Katarzynka36,
evelinaswe,
mariolab,
Zastanawiam się co mam napisać...zwykłe dziękuje to trochę za mało....
Cieszę się że jesteście ze mną, ale myślę że nie ma najmniejszego powodu do smutku...
Kochani, nie cieszę się że stwierdzono u mnie przerzuty do mózgu, dziękuję Magdzie że zasugerowała mi udział w badaniach klinicznych, że postarała się o wynalezienie ośrodka, gdzie zaproponowano mi udział w tych badaniach...
Bo to dzięki temu faktowi przeprowadzono diagnostykę, która ujawniła istnienie przerzutów, które prawdopodobnie byłyby ukryte do momentu aż ujawniłyby się objawy kliniczne.
Nie jestem mistykiem, nie wierzę w przeznaczenie, ale trudno mi w tym momencie przejść do porządku, nie zwracając uwagi na te zbiegi okoliczności.
Z jednej strony jestem doświadczany kolejnymi ruchami mojego przeciwnika, ale dzieje się to na tyle wcześnie abym miał czas i energię aby zastosować jakieś przeciwdziałanie.
Abym zdążył poprosić Was o pomoc... lub nawet w ostateczności pożegnać się z Wami, bo niestety taką opcję też muszę wziąć pod uwagę.
Kochani, ktoś napisał, że niepotrzebnie dziękuję, za Waszą troskę, współczucie i solidarność, że jest to normalne i naturalne z Waszej strony...
Myślę że tak nie jest... wolę o setki razy powiedzieć za dużo, niżeli o jeden raz za mało to słowo, które i tak nie oddaje w pełni tego co czuję....
Nie jestem w stanie opisać uczuć, które wywołał post Gazdy piszący z ogromną pewnością o zlocie, który jest planowany na wrzesień...
Słowa wsparcia od Basi, która sama bierze udział w badaniach klinicznych i dzielnie boryka się ze swoimi problemami, Gosi (ja 100) która ma czas dla mnie pomimo swoich problemów...
Kochani, odwiedzający mnie sporadycznie jak i goszczący systematycznie...
Jest mi ogromnie przykro, że wielu naszych braci w cierpieniu, nie wie o
TYM Forum, że są pozbawieni takiej siły i wsparcia, jakie są moim udziałem...
Życzę Wszystkim chorym i potrzebującym aby odnaleźli Was i Wam Podobnym, aby każdy mógł cieszyć się przyjaźnią i miłością w tak cudownych warunkach, aby mógł liczyć na pomoc i wsparcie nie tylko duchowe, ale zupełnie realne i dotykalne, mające swój materialny wymiar.
A dla tych, którzy nie potrafią czerpać siły ze swoich bliźnich, którzy potrzebują innych wzorców i nadziei dedykuję tę pieśń...
http://www.youtube.com/wa...feature=related