Tata po TK. Opis zrobił ten radiolog, co wszystkie poprzednie oprócz tego ostatniego z 13 lipca. W opisie praktycznie wszystko jest tak samo, natomiast nie ma ani słowa o guzkach- mimo że zaznaczone jest, że badanie jest porównywane z tym lipcowym (dała mama wszystkie płytki). We wnioskach jest: stabilizacja.
Bardzo proszę o opinię: czy stabilizacja świadczy o chemioodporności? Z jednej strony cieszę się, że nie jest to progresja ale stabilizacja też nie do końca jest ok- to świadczy chyba o tym, że chemia nie zadziałała jakoś rewelacyjnie...
Proszę też o informację, jak długo stabilizacja może trwac?
Bo rozumiem, że nawrót będzie, nie ma co się łudzic, pytanie tylko ile czasu nam dano...
Tata jest "spuchnięty" na twarzy, pobudzony i wiecznie głodny. Zauważyłam też wczoraj, że drżał mu mały palec od ręki. Bierze jeszcze sterydy (w tabletkach), to pewnie ciągle skutki ich brania.
Opis TK:
Porównanie z badaniem poprzednim z 07-2012. Stabilizacja.
Płuco prawe - drobne zwapnienia w seg. II i płacie środkowym, poza tym bez zmian ogniskowych.
Płuco lewe - w płacie dolnym odwnękowe zmiany naciekowo-nieodmowe - podobnie kal poprzednio.
Śródpiersie - naciek dochodzi do grzbietowej ściany oskrzela głównego lewego i lewej tętnicy płucnej, otacza oskrzele i tętnicę dolnopłatową i jej gałęzie segmentarne, przylega do aorty zstępującej, dochodzi do przełyku - podobnie jak poprzednio.
Węzły chłonne wnęk i śródpiersia nie powiększone.
Bardzo proszę o opinię. Wizyta u lekarza prowadzącego dopiero 10 września.
TK z 24.05.2012:
Płuco prawe - drobne zwapnienie w segm. II i płacie środkowym. Poza tym bez zmian ogniskowych.
Płuco lewe - w płacie dolnym zmnijeszyły się odwnękowe zmiany naciekowo-niedodmowe. Pojawiły się okołooskrzelowe guzki u podstawy języczka i płata dolnego (zapalne?).
Śródpiersie - naciek dochodzi do grzbietowej ściany oskrzela główniego lewego, w mniejszym stopniu modeluje tętnicę dolnopłatową lewą. Obecnie nie otacza tylko przylega do aorty zstępującej. Dochodzi do przełyku.
Węzły chłonne wnęk i śródpiersia niepowiększone.
Cytat:
TK z 13.07.2012:
Płuco prawe - drobne zwapnienie w segm. II i płacie środkowym, poza tym bez zmian ogniskowych.
Płuco lewe - w płacie dolnym nieco zmniejszyły się odwnękowe zmiany naciekowo-niedodmowe a zwiększyła się ilość i wielkość okołooskrzelowych guzków wokół obszaru naciekowego u podstawy płata dolnego, pojawiły się okołooskrzelowe guzki w segmencie VI tego płata, guzki - w języczku płata górnego - podobnie jak poprzednio. Nieco więcej niż poprzednio płynu w górnej części skośnej lewej szczeliny międzypłatowej.
Śródpiersie - naciek dochodzi do grzbietowej ściany oskrzela głównego lewego i lewej tętnicy płucnej, otacza oskrzele i tętnicę dolnopłatową i jej gałęzie segmentarne, przylega do aorty zstępującej, dochodzi do przełyku podobnie jak poprzednio.
Przy tylnej ścianie oskrzela dolnopłatowego węzeł chłonny 21x15 mm skan 115/5, w badaniu poprzednim na odpowiednim poziomie 21x13 mm.
Pozostałe węzły chłonne wnęk i śródpiersia nie powiększone.
Wnioski - pomimo zresorbowania się części nacieku w płacie dolnym lewym - pogorszenie, ponieważ zmiany rozsiewają się w pozostałej części tego płata pod postacią drobnych wtórnych guzków.
Cytat:
TK z sierpnia 2012:
Płuco prawe - drobne zwapnienia w seg. II i płacie środkowym, poza tym bez zmian ogniskowych.
Płuco lewe - w płacie dolnym odwnękowe zmiany naciekowo-nieodmowe - podobnie jak poprzednio.
Śródpiersie - naciek dochodzi do grzbietowej ściany oskrzela głównego lewego i lewej tętnicy płucnej, otacza oskrzele i tętnicę dolnopłatową i jej gałęzie segmentarne, przylega do aorty zstępującej, dochodzi do przełyku - podobnie jak poprzednio.
Węzły chłonne wnęk i śródpiersia nie powiększone.
Zasadniczo przy opisie "jak poprzednio" ciężko stwierdzić co innego niż stabilizację, tym bardziej że nie ma określonych np. wymiarów nacieku. Jednakże opis jest dość ubogi w porównaniu do badania poprzedniego - nie ma nic o opisywanych w bad. poprzednim guzkach, jakie pojawiły się w segm. VI płuca lewego, nie ma nic o ilości płynu opisywanej wówczas ("nieco więcej niż poprzednio płynu w górnej części skośnej lewej szczeliny międzypłatowej").
Radiolog opisujący wszystkie TK poza tym z 13 lipca jest ten sam- ma bardzo oszczędny sposób opisu. Pierwszy opis w ogóle miał 1 zdanie.
Zakładając stabilizację- czy można ocenic ile może potrwac? Czy w tej sytuacji można ocenic, czy jest to forma chemioodporna (o czym wcześniej pisała DumSpiro-Spero)?
