Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się w => tym wątku <=
Witam wszystkich,
Do ginekologa poszłam wyłącznie z powodu pierwszego bardzo obfitego i długiego krwawienia.
Mając 52 lata uznałam, że powolny cykliczny zanik krwawień jest normalny.
Tymczasem podczas badania 13.11.2013 ginekolog stwierdził Polip trzonu macicy i dał skierowanie na histeroskopię.
08.01.2014 histeroskopia. Wynik badania wyskrobin okolicy kanału szyjki macicy + jama macicy, polipy:
Fragmenta polyposa mucosae cum dysplasio. Inflammatio chronica - skape
Fragmenta polyposa endometrii partim atypica. Inflammatio chronica - obfite.
21.02.2014 - Wycięcie macicy z przydatkami.
Po operacji szybko wstałam, a rana zagoiła się OK. W czasie 4 tygodni byłam sprawna jak przed operacją.
28.02.2014 - Otrzymałam skierowanie do onkologii
i po rejestracji w onkologii od 25.03.2014 radiolog ustalił programu radykalnej radioterapii:
Miała być brachyterapia z radioterapią,
ale po pierwszym badaniu TK okazało się, że jakieś węzły chłonne są powiększone
i skierowano mnie na badanie PET na 22.04.2014.
W międzyczasie u ginekologa konsultowałam to powiększenie węzłów chłonnych.
Lekarz zapewniała mnie, że w czasie operacji sprawdzano węzły chłonne i nie było podstaw do usuwania którychkolwiek.
Obejrzała na USG tyle co mogła i stwierdziła, ze "w dole" jest OK, a jedynie wysoko (za pępkiem), są mało widoczne powiększone.
Moja lekarka ginekolog cały czas twierdzi, że bardzo szybko byłam zdiagnozowana i zoperowana.
Ponadto wyjaśniła mi, że jeśli pojawiłoby się "coś" w innym miejscu, to dalej jest G1.
Po badaniu PET radiolog powiedział,, że potwierdziły się jego podejrzenia co do węzłów i przekierował mnie na chemię.
Powiedział, że bardzo dobrze, że nie zaczęłam radioterapii, bo należy zacząć od chemii.
Wyników nie otrzymałam, tylko kartę przyjęcia na 15.05.2014 na pierwszą chemię.
Słuchałam uważnie co dyktowano do zapisu w komputerze i podawano: rozsiew do węzłów chłonnych biodrowych i krezki jelitowej.
Spytałam radiologa, czy to przerzut czy źródło pierwotne?. Odpowiedział, że tego nie może stwierdzić.
Natomiast to co mnie "ruszyło" to fakt, że jak się wyraził jest to zupełnie inna skala stadium, co najmniej o dwa stopnie wyżej (chyba użył określenia CKN).
Więc siedzę przy komputerze, czytam i czytam. Kombinuję, czy doczekam końca chemii, skoro tak szybko są przerzuty.
Denerwuję się, że wszystko rozwleka się w czasie, który działa na moja niekorzyść.
Proszę o jakieś informacje, czy faktycznie to jest szybko postępujący rozsiew ?,
czy chemia w tym przypadku jest metodą leczenia z szansą na powrót do pracy zawodowej ?
Na ile przerzuty do węzłów rokują źle ?.