Dorotko moja mama po chemii strasznie cierpiała, praktycznie nic nie mogła brać do ust ( w odróżnieniu do mojego Małżowinka ). Bardzo pomagało jej mrożone kawałki ananasa, nie zjadała go tylko ssała.
Gdy tylko poprawiło się, zajadała też faktycznie jak kobitka w ciąży ale najważniejsze było dla niej mięsko
Trzymaj się i smacznego
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Dzięki, że mi tu trochę podpowiadasz i podtrzymujesz na duchu
Tak, dostałam na mdłości 2 czopki Zorfanu (w razie co) i 10 tabl Atosy.
Z tego wszystkiego na razie zjadłam tylko 1 tabletkę Atosy, więcej nie ma potrzeby, bo już mnie nie mdli. W sumie to już mogę normalnie jeść, tylko w mniejszych ilościach, bo więcej do żołądka nie wchodzi.
Za to ciągle mnie ssie żołądek, więc coś osłonowego muszę poprosić Panią doktor no i ten pęcherz wyleczyć do końca.
Mama mi nakupiła żurawinę w każdej postaci, a ja się trochę martwię o ten pęcherz, oby to całe leczenie nie skończyło się dla mnie noszeniem pampersów na codzień.
Jabłecznik upieczony dziś przez mamę zdziałał cuda:) i zjadłam go sporo. A o pizzy ciągle mi się marzy i pewnie jutro wyślę młodego po jakąś dobrą pizzę.
O badaniach na razie nic nie wiem, tyle, że przed następną chemią zrobią badanie krwi i na pewno moczu.
Oby wyniki były dobre, bo jednej Pani to podawali krew, przed chemią.
Za kilka dni biorę się za wątróbkę i sok z buraczków - jakoś mnie odrzuca przed otrzymaniem jakiejś "obcej krwi" - wolałabym jej nie dostawać.
To chyba bardzo silna chemia, którą ja dostałam ?
I może ktoś wie, co zrobić by te pleśniawki nie pojawiały się za każdym razem ?
Ja przed chemią przez cały miesiąc brałam probiotyki i witaminy, olej z wątroby rekina, noni, chlorellę i moja Doktor rodzinna dała mi Prolysin C. Starałam się wzmocnić organizm, ale to nic nie dało.
Teraz mam nystatynę do pędzlowania i fluzonazol i bardo mnie po fluconazolu boli głowa, biorę na noc, aby jakoś przespać najgorsze. No i probiotyki dostałam też.
Pozdrowienia.
[ Dodano: 2010-11-24, 17:23 ]
Dzięki Peti, pozdrowienia
doris123, żołądek tez musi odpocząć, ale z czasem na pewno będziesz mogła jeść troszkę więcej. Ważne, że jesz wogóle cokolwiek.
Sok z buraków nie zaszkodzi, lepiej zapobiegać niż leczyć, tak więc pij ile wlezie (ja miałam odrzut od buraków i zostało mi to do tej port, tak jak z kiełbasą )
Z żurawiną dobry pomysł, zawiera dużo wit C, która wpływa zapobiegawczo w infekcjach dróg moczowych.
Jeśli chodzi o pleśniawki, pędzluj tą nystatyną, spróbuj je usuwać z języka (namoczony gazik nawijasz na palec i ściągasz delikatnie biały nalot).
Możesz płukać naparem z szałwi, spróbuj też ssać chlorochinaldin (bez recepty).
Unikaj słodzonych napojów i słodyczy, a jeśli już coś zjesz takiego wypłukuj usta. Cukier jest dobrą pożywką dla pleśniawek.
Wszystko to powinno pomóc, ale musisz pamiętać, że organizm po chemii jest niestety "zmęczony" i to co zdrowemu pomogłoby na pewno, "nam" może pomóc tylko trochę.
Dorcia,jesteś dzielna :flow:wszystko to zniesiesz-bo potem będzie lepiej.Ja mogę Ci podpowiedzieć jeszcze co do plesniawek;mój syn z racji swojej choroby i częstych antybiotyków,zmaga sie z nimi często,oprócz tych wymienionych specyfików pomaga mu bardzo żel stomatologiczna-Sachol.Ja raz wypróbowałam na sobie i przyniosło mi dużą ulgę od razu nie czułam tego świństwa po prostu.Często smaruj ,myślę że Tobie również pomoże Buziaki ,dużo wytrwałości ,i zdrówka papa
Dzięki Zufed, na pewno skorzystam z Twoich rad, już prosiłam mamę, żeby mi kupiła chlorchinaldin.