Z tego co czytałam, to teraz w zasadzie leczenie jest zakończone? Czy coś jeszcze można zrobic? Na co szczególnie nalezy byc wyczulonym?
Zakładając stabilizację- czy można ocenic ile może potrwac?
Nie.
gosiaa napisał/a:
Czy w tej sytuacji można ocenic, czy jest to forma chemioodporna (o czym wcześniej pisała DumSpiro-Spero)?
DSS pisała:
Cytat:
Z epikryzy jasno wynika, że lekarz prowadzący nie jest do końca przekonany czy naciek (w tym nowe guzki) jest w całości pochodzenia nowotworowego czy też zapalnego (infekcja i/lub zmiany popromienne) - wdrożono zatem leczenie, które ma na celu spowodowanie remisji zmian nie będących nowotworem.
Cytat:
Według mnie to wątpliwe, by doszło do remisji podejrzanych zmian (obraz radiologiczny) na skutek leczenia p/zapalnego. Jednak to tylko moje subiektywne zdanie i oparte głównie na przeczuciu (obrazu TK nie zweryfikował inny radiolog). Bardzo chciałabym się mylić.
W obecnym TK nie stwierdzono żadnej remisji zmian (opis "jak poprzednio" tego nie sugeruje), stąd można przypuszczać, że nie były to zmiany zapalne, a nowotworowe, które na razie są stabilne - choć jest to tylko moje domniemanie na bazie powyższych wyników.
Czyli nie jest źle, bo nie ma progresji ale nie jest dobrze, bo zmiany nie zmniejszyły się.
Jakie są rokowania w takiej sytuacji?
Mam wrażenie, że choroba mojego taty to sinusoida: najpierw diagnoza DRP, potem światełko: postać LD, teraz znowu odpowiedź na leczenie nie zupełnie jest taka jakbyśmy chcieli.
Lekarz prowadzący potwierdził stabilizację. Kontrola 30 listopada, zlecono USG i RTG. Czy nie powinno byc wykonane TK?
Tata czuje się dobrze, pokasłuje- lekarz osłuchał dokładnie i nie znalazł nic niepokojącego. Stentowana noga prawie wróciła do sprawności- tętna nie ma w jednym miejscu na stopie, oprócz tego jest ok. Cukier utrzymuje się na poziomie ok.240- czy na czczo czy po jedzeniu. To znak, że jednak coś się dzieje w organizmie.
Tata pracuje a dziś pojechał na dwudniową delegację. Martwię się, jak sobie poradzi, ale tata bardzo chce pracować. Opuchlizna sterydowa zeszła, jest spokojniejszy. Z głowy wypadły włosy, skóra się łuszczy.
Wczoraj miałam wrażenie, że jakby ciężej oddycha. Pytałam, ale tata twierdzi, że jak na posiadacza raka czuje się bardzo dobrze. Nic nie powie, nie przyzna się... Mama powiedziała mi, że tata chce żyć normalnie, nawet kosztem długości tego życia. Teraz cały czas myślę, że pewnie coś przede mną ukrywają, nie widziałam taty prawie tydzień (wczoraj chwilkę i to wrażenie płytkiego oddechu....).
Wiem, że tata jest dorosły i ma prawo taką decyzję podjąć ale boję się, że przez takie ukrywanie dolegliwości przeoczy się coś, na co można zareagować odpowiednio wcześnie a później nie będzie można nic zrobić bo będzie za późno.
Tata pokasłuje, szczególnie rano odkrztusza dużo wydzieliny- wiem od mamy, nie mieszkam z rodzicami. Nie wiem czy to przeziębienie czy postęp choroby.
Problem jest taki: tata nie chce słyszeć o wizycie u lekarza. Żadnego, ani onkologa ani rodzinnego. Powiedział: dajcie mi spokój, chcę żyć normalnie, żadnej chemii, żadnych lekarzy. Co robić?
Proszę, czy to pewne, że drobnokomórkowy wróci? Że to tylko kwestia czasu? Usłyszałam od pewnego lekarza, że nawrót będzie gwałtowny- czy tak jest zawsze?
Przepraszam, mam jakiś dół, nie mogę spać, nie mogę się skupić w pracy, jestem jak odrętwiała
Tata jest dorosłym i świadomym człowiekiem, na siłę nikt go do lekarza nie zaciągnie.
Rozumiem Wasz niepokój i troskę, ale to tata decyduje o swoim leczeniu.
gosiaa napisał/a:
Proszę, czy to pewne, że drobnokomórkowy wróci? Że to tylko kwestia czasu? Usłyszałam od pewnego lekarza, że nawrót będzie gwałtowny- czy tak jest zawsze?
W medycynie nic nie jest pewne na 0% czy na 100%. Niemniej wiedza, znajomość DRP wskazuje na większe prawdopodobieństwo nawrotu niż jego braku.
Nie wiem, co lekarz ma na myśli, mówiąc "gwałtowny nawrót" - zwykle w momencie progresji (bo raczej o tym mówimy) choroba faktycznie zaczyna toczyć się dość szybko, ale każdy pacjent przechodzi to indywidualnie.
Tata jest dorosłym i świadomym człowiekiem, na siłę nikt go do lekarza nie zaciągnie.
Wiem o tym i nie będę próbowała na siłę go do tego zmusić. Też bym nie chciała (córeczka tatusia ). A jednak jest to dla mnie trudne, to nic nie robienie, wrażenie, że powinnam coś robić, ratować tatę... Bardzo się obwiniam, że nic nie robię, że może jeszcze można by czegoś spróbować, no jakoś wyszarpnąć tatę temu paskudnemu DRP
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum