, to wpływa ona na Ciebie, na Twoją Mamusię i każdą osobę z Waszej Rodziny...
Życzę Wam siły i wiary w to że z rakiem można żyć bardzo długo ciesząc się z każdego nowego dnia, jeśli nie możesz mieć tego co chciałabyś... naucz się cieszyć z tego co masz.
Pozdrawiam serdecznie :flower: :tull:
_________________
romek
 
 
keiti78Zg 


Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 91
Pomogła: 2 razy

 #27  Wysłany: 2012-08-17, 21:02  


dzis juz jestem padnieta, tylko na szybko wkleje co dostałam emailem zeskanowane. Dziekuje Roman, jutro sie odniose do tego co napisałeś





[ Dodano: 2012-08-18, 09:27 ]
dzien dobry,
cioci nie zrobili juz tego Tk jamy brzusznej, w sumie nie wiem dlaczego tymbardziej ze miała skierowanie. Naprawde sie dobrze czuje, wszystko jest tak jak było wczesniej gdy nie wiedzielismy o chorobie. Na dłuzsza mete chcielibysmy ciocie sciagnac do ZG, bo nie sposób zyc wciaz poza własnym domem. Nie wiem jak dalej bedzie sie choroba rozwijać i jak ciocia sie bedzie czuc, mam nadzieje ze nei bedzie zle.
Poczytałam czy jest paliatywna opieka , na czym polega, pewnie jeszcze musze sie dowiedziec wiecej o chemioterapii i poprawieniu jej samopoczucia, by jak najmniej było skutków jej stosowania.

Ciezko Nam z tym wszystkim, im człowiek dojrzalszy, starszy tym trudniej to przezywa.
Ciocia wie, ze jest zle (przeczytała wypis) i ogolnie podpytuje czy ta metoda leczenia jest skuteczna ech...

My nadal staramy sie wierzyć....i bedziemy przy niej tyle ile bedzie potrzebne, choc czasem widze, ze mame juz sytuacja przerasta i czuje sie zmeczona, a ja z racji pracy i innych obowiazkow jestem troche tak poza, choc staram sie w inny sposób zaangazowac.

Bardzo chciałabym wierzyc w te cudowne diety i preparaty, ale rzeczywiscie to jest irracjonalne....

Dziekuje Roman za ciepłe słowa, szczegolnie o Naszej roli w obecnej sytuacji. Pozostaje mi sie cieszyc z tego co mam, ale to wszytsko jest bardzo trudne....

[ Dodano: 2012-08-18, 20:17 ]
mozecie podpowiedziec co oznaczaja te łacinskie nazwy? czy warto robic Tk watroby, co jeszcze mozemy zrobic od strony medycznej i na czym sie skupic?


Resize of bez tytułu.JPG
Pobierz Plik ściągnięto 2789 raz(y) 324,86 KB

Resize of szp2.JPG
Pobierz Plik ściągnięto 2452 raz(y) 290,66 KB

 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #28  Wysłany: 2012-08-18, 20:03  


keiti78Zg, musicie teraz się skupić na leczeniu.
Chemioterapia, to bardzo obciążające organizm leczenie.
O skutkach ubocznych napewno już poczytałaś, najczęstsze to nudności, ogólne osłabienie, wypadanie włosów.....
Jednak każdy organizm jest inny i inaczej reaguje na leczenie.
keiti78Zg napisał/a:
czy warto robic Tk watroby

Powinno być zrobione USG jamy brzusznej
keiti78Zg napisał/a:
co oznaczaja te łacinskie nazwy?

Cellulae carcinomatosae - komórki rakowe (raka)
carcinoma non-microcellulare - niedrobnokomórkowy rak płuc.

pozdrawiam
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #29  Wysłany: 2012-08-18, 20:20  


keiti78Zg napisał/a:
czy warto robic Tk watroby, co jeszcze mozemy zrobic od strony medycznej i na czym sie skupic?

Ciocia jest zakwalifikowana do chemioterapii paliatywnej (do jej próby, jak to napisano), więc teraz pozostaje czekać na jej podanie.
Jeśli chodzi o TK - zrobić warto, jednak przypuszczam, że lekarze stwierdzili, że niewiele zmieni wynik tego badania - choroba jest rozsiana, i potwierdzenie bądź wykluczenie przerzutu na wątrobie tak naprawdę nie zmieni sposobu dalszego postępowania, i tak włączono by chemioterapię.

[ Dodano: 2012-08-18, 21:20 ]
ela1 napisał/a:
Powinno być zrobione USG jamy brzusznej

USG już było, 03.08 :)
_________________
 
keiti78Zg 


Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 91
Pomogła: 2 razy

 #30  Wysłany: 2012-08-18, 21:51  


dziękuje dziewczyny,
czytam przegladam forum i poszczegolne przypadki osób walczacych z nowotworami lub członków ich rodzin i normalnie łzy lecą mi ciurkiem...tyle bliskich osób juz odeszło, tyle stoczonej walki poszło na marne ( dlaczego wciąz nie ma skutecznej metody na walkę z nim?)
Czasem zdarza mi sie zapomniec, wyłaczyc nie myslec o chorobie cioci szczegolnei jak jestem czyms zaabsorbowana, ale po chwili to wraca ze zdwojona siłą i strasznie boli....:(. Dlaczego ten intruz tak sie szerzy i atakuje organizm? wyniszczajac go, poza tym tyle cierpienia i bolu? dlaczego? jeszcze te chore przepychanki z Nfz o lekarstwa , które nie chca refundowac? :(
az sie boje tego wszystkiego co przed Nami i czy wystarczy nam sił....:( troche jestem tym wszytskim przerazona.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group