Wczoraj wieczorem przechodziłam koło lustra i spojrzałam na siebie, wyglądałam jakoś inaczej, nie wiedziałam gdzie jest przyczyna, coś z oczami mi nie pasowało.
I doszłam w czym rzecz, oczy mam takie zapadnięte, troszkę schudłam, to od razu widać na buzi, jest szczuplejsza i jakaś taka szarawa i bledsza. Od razu widać, że chory człowiek - a był zdrowy.
Wyglądam po prostu inaczej.
[ Dodano: 2010-11-25, 18:09 ]
Alusia ten Sachol też wypróbuję.
Całe szczęście, że od razu dostałam leki i to nie zdążyło się za bardzo rozwinąć.
Przy zdejmowaniu wenflonu pokazałam język pielęgniarce, bo coś mi się nie podobał a ona, że od razu mam pokazać lekarce.
ja mówię, że pójdę sobie do rodzinnej, bo już w sumie wychodziłam, ale kazała iść do Pani Doktor jeszcze zanim wyjdę ze szpitala.
I moje szczęście, że mnie do tego zmusiła, bo do rodzinnej w końcu to pewnie za szybko bym się nie wybrała.
Pozdrowienia
[ Dodano: 2010-11-25, 18:17 ]
I mam jeszcze jeden problem, nagle zaczęło boleć mnie kolano a raczej okolice kolana.
Boli już drugi dzień, nie wiem, może jak spałąm ucisnęłam sobie, nie boli samo z siebie, ale jak próbuję stanąć to boli.
I w sumie trudno mi stwierdzić co mnie właściwie boli czy staw, czy mięsień czy to jakiś nerw.
Jak wychodziłam ze szpitala dostałam jakiś zastrzyk i Pani Doktor powiedziała, że mogę mieć objawy grypowe, czy to może być powód ?
Bo to już mija 4 dzień od podanie tego zastrzyku.
doris123, zastrzyk dostałaś pewnie albo neupogen, albo jakieś inne cudo, poprawiające nadwyrężoną po chemii krew.
Faktycznie, mogą być po nim takie objawy, jednak nie wydaje mi się, żeby bolało Cię wtedy tylko jedno kolano. Jeśli nie przejdzie zgłoś się do swojego lekarza, albo lekarza pierwszego kontaktu koniecznie.
Czy to miejsce co boli jest opuchnięte i czerwone?
O sacholu faktycznie zapomniałam, ale też polecam brałam i szybko łagodzi ból.
Z tym wyglądem masz rację, ja tez to zauważyłam, jak leżałam w szpitalu i traciłam na wadze w dość szybkim tempie, też moja twarz wyglądała zupełnie inaczej.
I pomyślałam dokładnie to co Ty, że widać, że człowiek chory, od razu miałam przed oczami reportaże, gdzie pokazują chorych na nowotwór z ziemistą cerą, zapadniętymi oczami i w chusteczce na głowie.
Ale wygląd to sprawa drugorzędowa Ładna chustka na głowę, kremik na twarz, oko podmalowane i od razu człowiek inaczej wygląda
Pozatym, najistotniejsze jest to, co się ma w głowie, prawda;)
Witaj doris
Podziwiam Cię że nie załamałaś się jesteś na prawdę dzielna. Trzymam za Ciebie bardzo bardzo bardzo mocno kciuki świetnie sobie radzisz i tak dalej.
Pozdrowionka będzie dobrze
Nie jest opuchnięte ani czerwone, podejrzewam, że to jakiś nerwoból spowodowany zmianą pozycji z pionowej na poziomą
Dzisiaj już nie leżałam, zobaczę, jeśli nie przejdzie za parę dni to odwiedzę lekarza.
Pozdrowienia
I Zufed, pewnie, że najważniejsze co się ma w głowie, ale ta chemia ogłupia człowieka.
Mam wrażenie, że jestem trochę mniej inteligentna po tej chemii i mam nadzieję, że to przejściowe.
Dzisiaj przyszła mama i chciała,żeby jej nagrać płytę, doszły dodatkowe problemy, wypięła się nagrywarka, do tego miałam zainstalowany program, który kaszanił w literach dysku a co za tym i literach nagrywarki i ... miałam pewnien problem z nagraniem tej płyty.
W końcu mi się udało dojść w czym rzecz, jednak normalnie to by mi zajęło połowę tego czasu.
Mózg mi się lasuje czy co ?
Mój apetyt całkiem wrócił, żołądek już nie ssie, mogę jeść wszystko, dzisiaj miałam apetyt na frytki i zjadłam frytki.
Jem w sumie wszystko, tylko w mniejszych ilościach, bo żołądek szybko robi się pełen.
Moje pleśniawki już wyleczyły się.
Jutro idę po perukę, choć włosy jeszcze nie wypadły i nie zaczęły wypadać. Tylko zrobiły się jakieś takie suche.
I jeszcze dziwna sprawa, miałam na przedramionach pełno naczyniaków - takich małych czerwonych kropeczek, i większość zniknęła, a te większe jakoś tak się przysuszyły.
Ja też była delikatnie mówiąc "zawieszona" i myślenie przychodziło mi z trudem ( nie mówiąc już o nauce- bo miałam ambitny plan leżąc w szpitalu, że będę się uczyć do egzaminów, ale każda rozpoczęta próba nauki kończyła się tak samo- zasypiałam, ale jak już coś przeczytała to ni w ząb nie pamiętałam nic!)
To stan przejściowy, nic się nie martw.
Cieszę się bardzo, że apetyt masz dobry i pleśniawki zniknęły.
Dobrze, że zdecydowałaś się iść po perukę wcześniej. W razie czego będziesz przygotowana. A w łysienie zimno, oj zimno!
Dzisiaj troszkę narozrabiałam.
Miałyśmy jechać po tą perukę a wcześniej na małe zakupy do Netto, naprawdę małe.
Ale, że obok był też Carrefour to moja mm stwierdziła, że też pójdzie. A ja, zamiast czekać grzecznie w samochodzie lub gdzieś na ławeczce, też poszłam do sklepu.
Pierwszy sklep było ok, ale po drugim mi się lekko słabo zrobiło.
Skończyło się tak, że już po żadną perukę nie jechałyśmy, tylko leczyłam się u mamy przez godzinę gorącą herbatką.
Później już w domu poszłam od razu spać i przespałam parę ładnych godzin.
Ne wiem czy to zmęczenie, czy też niska temperatura na dworze, albo niskie ciśnienie, albo też i wszystkie te rzeczy razem się przyczyniły do mojego osłabienia.
Jutro po perukę - próba druga i tylko po perukę, żadnych przystanków po drodze.
Pozdrowienia.
Niestety, człowiek wiele by chciał,ale trzeba trochę przystopować i przerzucić się na wolniejszy tryb i bardziej oszczędny.
Tak dla pocieszenie powiem Ci, że narozrabiałam kiedyś podobnie (wiadomo zakupy ). Wyszłam na przepustkę ze szpitala, poszliśmy z obecnym małżonkiem na malusie zakupy, tak jak Ty, tylko na chwilkę. ale po kilku minutach w zatłoczonym sklepie, dusznym i w ogóle, tez osłabłam także wracaliśmy do domu na sygnale taksówką, bo czułam się fatalnie. Dodam, że przypłaciłam to sporą infekcją i 2 tygodnie dłużej ponad w szpitalu...
Człowiek czasem jest delikatnie mówiąc nie mądry, ale co zrobić, potraktuj to jako nauczkę na przyszłość
Staraj się unikać takich zatłoczonych miejsc, zwłaszcza w "sezonie grypowym:, gdzie wszyscy kichają i prychają, bo z pewnością masz słabsza odporność i jesteś podatna na zachorowania. A teraz byłoby to bardzo nie wskazane.
No tak, jak ktoś chory to chciałby jak najszybciej dojść do siebie i żyć w miarę normalnie, a tu trzeba mocno zastopować. I to na dłuższy czas :(
Peruka kupiona, ale mam problem jeszcze z tą chustką na głowę - na wszelki wypadek też kupię i właśnie nie wiem jaką się kupuje ? W kształcie prostokąta czy trójkąta i jak to się wiąże ? I może jakieś dodatkowe sugestie ? Kolor ? materiał ?
Pozdrowienia.
Doris, teraz dopiero głupia ja znalazłam Twój wątek...
I teraz aż mi wstyd i głupio że ja się rozczulam jak durna nad tym moim frankeinstanowym brzucholem a Ty jesteś taka twarda babka!!! To ja już wiem że tu będę zaglądać jak mi się znów jakiś dołek pojawi! Bo od ciebie bije jakaś magiczna siła!
Ściskam Cię serdecznie
Doris trzymam mocno kciuki za Ciebie i jestem po wrażeniem Twojej siły i pogody ducha.
Kiedyś grzebałam w necie i nadziałąm się na taką stronkę gdzie Pani sprzedaje chyba gotowe zawiązane chusty, turbany itp. moim adaniem bardzo fajne
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum